Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 grudnia 2000, 15:30

autor: Bolesław Wójtowicz

Rune - recenzja gry - Strona 4

Kiedy znudzi cię szara rzeczywistość i zapragniesz wkroczyć na ścieżkę chwały, wystarczy byś uruchomił “Rune”, chwycił za rękojeść topora, by wraz z młodym wojownikiem wikingów Ragnarem oczyścić Midgard ze wszelkiego zła.

Podobnie jak oprawa graficzna, tak i ścieżka dźwiękowa jest rewelacyjna. Poczynając od demonicznej, podkreślającej w znakomity sposób klimat gry a pojawiającej się tylko w odpowiednich momentach, muzyki, poprzez kapitalną, pozostałą oprawę dźwiękową. Wycie wiatru w załomach murów, skrzypienie śniegu pod stopami, porykiwania potworów, plusk wody, głuche stęknięcie wroga rażonego młotem, skwierczenie palącej się pochodni, zgrzyt skrzyżowanych mieczy, to tylko niektóre z odgłosów, powodujących, że potężna fala strachu nieraz ogarnie wasze serca. Nastrój grozy zresztą towarzyszy nam poprzez całą wędrówkę z Ragnarem.

“Rune”, o czym już wspomniałem na początku, to gra wybitnie nieskomplikowana. Cała zabawa polega na przemierzaniu poszczególnych map, a jest ich kilkadziesiąt, i dematerializowaniu wszystkiego, co nieopatrznie stanie nam na drodze. Owszem, czasem trzeba rozwiązać jakąś zagadkę, ominąć sprytnie zastawioną pułapkę, ale głównie ograniczamy się do wymachiwania toporem. Proste, a ile w tym uroku i beztroskiej zabawy.

Pewnie długo mógłbym rozpisywać się nad najnowszym dziełem panów z Human Head Studios, a i tak nie zdołałbym opisać całego piękna i bogactwa tej gry. Ktoś, kto na początku przeczytał, że określiłem tę grę mianem gry akcji, w pejoratywnym raczej znaczeniu tego określenia, mógłby uznać, iż nie zdołałem docenić wszystkich jej walorów. A jest wręcz przeciwnie. “Rune” to gra rewelacyjna, nie mająca aktualnie równych sobie na rynku gier komputerowych i to nie tylko tych z gatunku TPP. Fantastyczna i unikalna otoczka fabularna gry, przepiękna (to chyba zbyt mało powiedziane) oprawa graficzna, bogactwo różnego rodzaju efektów dźwiękowych, najprostsze z możliwych, a za to jak efektywne, sterowanie w połączeniu z niewyobrażalną wręcz grywalnością, powoduje, że raz wkraczając w świat Wikingów nie jesteście w stanie wrócić do rzeczywistości, aż zło nie zostanie ostatecznie pokonane. Wówczas Ragnar będzie mógł zaznać spokoju, a droga do Walhalli stanie przed nim otworem.

Bolesław „Void” Wójtowicz