autor: Adam Włodarczak
Army Men: Sarge's War - recenzja gry
Sierżant Sarge, jedna z najważniejszych postaci w obozie Zielonych Żołnierzyków, to żyjący synonim określenia „Pan Mogę Wszystko”. Postać nietuzinkowa, bowiem odgrywająca czołową rolę w walce ze złymi, okrutnymi i przebiegłymi Brązowymi.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Plastikowe ludziki, powszechnie nazywane żołnierzykami, w przeszłości towarzyszyły zapewne większości z Was. Codzienne dziecięce zabawy – któż nie pamięta tych zaciętych bojów, dziesiątek wyimaginowanych scen i niemalże setek wykreowanych przez umysł sytuacji? Obecnie nieistniejący koncern 3DO swego czasu wpadł na genialny pomysł przeniesienia tych niuansów do gry komputerowej. Dziś, w drugiej połowie 2004 roku, po upadku firmy twórców Heroes of Might and Magic, za kontynuację serii Army Men ostro wzięli się producenci z innego studia. Przed premierą Army Men: Sarge’s War firma Global Star Software zapowiadała przysłowiowe złote góry – czas zweryfikować ich prawdomówność.
Opowieść o heroizmie
Bezproblemowa instalacja, siedemset dwadzieścia megabajtów nowych danych na dysku twardym, nowa pozycja gotowa do testów! Niestety początkowy zapał, wywołany między innymi chwytliwymi tekstami w instrukcji, szybko opada – a raczej spada i to z wysokiego piętra. Jednak, po kolei...
Sierżant Sarge, jedna z ważniejszych (a właściwie to najważniejszych) postaci w obozie Zielonych Żołnierzyków, to żyjący (wirtualnie) synonim określenia „Pan Mogę Wszystko”. Postać nietuzinkowa, bowiem odgrywająca czołową rolę w walce ze złymi, okrutnymi i przebiegłymi Brązowymi. Rzecz jasna gracz wciela się w tytułowego bohatera i razem z nim próbuje unicestwić mocarne plany wroga. Jako nieliczny przedstawiciel ocalałych Zielonych, heroicznie walczy z siłami przeciwnika (a tych jest całe multum). Mówiąc inaczej, nieco krócej – the battle has begun...
Najważniejsza jest zaprawa
Mawiają, że trening czyni mistrza. Najwidoczniej programiści ze studia Global Star Software wyznają inną zasadę, gdyż dostępny samouczek (obóz szkoleniowy) nijak ma się do tej złotej myśli. Jako gracz pierwszy raz wirtualnie bawiący się żołnierzykami, przystąpiłem do szkolenia z nadzieją na poznanie większości tajników gry. Rozczarowałem się na całej linii. Opcja treningowa odnosi się do kilku prostych ćwiczeń (bo misjami tego nazwać nie można) typu nauka biegania, skakania, czy też strzelania. Dla początkującego użytkownika – bardzo nieznośna forma. Nie dość, że nie ucząca poprawnej gry, to w dodatku zniechęcająca do dalszej rozgrywki.