Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 16 lutego 2004, 14:03

autor: Bolesław Wójtowicz

Schizm II: Kameleon - recenzja gry - Strona 3

Schizm II: Kameleon to druga część znakomitego dzieła firmy Detalion, a wydanego przez rzeszowskie Studio LK Avalon. Akcja gry osadzona została w realiach science fiction, jednak toczy się w całkowicie innym świecie niż w części pierwszej...

Grafika

Kiedy miałem przyjemność zmagać się z pierwszą częścią gry “Schizm”, elementem, który zdecydowanie wyróżniał ten tytuł spośród wszystkich pozostałych rodzimych wydawnictw, była zniewalająca wręcz oprawa graficzna. Bajecznie kolorowa, dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, zachwycająca przeciętnego gracza każdą lokacją i powalającą na kolana przed mistrzostwem artystów, którzy przyczynili się do jej stworzenia. Godzinami mogłem włóczyć się po Argilusie, z jednego miejsca na drugie, po to tylko, by móc podziwiać poszczególne elementy otaczającego mnie świata. Na szczęście, mimo zmiany zastosowanej technologii, oprawa graficzna drugiej części gry, stoi na niebotycznie wręcz wysokim poziomie. Dzięki temu, każdy kto stanie bezradny przed kolejną zagadką, przynajmniej na brzydotę otaczającego go świata narzekać nie będzie... Wspomniałem o zastosowaniu innej technologii. Tym razem, zamiast statycznych lokacji, jakie widzieliśmy w Schizmie, po których poruszali się aktorzy, otrzymujemy pełne środowisko 3D, stworzone przy użyciu najnowszych, jak zapewniają twórcy, środków technicznych. Przy pomocy silnika graficznego Jupiter, którego możliwości część graczy mogła podziwiać w “No One Lives Forever II”, artyści odpowiedzialni ta tę część gry, przyczynili się do powstania przepięknego, pełnego życia świata. Wszystkie te bajery, o których słyszymy w związku z najnowszymi grami, typu dynamiczne oświetlenie czy też zniewalające efekty środowiskowe, również i w tym przypadku, i to w wysokich rozdzielczościach, dane nam będzie obejrzeć.

A jest co oglądać. Każda, spośród kilkudziesięciu lokacji, została dopracowana w najdrobniejszym szczególe, wszystkie te fantazyjne kształty i elementy otaczające głównego bohatera aż iskrzą się od barw, zachwycając i zniewalając, swoim urokiem wynagradzając tortury łamigłówek. A wierzcie mi, że warto czasem trochę się pomęczyć, by móc potem stać z rozdziawioną gębą i zachwycać się pięknem ukazanym nam na ekranie. Zrozumiałym jest niestety, że nie ma nic za darmo. Cudowna grafika, o ile chce się ją zobaczyć w najdrobniejszych detalach, wymaga stosunkowo mocnego sprzętu. Gra, tak jak miało to miejsce w moim przypadku, nieźle radzi sobie już przy Celeronie 500, ale tak naprawdę producenci zalecają Pentium II 800, a i to należy traktować jako rzeczywiste minimum. Zwłaszcza, że umieszczono tu całe mnóstwo sekwencji filmowych wykonanych na silniku gry i w trakcie ich odtwarzania, przy słabym sprzęcie, może dochodzić do bolesnych rozstań z grą...

Jedyne zastrzeżenia jakie mam w związku z oprawą graficzną, to jakość wykonania postaci, pokazywanych nam w trakcie tychże filmów. Są... po prostu żenujące. Sen porusza się z gracją C3PO, a jego strój z “rewelacyjnym” wręcz nakryciem głowy projektował pewnie sam Arkadius... Ale przymknijmy oczy na potknięcia, gdyż pozostała część oprawy graficznej pozwala zapomnieć o tych delikatnych wpadkach...