Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 stycznia 2004, 11:08

autor: Mariusz Klamra

Homeworld 2 - recenzja gry - Strona 4

Druga część najlepszego kosmicznego RTS-a jaki pojawił się na komputerach osobistych PC. Gra posiada podobną budowę jak oryginalny Homeworld, tzn. elementem posuwającym fabułę do przodu są liczne przerywniki filmowe występujące w trakcie trwania misji...

Zarówno ten, jak i wspomniane wcześniej drobne grzeszki nie stanowią o słabości gry. Sprawa, która jednak zirytowała mnie najbardziej i jest według mnie grzechem głównym Homeworld 2, to długość kampanii. 15 misji to zdecydowanie za mało – nawet Cataclysm, będący tylko dodatkiem, miał ich 17! Całą grę skończyłem w 12 godzin. Uwzględniając wspomniane poprzednio słabe AI, zarówno tryb pojedynczej misji, jak i ponowne rozgrywanie tej samej kampanii, wydaje się mało pociągające. Jeśli ktoś nie ma możliwości grania w trybie wieloosobowym w Internecie, to konieczność zapłacenia ponad 10 PLN za każdą godzinę gry jest ceną, mówiąc delikatnie, wygórowaną. W ogóle mam niejasne podejrzenia, że tworzenie Homeworld 2 rozpoczęło się gdzieś na jesieni zeszłego roku i stąd wspomniany na początku brak wcześniejszych informacji o grze. Tłumaczyłoby to widoczny w wielu miejscach gry pośpiech twórców, owocujący drobnymi błędami oraz, ubogą w stosunku do (przynajmniej moich) oczekiwań, treścią. Warto w tym miejscu wspomnieć o bardzo dobrej jakości polskiego tłumaczenia – poza drobnymi błędami merytorycznymi w tłumaczeniu jest w zasadzie bez zarzutu, za co należą się Cenedze duże brawa.

Tak jak wspomniałem na początku tego tekstu, nie mogę uciec od mimowolnego nawet porównania z pierwszą częścią, porównania bardzo trudnego, bo Homeworld 2 jest w zasadzie po prostu kopią „jedynki”. Jednakże jest to kopia odrobinę niedoskonała, miejscami brak jej blasku i wykończenia oryginału, oraz tego „błysku geniuszu”, zauważalnego w pierwowzorze. Coś jakby naśladownictwo dzieła mistrza przez zdolnego, choć nieco leniwego, ucznia. Nie oznacza to wcale, że jest grą złą, wręcz przeciwnie – to dobra gra, która miała pecha mieć lepszego poprzednika. Dlatego tych, którzy znają Homeworld, mogę spokojnie zapewnić – zabawa przy „dwójce” jest równie dobra. Natomiast pozostałych zachęcam do sięgnięcia najpierw po pierwszą część, szczególnie że w chwili gdy piszę te słowa, w kioskach leży numer 1/04 pewnego znanego pisma o grach, do którego jest ona dołączona – w pełnej wersji i za darmo.

Desade