Doom III - recenzja gry na PC - Strona 3
Mega-recenzja jednej z najbardziej oczekiwanych gier tego roku i kontynuacji jednej z najbardziej kultowych gier w historii - trzeciej części Dooma.
Przygnębiająca atmosfera pustki towarzyszy rozgrywce przez cały czas. Ludzie, którzy niegdyś licznie przechadzali się korytarzami stacji, dzisiaj są tylko pamiątką po przejściu piekielnej hordy, martwymi świadkami rzeźni, jaka rozgrywała się na ich oczach. Włączone i nadal wykonujące swą pracę maszyny zagłuszają poruszanie się istot, które we wszystkich możliwych kryjówkach czekają na kolejny obiad w postaci żywego i wciąż bijącego serca. W Doomie 3 akcja nabiera rozpędu tylko w nieoczekiwanych sytuacjach. Możesz zwiedzić praktycznie cały pokój w jednej z sekcji laboratoriów i nie natknąć się na żywą duszę a wystarczy wcisnąć jeden przycisk, wywołując przy tym hałas, aby zewsząd zaroiło się od wrogów. Do palpitacji serca może doprowadzić scena, w których po raz pierwszy napotykamy Trite’y, małe i niezwykłe upierdliwe w eksterminacji pajączki. Wpierw gracz jest uświadamiany o obecności lokatorów za pomocą licznie rozwiniętych sieci i oplecionych w kokony nieszczęśników. Kiedy wydaje się, że nic złego się nie stanie na drodze do kolejnego etapu, a od drzwi dosłownie dzieli Cię parę kroków, nagle z wszelkich możliwych dziur wyłaniają się wspomniane pająki, skacząc do gardła i wysysając cenną energię. Nie muszę chyba wspominać, że próba załatwienia kilkunastu przeciwników naraz skończyła się za pierwszym razem moją śmiercią?
To jednak tylko preludium do tego, co czeka nas w późniejszej fazie rozgrywki. Po dotarciu do centrum komunikacyjnego zauważamy, że stoimy u bram prawdziwego koszmaru. Spotykane dotychczas ślady w postaci pentagramów, świeczek i innych akcesoriów wskazujących na interwencję sił z piekła rodem, są niczym w porównaniu z pojawiającymi się na ścianach tajemniczymi znakami, rozprutą przez ogień podłogą i zapierającymi dech w piersiach inkantacjami, które od czasu do czasu trafiają do naszych uszu. A to dopiero początek wizyty w nieprzyjaznym, fantastycznym świecie, która wymagać będzie między innymi wstąpienia w bramy jak najbardziej rzeczywistego Piekła.
Kończąc rozważania na temat atmosfery, chciałbym zauważyć trzy rzeczy. Po pierwsze, nigdy wcześniej nie spotkałem się z programem, który w tak sugestywny sposób potęguje klimat. Jeśli jedynym wyznacznikiem dobrego horroru jest to, że potrafi wystraszyć użytkownika, to Doom 3 zostawia daleko w tyle wszelką konkurencję. Po drugie, jeśli ortodoksi myślą, że największym osiągnięciem w dziedzinie dźwięku i wydawanych przez bestie odgłosów jest klasyczny Doom, mogą już zmienić zapatrywania. Po trzecie i ostatnie – grajcie tylko w słuchawkach, najlepiej bez żadnego źródła światła. Może zabrzmi to infantylnie, ale jeśli marzycie o pełnym zasmakowaniu tego, co przygotowali dla Was twórcy gry, nic, absolutnie nic, nie może Was rozpraszać.