Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 maja 2004, 11:40

autor: Daniel Sodkiewicz

Hidden and Dangerous 2 - recenzja gry - Strona 2

Nasi południowi sąsiedzi z czeskiej Illusion Softworks idąc za ciosem po ogromnym sukcesie (zwłaszcza na rynku amerykańskim) Hidden & Dangerous postanowili wydać drugą część tej ciekawej taktycznej gry akcji.

Pierwsze cztery misje to rejony arktyczne, w których przyjdzie nam zwiedzić stacje i bazy polarne. Uratujemy tutaj także pilota-rozbitka, ukryci w małej chatce będziemy odpierać atak szturmujących ją Niemców oraz wysadzimy podziemne schrony. Po wyziębieniu do szpiku kości, dowództwo na kolejne sześć zadań wyśle nas do Afryki. Całkowita odmiana krajobrazu oraz przeogromne, otwarte przestrzenie robią bardzo pozytywne wrażenie wizualne. Nie gorzej zaplanowano także same misje. Z bardziej odkrywczych i ciekawszych zadań warto wymienić m.in.: opanowywanie pustynnego lotniska, złapanie Niemieckiego oficera, szturm na miasto, później obrona tegoż miasta przed ogromną armią nieprzyjaciela, czy w końcu samobójcza przeprawa dżipem przez pustynie. Przy ostatnim przykładzie warto zatrzymać się na kilka dodatkowych zdań. Latające nad pustynią samoloty, które często prowadzą ostrzał w naszą stronę, napotykane wraki i niedobitki wrogiej armii oraz wzbijane tumany piachu, tworzą bowiem przyjemny klimat do prowadzenia wirtualnej podróży po rozżarzonych piaskach. Kolejne siedem misji przyjdzie nam wykonywać w takich zakątkach jak: Norwegia, Birma, Alpy i Normandia. Zadania jakie zostaną nam powierzone po raz kolejny nie będą należały do nieatrakcyjnych. Wysadzenie statków i szpiegowska misja wykradzenia Enigmy, zniszczenie mostów w dzikiej dżungli, zdobycie bunkrów, zwiedzanie zamków czy miast – to wymaga dogłębnej analizy. Po pierwsze, w Norweskiej misji „Seawolf” zdarzył mi się błąd, który uniemożliwił pozytywne zakończenie zadania. Jednym z celów jest tutaj założenie ładunków wybuchowych pod dwa statki. Po odpowiednim podczepieniu bomb do łodzi, gra „nie zauważyła” mojego poprawnie wykonanego zadania i cel: „podczep ładunki wybuchowe” przez cały czas posiadał status „niewykonane”. Za drugim podejściem do zadania, na szczęście błąd nie wystąpił. To jednak nie koniec mankamentów Norweskiej misji. Wykradając Enigmę, znajdującą się na pokładzie jednego ze statków, musimy zrobić to na tyle cicho aby nikt nie wszczął alarmu. Oczywiście choćby nie wiem jak ktoś by chciał, przejść ową misję najbardziej humanitarnie, to krew tak czy siak polać się musi. Teoretycznie szpiegowskie zadanie ogranicza się do szybkiego pociągania za spust i rozważnego chodzenia po pokładzie; obejdzie się bowiem bez ukrywania zwłok czy jakiegokolwiek skradania. Aby zakończyć pomyślnie zadanie, statek z ukrytą na nim Enigmą musi tak czy siak zostać doszczętnie oczyszczony z wrogów. To właśnie w tego typu misjach gra zaczyna świrować. Inne, ale podobne zadanie polega na odnalezieniu naszego szpiega, który ukrywa się w opanowanym przez gestapowców zamku. Przebrani za Niemca, wyruszamy w głąb zaludnionej nazistami fortecy i swobodnie przechadzając się obok wrogów odnajdujemy nasz „kontakt”. Niestety podczas przechadzek, zdarzało się, że Niemcy rozpoznawali we mnie obcokrajowca i wszczynali alarm, co momentalnie kończyło misje niepowodzeniem. Do dziś nie mam pojęcia jakie błędy wykonywałem i na jakiej podstawie odkrywano moje przebranie. Przechodząc kilkakrotnie do tego zadania, Niemcy czasami nie zwracali na mnie uwagi, innym zaś razem bezpodstawnie otwierali ogień. Jakoś się jednak przemęczyłem i misję wykonałem (inna sprawa, że kończy się ona prawdziwą rzezią faszystów). Teraz czas na pozytywy. W Normandii zwiedzimy bowiem dwa bardzo przyjemne miejsca, w których wykonamy nie mniej urocze misje.