Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 30 stycznia 2004, 16:16

autor: Jacek Hałas

Beyond Good & Evil - recenzja gry - Strona 4

Beyond Good & Evil to ambitna przygodowa gra akcji stworzona przez Michela Ancela, twórcę słynnej serii Rayman. Akcja rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości na planecie Hyllis zamieszkałej przez pokojową nację Hyllian.

W trakcie gry, nie licząc członków ruchu oporu stacjonujących w centrali IRIS, Jade wspomagana jest przez trzy inne osoby. Mnie osobiście najbardziej ciekawiła postać Secundo, elektronicznego doradcy głównej bohaterki. W trakcie pisania zapowiedzi zastanawiałem się, czy jego rola wykroczy poza wspomaganie Jade celnymi uwagami. Niestety, tak się nie stało (poza jedną scenką, na którą gracz i tak nie ma wpływu). O wiele lepiej prezentują się natomiast możliwości dwójki pozostałych bohaterów. Pey’J, wspomniany już wielokrotnie prosiak, jest świetnym mechanikiem i wynalazcą. W czasie walk może wykorzystywać swoje odrzutowe buty. Double-H jest natomiast byłym żołnierzem, a obecnie reporterem tutejszego ruchu oporu. Jego ataki są zbliżone do tych, którymi posługuje się Pey’J.

Świat gry, pomimo tego, iż jest mocno ograniczony, urzeka swym pięknem. Planeta Hillys stanowi udane połączenie typowych klimatów fantasy i science-fiction. Nie mniej istotne jest również to, iż momentami czujemy się jak na wakacjach w tropikach, co niewątpliwie pozytywnie wpływa na końcowy odbiór gry. Autorzy „BGE” przygotowali około dziesięciu zróżnicowanych lokacji. Z ciekawszych warto wymienić bezludną wyspę skrywającą w swych wnętrzach ogromne jaskinie, dzielnicę mieszkalną, która pełni jednocześnie funkcję bazy wypadowej, czy też dobrze pilnowaną kwaterę główną Alpha Sections. Niewątpliwym atutem gry jest to, iż kolejne lokacje zaskakują coraz to nowszymi elementami otoczenia. „BGE” nie podzieli na szczęście losu wielu innych gier TPP, które pogrzebane zostały przez schematyczne, zbudowane z tych samych brył, poziomy. Jak dotąd nie narzekałem na poziom konwersji, można się jednak dopatrzyć kilku konsolowych naleciałości, które pewnych graczy solidnie rozdrażnią. Kolejne pomieszczenia są stosunkowo niewielkie, przez co ekran doczytywania pojawia się dość często. „BGE” dopadła również przypadłość znana chociażby z serii „Resident Evil” - po znalezieniu się w nowym pomieszczeniu przeciwnicy z sąsiednich zaprzestają pościgu. A co się stanie gdy tam za chwilę wrócimy? Nic! Zachowują się dokładnie jak przed wszczęciem alarmu. Dość kiepsko zrealizowano obsługę menu głównego oraz inwentarza. Przykładowo, w wielu sytuacjach nie można zatwierdzać określonych czynności Enterem czy Spacją. Nieaktywne są również kursory, zastąpione przez myszkę lub klawisze odpowiedzialne za poruszanie postacią (przeważnie w/s). Nie zamierzam natomiast narzekać na brak możliwości dowolnego wykonywania save’ów. Przypuszczam, że gdyby je udostępniono ukończenie „BGE” nie nastręczałoby żadnych problemów. Szkoda też, iż gra dość szybko się kończy. Mnie udało się obejrzeć outro po około dwunastu godzinach zabawy, a i tak dużo czasu spędziłem na odkrywaniu sekretów (okazów do sfotografowania i pereł).

Oprawa audiowizualna „BGE” stoi na bardzo wysokim poziomie. To kolejny po „Prince of Persia: Sands of Time” tytuł, który dobitnie pokazuje, iż gry konsolowe nie muszą razić niską rozdzielczością ekranu czy marnymi teksturami. Autorzy gry na potrzeby „BGE” przygotowali zupełnie nowy silnik - Jade Engine. W akcji sprawuje się on wyśmienicie. Na szczególne pochwały zasługują przewijające się w trakcie gry postaci. Są one zbudowane z niewyobrażalnej ilości polygonów, przez co filmiki z ich udziałem są ucztą dla oczu. Ogrom włożonej pracy widać też na przykładzie odwiedzanych lokacji. W tej grze wszystko zapięto na ostatni guzik. Poza wspomnianymi niewielkimi problemami z poduszkowcem, nie dostrzegłem żadnych przekłamań czy ewidentnych niedoróbek.

Owacje na stojąco należą się również osobom odpowiedzialnym za przygotowanie muzyki do gry. Żaden z utworów nie pojawia się tu przypadkowo, są one ściśle powiązane z wydarzeniami na ekranie. Jeśli mamy do czynienia ze śmieszną scenką załącza się skoczny utwór, smutne wydarzenie jest dopełnione odpowiednio ponurym kawałkiem. Nadzwyczaj dobrze wypadły też dialogi mówione (testowałem wersję angielską). Gra ma stosunkowo niskie wymagania sprzętowe, oczywiście jak na produkt, którego oprawa wizualna spokojnie może zawalczyć z największymi gigantami rynku.

„Beyond Good And Evil” jest jednym z nielicznych tytułów, którym obfitująca w wyolbrzymione obietnice kampania marketingowa w żaden sposób nie mogła zaszkodzić. Spodziewaliśmy się hitu i mamy hit. Dzieło Michela Ancela z pewnością wstrząśnie branżą gier i już wkrótce będziemy świadkami wysypu klonów „BGE”. To świetny tytuł, który zainteresuje graczy w każdym wieku. Gorąco polecam!

Jacek „Stranger” Hałas

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej