Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 16 kwietnia 2004, 11:43

autor: Borys Zajączkowski

Painkiller - recenzja gry - Strona 5

Painkiller to gra akcji FPS stworzona przez rodzimy zespół People Can Fly, wzorująca się na klasycznych shooterach, jak QuakeWorld czy Unreal Tournament. Painkiller to pseudonim najemnika zajmującego się zabijaniem nieumarłych istot...

Całość gwarantuje samotnemu graczowi przynajmniej 20 godzin zabawy (dwadzieścia parę dużych poziomów do przejścia), a pozostaje jeszcze multiplayer, który grywalnością odpowiada temu, co znamy z Q3A. Przygodę uatrakcyjnia pomysł kart czarnego tarota, które stanowią sposób na powiększanie możliwości gracza, a otrzymuje się je w wyniku kończenia kolejnych etapów z narzuconymi ograniczeniami typu: ukończ poziom bez zbroi lub znajdź wszystkie święte przedmioty. W ten sposób można powiększyć zapas zdrowia, zwiększyć wytrzymałość na obrażenia oraz nabyć wiele innych umiejętności.

"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi i swój język mają". Gdyby się nam tak chciało, jak nam się nie chce, moglibyśmy tego cytatu nie powtarzać, ilekroć coś uda się nam, Polakom, zrobić. Niestety w parze z pokazywaniem światu, jacy byśmy byli, gdyby nie to i tamto, idą inne nasze cechy narodowe: malkontenctwo i skłonność do zawiści. Zwłaszcza ta druga każe natrząsać się z dokonań rodaków, a kochać wszystko, co obce. Tak sobie jednak myślę, że przynajmniej na polu gier komputerowych możemy już sobie darować tę stronę polskości, gdyż ci co robią, robią dobrze.

Shuck