Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 lipca 2004, 12:17

autor: Jacek Hałas

Gangland - recenzja gry - Strona 2

Gangland to gra-hybryda zawierająca w sobie elementy strategii czasu rzeczywistego, cRPG oraz gier akcji/FPS, traktująca o przemocy i zorganizowanej przestępczości.

Nie napisałem jeszcze o tym w jaki sposób przebiega właściwa rozgrywka. Pod tym względem „Gangland” przypomina wspomnianą już serię „Gangsters”. Kolejne misje są rozgrywane w różnych dzielnicach miasta, szkoda tylko, iż jest ich stosunkowo niewiele, przez co na jedną dzielnicę najczęściej przypada kilka zadań. Rozpoczynając zabawę mamy już przeważnie do dyspozycji jeden budynek, który stanowi swoiste centrum dowodzenia. Teoretycznie należałoby zapewniać mu odpowiednią ochronę. W praktyce okazuje się jednak, iż przeciwnicy o wiele chętniej atakują posiadane biznesy. Ano właśnie, jest to kluczowy element programu. Do wyboru mamy dwa typy działań - możemy wymuszać haracz za „ochronę” konkretnych typów obiektów, albo przejmować je, dzięki czemu na nasze konto wpłynie połowa osiąganych przez nie zysków. Szkoda tylko, że obu tym metodom ZAWSZE towarzyszy rozlew krwi. Niezależnie od tego czy udamy się do malutkiego sklepiku czy też ogromnego baru, musimy liczyć się z tym, iż obiekt ten jest chroniony przez co najmniej jedną osobę. Przejęte już biznesy niejednokrotnie odblokowują nowe opcje. Przykładowo, zdobycie sklepu z bronią umożliwia zakup nowych giwer. Wachlarz dostępnych broni nie jest przesadnie duży, nie ma też żadnych problemów z ich doborem. Zasady są proste – im droższy przedmiot zakupimy, tym bardziej przydatny będzie on w walce. Istnieje również dodatkowe ograniczenie - dany typ jednostki może korzystać wyłącznie z określonych giwer. Ogromni dresiarze skorzystają więc wyłącznie z kija baseballowego, a gangsterzy z pistoletami nie będą potrafili użyć tommy-guna czy strzelby. Jeden z podstawowych budynków, który należy przejąć, to bar. Dzieje się tak za sprawą pomocników, których będzie można w nim rekrutować. Warto dodać, iż element ten uproszczono do maksimum. Gracz nie może poznać umiejętności swoich przyszłych pracowników, sam musi się też domyślić (albo podejrzeć) w jaką giwerę są/będą wyposażeni. Autorzy „Gangland” nieznacznie przesadzili też z uproszczeniem zarządzania posiadanymi „zasobami”. Kluczową rolę w tym przypadku odgrywa przejęcie sklepu z bronią, dzięki któremu regularnie powiększają się zasoby apteczek i różnych rodzajów amunicji (zwykła, penetrująca, wybuchowa). Wprowadza to jednak do zabawy trochę taktyki. W przypadku utraty wspomnianego obiektu może się bowiem okazać, że istotny atak zostanie zaprzepaszczony z powodu braku odpowiednich zapasów. Wracając jednak do ekipy, w miarę awansowania do kolejnych misji jest ona stopniowo poszerzana. Nowe jednostki mogą być również zdobywane w nieco inny sposób, albowiem do głównego bohatera co jakiś czas zgłaszają się okoliczni mieszkańcy, otrzymuje on również mnóstwo telefonów. Niektóre zlecenia są nagradzane nowymi jednostkami, warto też dodać, iż one same są stosunkowo ciekawe. Gracz musi na przykład w określonym czasie wyeliminować kilku wrogich gangsterów, podłożyć bombę w wyznaczonym budynku, dostarczyć określoną ilość surowców (np. skradzionych części samochodowych czy antyków) albo zabić gostka, na którego wydano kontrakt. Zdecydowanie brakuje natomiast listy posiadanych obiektów, przez co za każdym razem trzeba się do nich osobiście udawać. Skoro mowa już o nowych rzeczach, to nie można nie wspomnieć o samochodach. Element ten był już co prawda obecny w „Gangsters”, aczkolwiek w tej grze samochody poruszały się po ustalonych ścieżkach. W „Ganglandzie” gracz ma nieco większą swobodę, aczkolwiek w dalszym ciągu nie może na przykład wjeżdżać na chodnik. Samochody podzielono na kilka typów – można, na przykład, zdobyć tradycyjny amerykański krążownik, malutkiego Morrisa, ciężarówkę, a nawet pojazd wojskowy. Model jazdy jest oczywiście bardzo uproszczony, przy czym można pokusić się o drobne poślizgi :-) Niestety, przyjemność z obcowania z różnymi modelami aut została niemal całkowicie pogrzebana przez niewygodne ustawienia kamery. Przydałby się solidny widok TPP, bo to, co zaproponowali autorzy, nie sprawdza się ani przy szybkiej jeździe ani przy atakowaniu wrogich jednostek. Na pochwałę zasługuje natomiast inny element rozgrywki. Podwładni w miarę kolejnych starć zdobywają doświadczenie, dzięki któremu są bardziej skuteczni w następnych starciach. Garstka wyszkolonych jednostek niejednokrotnie pozwala zdziałać więcej od armii żółtodzióbów. Jest to też świetna motywacja do utrzymywania ich przy życiu, gracz nie może sobie pozwolić na ryzykowne akcje. Na pocieszenie dodam, że leczenie podległych jednostek przebiega bezproblemowo. Po kilku sekundach odzyskują one pełnię sił, nigdy nie miałem też problemów z ilością apteczek, które zdobywa się w iście szaleńczym tempie.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej