Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 maja 2004, 12:02

autor: Mateusz "Gabriel Angel"

Dark Age of Camelot: Shrouded Isles - recenzja gry

Dark Age of Camelot: Shrouded Isles to dodatek do jednego z najpopularniejszych MMOcRPG jakie obecnie istnieją. Wprowadza do gry trzy nowe obszary, po jednym dla każdego z realmów.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Premiera Dark Age of Camelot zapoczątkowała exodus graczy z Everquesta, Ultimy Online i innych gier w poszukiwaniu lepszego jutra. Duża część z nich, trafiając do świata Camelotu zatrzymała się tam na dłużej, znajdując w niej to czego szukała. Wspaniały system walki pomiędzy graczami RvR, duże krainy, niepowtarzalny klimat oparty na legendach arturiańskich, celtyckich i skandynawskich.

Niestety, gra nie była pozbawiona błędów i słabych punktów. Do najgorszych zaliczyć trzeba by grafikę, małą różnorodność ścieżki dźwiękowej oraz w miarę przyzwoity, aczkolwiek kulejący pod pewnymi względami, system PvE. Po pewnym czasie bicia tych samych potworów w tych samych lochach, następowało zmęczenie materiału. Półtora roku, to dużo czasu na zapoznanie się z grą i gracze powoli tracili zapał jaki na początku posiadali.

Jak powszechnie wiadomo, DAoC ma bardzo oddaną społeczność, która bardzo żywiołowo reaguje na kolejne wypuszczane łaty czy też nowe dodatki. Nie inaczej było w przypadku pierwszego płatnego dodatku, noszącego nazwę „Shrouded Isle”.

Przed SI, Mythic Entertainment starał się usprawniać grę, balansować klasy postaci – dodał także jeden nowy obszar, zamieszkały przez potężne potwory oraz najgroźniejszego ze wszystkich spotkanych wtedy w grze, smoka. To wszystko jednak nic w porównaniu do zawartości jaką przygotowali autorzy SI.

Jedną z dwóch największych zmian widać już na pierwszy rzut oka – to grafika. Silnik graficzny został upgradowany, co pozwoliło, w części chociażby, pozbyć się tzw. lagu, który odczuwało się szczególnie podczas wielkich bitw z innymi graczami. Gdy DAoC pojawił się na rynku, miał dosyć duże wymagania sprzętowe (jak na tamte czasy) i niestety podobnie jest w przypadku SI. Ale na szczęście tym razem dostajemy dużo w zamian. Cała flora i fauna (bardziej „pełne” drzewa, woda odbijająca przedmioty, latające potwory) wygląda bardzo ciekawie, szczególnie w nowych strefach, do których dostęp mają jedynie posiadacze Shourded Isle. Strefy, które były dostępne w oryginalnym DaoC, także skorzystały na zmianie silnika (chociażby wspomniana wyżej woda i drzewa).

Drugą, według mnie ważniejszą zmianą, jest wprowadzenie dwóch nowych klas postaci oraz jednej nowej rasy do każdej z krain. Albiończycy będą mogli zagrać niskimi sługami czarnej magii Iconnu. Dwie nowe klasy, to Necromancer oraz Reaver. Kraina Hibernii otrzymuje rasę wyglądającą jak ludzie-drzewa, oraz dwie nowe klasy: Animist i Valewalker. Natomiast Midgardczycy z północy, rasę Valkyn (ludzie-koty) i klasy Bonedancer oraz Savage.

Wprowadzone przez Mythic nowe klasy są o niebo ciekawsze, niż ich starsi bracia – może dlatego, iż po półtora roku mniej więcej wiadomo, co dana klasa posiada i stają się one mniej ciekawe. A może dlatego, iż naprawdę są ciekawsze. Kto nie chciałby pograć Nekromantą, który wszystkie swoje czary rzuca za pomocą przywołanego demonicznego sługi? Albo magiem/wojownikiem Bonedancerem, który potrafi przywoływać jeszcze więcej sług (szkielety), dzięki którym jest leczony. Valewalker, to Śmierć w wydaniu komputerowym – z wielką kosą u boku i czarami jest on potężnym przeciwnikiem. W nowych klasach, zwraca przede wszystkim uwagę fakt, iż zazwyczaj jest to połączenie cech wojownika z magiem, co jest bardzo ryzykowne, bo bardzo często tak wymieszane klasy sieją postrach w grach MMORPG i później trzeba je balansować. Jestem pewien, że wielu ze starych graczy da się skusić na porzucenie swojego dotychczasowego Avatara, i rozpocznie przygodę z jedną z nowych klas.

Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium
Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium

Recenzja gry

Broken Roads miało zjednoczyć pod swoim sztandarem wielbicieli Disco Elysium, Tormenta i pierwszych Falloutów. Założenie było karkołomne, ale nigdy bym nie pomyślał, że ciągnięcie trzech erpegowych srok za ogon może pójść aż tak kiepsko.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.

Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem
Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem

Recenzja gry

Czujecie ten podmuch gorąca? To smocze płomienie, w jakich wykuto Dragon’s Dogma 2 – grę, która nie boi się robić rzeczy po swojemu i gdzie najciekawsze przygody czekają na tych, którzy chodzą własnymi drogami. [Tekst recenzji został zaktualizowany.]