Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 13 kwietnia 2004, 13:23

autor: Jacek Hałas

Armed & Dangerous - recenzja gry - Strona 3

Armed & Dangerous to kolejny projekt pracowników firmy Planet Moon Studios, twórców nietuzinkowej gry Giants: Citizen Kabuto. Jest to pozycja łącząca mnóstwo dynamicznej akcji z elementami strategicznymi, zrealizowana w pełni trójwymiarowej grafice.

Ci przeciwnicy, którzy nie zdążyli w odpowiednim momencie uciec czy odskoczyć, giną na miejscu. Rekin pożera ich bez większych problemów. Szkoda tylko, że wyjątkowo ciężko jest zdobyć nowe „naboje” do tej giwery. Z pomocą przychodzą porozrzucane po całym świecie puby, których dodatkową zaletą jest to, że leczą wszystkich członków drużyny. Kompletnym nieporozumieniem jest natomiast karabin snajperski. Chodzi o to, iż w ogóle nie pasuje do tak dynamicznej gry. W wielu sytuacjach lepiej jest szturmować pozycje wroga niż szukać miejsca do oddania czystego strzału. Wyjątkiem są misje, w których należy pozbyć się wrogich snajperów. Nie mniej istotną rolę odgrywają różnego rodzaju miny. Także i tu nie zabrakło wielu interesujących wynalazków. Z ciekawszych warto wymienić czarną dziurę, która wciąga wszystkie znajdujące się w okolicy jednostki oraz śrubę, która po zamontowaniu odwraca wszystko do góry nogami. Od czasu do czasu można również zasiąść za sterami dział i ckm-ów. Na naszej drodze stają różnorakie kreatury. Mnie osobiście najbardziej rozśmieszyli tutejsi komandosi mówiący z charakterystycznym niemieckim akcentem. Przeciwnicy są uzbrojeni w bronie zbliżone wyglądem do tych, z których korzysta Roman. Początkowo są to marne karabinki, ale już pod koniec gry bardzo mocne rakietnice, na które trzeba uważać. Warto dodać, iż w tej produkcji nie ma miejsca na walkę wręcz. Starcia odbywają się wyłącznie przy użyciu dostępnych giwer i min. W dalszej części gry pojawia się też kilka mocniejszych jednostek, np. uzbrojone w potężne miniguny roboty. Sporym problemem mogą być też obsadzone przez wrogów ckm-y czy wieżyczki rakietowe. Większość z tych obiektów można jednak zniszczyć podstępem, na przykład opanowując działo mające je w swym zasięgu rażenia.

Najpoważniejszym zarzutem jaki można wysunąć w stronę „Armed And Dangerous” jest czas potrzebny do ukończenia gry. Co z tego, że na kampanię składa się aż 21 poziomów, skoro można je ukończyć w mniej niż 10 godzin? To zdecydowanie za krótko, tym bardziej, że autorzy nie przewidzieli trybu multiplayer. Pewnym pocieszeniem mogą być bonusowe etapy, sukcesywnie odblokowywane w miarę zdobywania kolejnych sekretnych przedmiotów. Autorzy mogli więcej popracować nad zrównoważeniem poziomu trudności, szczególnie na samym początku zabawy, gdy przeciwnicy nie stawiają praktycznie żadnego oporu. Dość dziwnie ukazano motywy związane z ratowaniem bezbronnych wieśniaków. Okazuje się, iż po dotarciu do takiego chłopka przykleja się on niejako do Romana zachowując niczym szmaciana lalka (rag-doll w najgorszym wydaniu!). Rozumiem, że autorzy chcieli ułatwić w ten sposób eskortowanie ich w bezpieczne miejsca, ale można chyba to było ukazać w nieco lepszy sposób. Na szczęście na całą resztę nie można już narzekać i to nawet pomimo tego, że mamy do czynienia z konwersją. Grafika trzyma niezły poziom. Wersja PC różni się od konsolowych przede wszystkim lepszymi teksturami i przygotowaniem do działania w wyższych rozdzielczościach. Doczepię się do kiepskawego podłoża, w niektórych miejscach brakuje detali w postaci krzaczków czy ładnie animowanej trawy. Także poszczególne drzewa (szczególnie te, które można powalić) sprawiają wrażenie sztucznie doklejonych. Gra obsługuje większość współczesnych efektów specjalnych (Pixel Shader, Bumpmapping, można też dowolnie regulować dystans rysowania). O wiele lepiej prezentuje się warstwa dźwiękowa. W tle przygrywają całkiem przyjemne melodie. Aktorzy, którzy wcielili się w główne postaci gry, są prawdziwymi mistrzami. Najlepiej wypadają głosy Q1-11 i Joneseya. Paradoksalnie najgorzej jest ze sterowanym przez gracza Romanem. O dziwo, „A&D” nie przeraża horrendalnymi wymaganiami sprzętowymi i działa płynnie nawet po załączeniu maksymalnych detali. To dobrze, że popracowano nad optymalizacją silnika gry.

Nie ukrywam, iż przy „Armed And Dangerous” świetnie się bawiłem. Gra zasysa niczym czarna dziura i nie pozwala oderwać od komputera nawet na kilka minut. Zdarzają się co prawda momenty irytujące, ale jest to rzadkość. Szkoda tylko, że przeciętny gracz skończy ją w góra dwa wieczory. Gorąco polecam, świetna zabawa gwarantowana!

Jacek „Stranger” Hałas

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej