Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 20 kwietnia 2004, 12:23

autor: Jacek Hałas

Sonic Adventure DX - recenzja gry - Strona 2

Sonic Adventure DX to PeCetowa konwersja słynnego zręcznościowego przeboju z konsoli Nintendo GameCube o tym samym tytule, który to jest ulepszoną i poszerzoną wersją gry Sonic Adventure wydanej w 1999 roku na konsoli Sega Dreamcast.

Tails wyróżnia się swym ogonem, dzięki któremu może latać. Big to sympatyczny zwierzak (reprezentant gatunku kotowatych), który wyróżnia się wędką (można nią wyławiać różne cenne rzeczy) oraz maskotką w postaci żaby (wolny czas spędza na jej nieustannym szukaniu :-)). E-102 jest zdecydowanie najwolniejszą z dostępnych postaci. W ramach pocieszenia warto dodać, iż jego ociężałość przekłada się na niebywałą siłę ognia. Pomimo wprowadzenia tych kilku istotnych zmian szybkość zabawy w dalszym ciągu odgrywa kluczową rolę. Sonic przemieszcza się po kolejnych planszach w niebywałym tempie. Oprócz tego istnieje możliwość zdobywania upgrade’ów, które dodatkowo usprawnią jego ruchy. Zastosowanie odpowiedniej dopałki daje mu na przykład możliwość poruszania się z prędkością światła (niestety, tylko chwilowo i w określonych miejscach). Rozszerzenia nie ominęły również pozostałych postaci (wyższy lot, większa wytrzymałość, itp.) przy czym nie są one już tak odkrywcze jak w przypadku Sonica.

Słowo Adventure w tytule gry oznacza, iż mamy do czynienia z nieco większą swobodą niż w przypadku pozostałych gier z Sonic’em w roli głównej. Recenzowana gra wprowadza kilka głównych obszarów, z których wyrusza się dopiero na kolejne misje. Miejsca te są pozbawione potworów, co nie oznacza, iż nie można tu znaleźć żadnych sekretów czy ciekawych miejsc. W grze rolę tę spełnia przede wszystkim składające się z kilku dzielnic miasto. Oprócz przemieszczania się do kolejnych sektorów można tu też wykonywać wiele dodatkowych czynności, ale o nich później. Dotarcie do strefy z przeciwnikami rozpoczyna właściwy etap. Pojawiają się wtedy dodatkowe wskaźniki (m.in. ilości żyć czy zebranych monet), a gracz musi zacząć uważać na swą postać, czekają bowiem na niego trzy typy zagrożeń: pułapki, przepaście oraz wrogowie. Pułapki są wykonane dość standardowo. Ot, wysuwające się co kilka sekund kolce, czy zapadająca pod głównym bohaterem podłoga. O wiele ważniejsze jest to, aby nie wypaść poza planszę. O ile w mieście chronią nas niewidzialne bariery, o tyle tu brak rozwagi może doprowadzić do przedwczesnego zejścia naszego sympatycznego herosa. Przeciwnicy z kolei dzielą się na takich, których można pokonać oraz stanowiących element tła. Tych drugich trzeba niestety unikać, na szczęście w ogromnej większości przypadków nie sprawia to dużych problemów. Oprócz tego co jakiś czas można wpaść na bossa, przy czym zgodnie z obowiązującymi w platformówkach regułami walka nie odbywa się na zasadzie bezmyślnego wciskania kolejnych klawiszy, a próbie odnalezienie jego słabego punktu. Warto przy okazji zaznaczyć jedną ważną rzecz. Otóż każdą z pojawiających się w grze postaci cechuje jej własna kampania. Jak to wygląda w praktyce? Przede wszystkim, zmienia się kolejność wykonywania misji. Druga zmiana polega na wybraniu drogi prowadzącej do danego celu. Tam gdzie Sonic skorzysta z Light Dasha (poruszanie się z prędkością światła), Tails doleci, a inny bohater na przykład skorzysta z rozwiązania siłowego. Niestety, czynności te są wykonywane w liniowy sposób, tak że trzeba tylko odkryć co należy zrobić, aby móc przejść dalej. Najciekawiej prezentują się właściwe etapy (z przeciwnikami). Różnią się one nie tylko celami misji, ale i jej przebiegiem. Bardzo często zabawę zaczyna się w różnych miejscach planszy, przez co początkowo można jej nawet nie poznać.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej