Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 stycznia 2004, 13:44

autor: Bolesław Wójtowicz

Broken Sword: The Sleeping Dragon - recenzja gry - Strona 4

Trzecia część przygodowej serii Broken Sword. Ponownie wcielamy się w rolę George’a i Nico (bohaterów znanych z poprzednich części) i podążamy śladem tajemniczej historii sięgającej czasów średniowiecza.

Wykorzystując chwilkę konsternacji, jaka zapanowała na sali po wypowiedzi sędziego, rozejrzałem się dyskretnie dookoła. Natychmiast moją uwagę przykuła boskiej urody brunetka, która siedziała tuż obok mnie. Rety, jak ja mogłem jej wcześniej nie zauważyć! Dla takiej kobiety warto podpalić świat... Ten pajac, lalusiowaty blondynek w niechlujnym stroju, siedzący nieopodal z cwaniacką miną, zdawał się nie zauważać tego cudu natury jaki dobry los mu zesłał.

Widać mój natarczywy wzrok zadziałał, gdyż zostałem obdarowany przez tę wspaniałą kobietę najwspanialszym uśmiechem jaki w życiu widziałem... Niestety, zaraz za nim powędrował w moją stronę pełen wzgardy grymas, który pojawił się na twarzy blondyna. Swoją drogą ciekawe, odniosłem wrażenie, iż tych dwojga coś łączy...

Oskarżyciel: Kolejnym, jeśli nie najważniejszym, elementem aktu oskarżenia, na który pragnę zwrócić uwagę Wysokiego Sądu, jest oprawa graficzna gry. O ile tylko szanowna ława przysięgłych zechce skierować swój wzrok na ten oto ekran monitora... I cóż my tu widzimy? Paskudne, pastelowe kolorki, wykonane w tak zwanym 3D, co zdaniem moim i moich klientów, jest zabójstwem dla gier przygodowych i stanowi podstawę naszego oskarżenia. Nic tak skutecznie nie potrafi popsuć zabawy jak fatalna, brzydka i niechlujna oprawa graficzna.

Obrońca: Wysoki Sądzie, przecież to skandal! Nie wiem, co pan prokurator dzisiaj zażywał, ale odnoszę nieodparte wrażenie, że nie było to nic dobrego dla jego zdrowia. Przecież wystarczy spojrzeć na ekran, by zobaczyć rewelacyjną oprawę graficzną gry. Uczciwie powiem, że kiedy pierwszy raz usłyszałem zapowiedzi, iż kontynuacja Broken Sworda zostanie przeniesiona w środowisko 3D, byłem kompletnie zdruzgotany. Wstępne obrazki z gry też nie nastrajały optymistycznie... Ale kiedy sam, na swoim komputerze, zainstalowałem grę, z czystym sumieniem mogłem powiedzieć, że racja była po stronie zespołu Revolution Software. Uważam, iż stworzyli znakomite dzieło, którego oprawa graficzna należy do najlepszych, jakimi zostały obdarowane gry przygodowe...Znakomite barwy, cieniowanie, efekty świetlne, odwzorowanie głównych bohaterów ze szczególnym uwzględnieniem sposobu poruszania się Nico (wierzcie mi państwo, to może każdemu facetowi przyśnić się w nocy), a całość utrzymana w trójwymiarowej konwencji... Miód, malina, daję słowo...

Mecenas zaczyna sobie pozwalać... Może jeszcze trzeba będzie pomyśleć nad tym tytułem do artykułu?! Zanosi się na to, że sprawa jeszcze nie jest rozstrzygnięta... Zaczynałem powoli żałować, że jedyną grą w jaką grałem, a nawet byłem w niej mistrzem podwórka, był Pac Man...

Ależ ta brunetka ma oczy... Studnia bez dna, w której świat utopię... Co ja plotę?! Lepiej skupię się na tym, co właśnie przedstawia prokurator...

Prokurator: ...i dlatego uważam, że karygodnym pomysłem ze strony twórców gry była całkowita rezygnacja z myszki. Przecież każdy, kto kiedykolwiek grał w jakąkolwiek grę wie, że sterowanie przy pomocy tego urządzenia jest zdecydowanie wygodniejsze...