Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 29 marca 2004, 11:23

autor: Jacek Hałas

Trainz Railroad Simulator 2004 - recenzja gry - Strona 2

Niezwykle realistyczny i zaawansowany symulator kolei, dający możliwość zwykłemu graczowi pokierowania 200 tonowymi olbrzymami. Prowadzenie pociągów nie jest jednak jedyną atrakcją jaką oferuje nam Trainz 2004...

Jeśli chce może stanąć na czele firmy, w skład której wchodzi ich kilka. Kontrolę nad pozostałymi pociągami przejmuje wtedy sztuczna inteligencja. Moduł SI jest dość wydajny, trzeba to przyznać. Pociągi sterowane przez komputer rozsądnie podchodzą do sprawy i, co najważniejsze, nie wpadają na siebie (przynajmniej ja takiego czegoś nie zaobserwowałem). Wracając jednak do trybu Surveyor, ci, którym nie chce się tworzyć map od podstaw mogą skorzystać z przygotowanych przez producentów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ograniczyć się tylko i wyłącznie do osadzenia na torach składu, którym się za chwilę pokieruje. Mapki są dość zróżnicowane. Z ciekawszych warto wymienić Alpy, USA, Australię czy Szkocję. Tryb Driver, jak sama nazwa wskazuje, opiera się na jeździe. To właśnie tu można testować stworzone lub zmodyfikowane przez siebie mapy. Oprócz tego mamy pokaźny arsenał tutoriali opisujących między innymi podstawy sterowania różnymi rodzajami pociągów, rozwożenia pasażerów czy dostarczania surowców do fabryk. Niestety, same tutoriale są dość nudnawe, a na dodatek w wielu miejscach niedopracowane. Jedyny ratunek w instrukcji obsługi lub oficjalnym forum dyskusyjnym gry. Tryb ten oferuje również kilka odgórnie przygotowanych etapów, ale nie zaskakują one niczym ciekawym. W większości przypadków mamy tu do czynienia z utrwaleniem wiadomości przekazanych w tutorialach, a nie samodzielnymi etapami. Od tego jest tryb Scenarios. Do wyboru zaoferowano nam dziewięć scenariuszy o rosnącym poziomie trudności. Szkoda, że producentom nie chciało się przygotować większej ilości zadań. No cóż, lepsze to niż nic, zawsze można też liczyć na to, iż nowe pojawią się na stronie internetowej sequela. Scenariusze w ogromnej większości przypadków są ciekawe. Trzeba, na przykład, jednocześnie zarządzać kilkoma lokomotywami, albo wcielić się w maszynistę pracującego dla lokalnej linii przewozowej.

Oprócz tego mamy tryb Railryad. Oferuje on możliwość przyjrzenia się szczegółowym modelom wszystkich lokomotyw, wagonów i innych ruchomych obiektów, które pojawiły się w sequelu. Gracz może je sobie dowolnie obracać, a nawet (w przypadku lokomotyw) testować syrenę :-) Trzeba przyznać, iż obiektów tych jest całe mnóstwo. Samych lokomotyw mamy tu kilkadziesiąt (a i tak nie liczę niewiele różniących się od siebie modeli pochodzących z fabryk tego samego producenta), na tym konkretnym polu „Microsoft Train Simulator” nie ma co nawet startować, tym bardziej, że w recenzowanym sequelu do lokomotyw spalinowych i elektrycznych dołączyły wreszcie parowe. Było to jedno z największych uchybień pierwszej części gry. Można spokojnie stwierdzić, iż problem został niemal całkowicie zażegnany. Samo ruszenie z miejsca takim parowozem bez przygotowania w postaci zaliczenia odpowiedniego tutoriala, graniczy z cudem. Szkoda tylko, iż realizm jazdy poruszania się taką staroświecką lokomotywą znacznie odbiega już od realistycznego podejścia, do którego przyzwyczaił nas „MTS”. Na szczęście problem znika po zainstalowaniu odpowiedniego patcha. Przy okazji warto zaznaczyć, iż naprawia on też wiele innych mniejszych błędów. Pozostaje więc mieć nadzieję, że zostanie automatycznie dodany do polskiej wersji gry, bo widmo zasysania stumegowego pliku, niejednego gracza (szczególnie takiego, który dysponuje łączem modemowym) może solidnie przerazić.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej