Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 16 sierpnia 2004, 13:13

autor: Maciej Hajnrich

Tony Hawk's Pro Skater 4 - recenzja gry - Strona 2

Czwarta odsłona osławionego cyklu Tony Hawk’s Pro Skater, umożliwiająca nam wypróbowanie się w profesjonalnej jeździe na deskorolce. Tym razem developerzy zaimplementowali czternastu rzeczywistych zawodników, których listę ponownie otwiera sam Tony Hawk..

Podobnie wygląda sprawa wykonywania trików. Wprawdzie wszystkie wydają się być bardzo naturalne, to jednak duża ich część odbiega od rzeczywistości, chociażby ze względu na prawa fizyki. Nie wyobrażam sobie, jak można by wykonać spine transfer, którego działanie można porównać do kontrolowania postaci w locie, co miało miejsce np. w Quake’u. Spine transfer polega na tym, że wybijając się z jednej strony quarter-pipe’a postać ląduje na drugiej ustawionej doń plecami (lub np. oddzielonej ścianą). Umożliwia to nie tylko łatwiejsze wydostanie się z basenu, wyskoczenie na wyższy poziom, ale także bezpieczne lądowanie – przyciśnięcie klawiszy odpowiedzialnych za spine transfer w momencie, kiedy postać jest w powietrzu, powoduje, że zamiast spotkać się „twarzą w twarz”z asfaltem (bo zabrakło rampy) - ląduje bezpiecznie.

Kolejną innowacją są podwójne i potrójne tricki powstające po dwu- lub trzykrotnym wciśnięciu klawisza grab bądź kick. Odpowiednio będzie to (dla przykładu): 520 kickflip, 720 double kickflip i 540 triple kickflip. Wzualnie nie wiele się od siebie różnią, jednak wykonywany na tej samej zasadzie airwalk i christ airwalk są rozpoznawalne na pierwszy rzut oka, nie mówiąc już o specyficznych trickach charakterystycznych dla każdego ze skaterów.

Tony Hawk’s Pro Skater 4 jest grą w pełni arcade’ową, przeznaczoną do łatwej i przyjemnej zabawy. Opanowanie klawiszy nie jest rzeczą trudną i zabiera kwadrans, może pół godziny. Usytuowanie klawiszy odpowiedzialnych za sterowanie w zasięgu jednej dłoni, a klawiszy odpowiedzialnych za tricki w zasięgu drugiej jest jednym z najwygodniejszych sposobów obsługi gry. Osobiście przyzwyczajony jestem do sprawowania kontroli w grach właśnie przy klawiaturze, chociażby ze względu na swobodę w jej konfigurowaniu, jednak jest spora część graczy, którzy nie wyobrażają sobie zabawy bez pada. Szczególnie w przypadku gier pokroju THPS4.

Nie zmienia to faktu, że zdobycie dużej ilości punktów czy wykonanie bardziej skomplikowanych tricków i ich kombinacji wymaga technicznej jazdy. Innymi słowy – świadomego wciskania odpowiednich klawiszy. To właśnie cała procedura szlifowania, odkrywania, łączenia i modyfikowania kombinacji tricków jest esencją gry. I, powtórzę raz jeszcze, nic poza wyobraźnią nie ogranicza tej przyjemności. Zdobywanie „za jednym zamachem” 70 tysięcy (albo i więcej) punktów jest powodem do satysfakcji.

Wszystkie tricki powstają przy wciśnięciu klawiszy kierunkowych z klawiszami odpowiedzialnymi za kicka czy graba. Nauczenie się wykonywania wszystkich ruchów nie jest trudne i przyjdzie z łatwością także nowicjuszom. Tryb „wolnej jazdy” nie stawia żadnych ograniczeń i gracz może zapoznać się z danym poziomem ’”od deski do deski”. Podobnie jest w trybie kariery, gdzie tylko czas przeznaczony na wykonanie danego zadania jest ograniczony. Zadania przydzielają znajdujący się na mapie NPC, a w zamian za ich wykonanie oferowane są nagrody: zielone banknoty, punkty postaci oraz punkty kariery. Zadania są przeróżne – począwszy od całkiem normalnych, a na niesamowicie wymyślnych kończąc. Zdobycie określonej ilości punktów, wykonanie sekwencji tricków, skolekcjonowanie liter SKATE czy COMBO (znane z poprzednich części gry) to jeszcze nic. Część zadań jest nieco abstrakcyjna i nierzadko w ogóle nie wymaga wykonywania tricków (chociaż jest to zdecydowana mniejszość).