Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 6 lipca 2004, 14:25

autor: Wojciech Antonowicz

Beyond Divinity - recenzja gry - Strona 4

Beyond Divinity to kolejne dzieło belgijsko-niemieckiego studia developerskiergo - Larian Studios. Jest to gra z gatunku cRPG osadzona w tych samych realiach fantasy, co Divine Divinity i stanowiąca swego rodzaju łącznik pomiędzy pierwszą, a drugą częścią

Battlefields – losowo generowane labirynty.

Podczas wykonywania zadań związanych z fabułą gry, jak również po jej zakończeniu, mamy możliwość przeniesienia naszych postaci do „równoległego wymiaru” gdzie mamy okazję zwiedzać niezwiązane ze światem gry labirynty i wykonywać losowo generowane zadania, aby uzyskać dodatkowe punkty doświadczenia i ekskluzywne magiczne przedmioty. Mówiąc w skrócie, przenosimy się do świata gry „Diablo”. Właśnie ta gra jest trzecią pozycją na której wyraźnie wzorowali się autorzy „Beyond Divinity”. Niedowiarków zapewniam, że sporo rzeczy jest praktycznie identyczna. Nie ratuje to niestety nudy i powtarzalności, jaka towarzyszy zwiedzaniu Battlefieldów. Jeżeli chcielibyśmy być zgodni z zamierzeniami twórców „Beyond Divinity”, to musielibyśmy około 20 razy przejść ten sam szablon: bierzemy zadanie, przechodzimy kilka losowo generowanych poziomów labiryntu zapełnionych trzema rodzajami potworów, aby zabić bossa na najniższym poziomie labiryntu i zebrać po nim przedmioty. Każdy z takich cykli zajmuje nam między 30 a 60 minut. Całe szczęście, nie jest to konieczne do ukończenia gry. Przepraszam, ale dla mnie to jednak zbyt dalekie odejście od idei cRPG w kierunku zręcznościowych hack and slash. Co ciekawsze materiały promocyjne do gry zachwalały Battlefieldy jako niekończącą się przygodę we wspaniałych różnorodnych lokacjach – niekończąca się jest w tych lokacjach tylko nuda. Przykro mi, idziemy dalej.

No dobra, to jak na razie to oscylujemy gdzieś w granicach oceny 30%, czas więc skupić się na tym, co spowodowało, że gra ta przykuła moją uwagę na ponad miesiąc.

Rozwój Postaci

Rozwój postaci jest tym aspektem cRPG, który odróżnia chłopców od mężczyzn (przynajmniej jeżeli chodzi o programistów tworzących gry). I tu „Beyond Divinity” wypada całkiem dobrze jak na to, że nie opiera się na żadnym znanym i sprawdzonym systemie. Wszystko zaczyna się od nauczycieli, których spotykamy (lub nie spotykamy, jeżeli nie szukamy dosyć dobrze) w grze i od książek, które tych nauczycieli potrafią zastąpić. Otwierają nam oni możliwość rozwijania konkretnej umiejętności do konkretnego poziomu. Teraz poprzez zabijanie przeciwników i wykonywanie zadań zdobywamy kolejne poziomy doświadczenia. Możemy przyznawać zdobywane podczas rozgrywki punkty i rozwijać te umiejętności (skille), które uznamy za ważne. Skilli jest naprawdę dużo i jak to bywa w grach fantasy obejmują wszystko – od otwierania skrzyń po władanie dwuręcznym mieczem. Możemy rozwijać dowolne skille niezależnie od tego, jaką klasą gramy. Skilli można się (z pewnymi wyjątkami) oduczać i ponownie inwestować w jakąś inną dziedzinę. Również punkty na podstawowe atrybuty przydzielamy w miarę podnoszenia poziomów doświadczenia. Cały system jest nieco skomplikowany, ale nie odbiega specjalnie od zasad, które znamy z innych klasycznych gier – daje za to bardzo dużą swobodę rozwoju postaci, co jest niewątpliwie mocną stroną gry. Jeżeli dodamy do tego unikalny system przywoływania dodatkowych postaci za pomocą lalek, uroki ulepszające bronie, kryształy gwarantujące odporność na konkretne rodzaje magii oraz cały wielki arsenał broni i wyposażenia posiadającego rozbudowane statystyki, tworzy się nam obraz solidnie przemyślanej i dobrze zrealizowanej cRPG, co po wcześniejszych zarzutach jest miłą odmianą.

Skoro zaczynamy się dla odmiany zachwycać „Beyond Divinity”, przejdźmy do najmocniejszej chyba stron tej gry – zadań i zagadek.