Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 stycznia 2004, 17:37

autor: Jacek Hałas

Project Nomads - recenzja gry - Strona 4

Połączenie dynamicznej gry akcji, strategii czasu rzeczywistego i elementów gier cRPG. Fabuła Project Nomads przenosi nas w przyszłość, gdzie świat, który znamy obecnie dawno już został zniszczony...

Aby ułatwić nieco rozgrywkę, autorzy obdarzyli sterowaną postać możliwością latania. W zależności od wybranego bohatera mogą do tego służyć zamontowany na plecach plecak odrzutowy czy też najzwyklejsze... skrzydła! Każda ze sterowanych postaci została też oczywiście obdarzona specjalnym paskiem energii, przy czym jego regeneracja nie jest tak klarowna, jak ma to miejsce w wielu innych popularnych grach „TPP”.

Jak widać autorom nie brakowało pomysłów. Jest sterowanie rozbudową wyspy, jest bezpośrednia walka o jej ochronę, jest wreszcie odkrywanie nowych wysepek w poszukiwaniu artefaktów. Niestety, pozornie poprawne elementy składowe razem prezentują się nadzwyczaj marnie. Gra jest niezwykle sztampowa, wymusza od gracza te same zachowania i to dosłownie do znudzenia. Świetnym przykładem jest jeden z pierwszych etapów, kiedy trzeba się przedrzeć przez kanion. Roi się on od wrogich działek, latających balonów (atakujących i tych, które trzeba niszczyć, aby nie wpaść na nie) oraz myśliwców. Misja wygląda tak: krótki lot, zestrzelenie działek, zatrzymanie wyspy, zestrzelenie myśliwców oraz balonów, ponowne uruchomienie napędu. I tak aż do znudzenia. Nie liczyłem z zegarkiem w ręku, ale etap ten trwa około pół godziny i przez cały czas wszystko tak właśnie wygląda. Żadnego urozmaicenia! Na dodatek wskutek nie do końca dopracowanego modelu sterowania głównym bohaterem oraz żmudnego wybierania operowania działkami z wyskakującego menu kontekstowego sprawa jest dość utrudniona. Inny świetny przykład to konieczność obrony bazy przy użyciu latających maszyn. Jeśli gracz się nie pośpieszy i nie zniszczy pięciu wrogów w ciągu kilkunastu sekund, to będzie musiał zaczynać wszystko od początku. I to tylko wtedy, gdy odpowiednio wcześnie zrobił save’a ponieważ w „Project Nomads” nie ma możliwości powrotu do początku aktualnego poziomu! Skandal! Paradoksalnie o wiele gorzej zrealizowano misje, w których przyjdzie eksplorować kolejne wyspy. Wybranym bohaterem steruje się kiepsko, ma on na przykład problemy z przekraczaniem malutkich, kilkucentymetrowych górek. Źle rozwiązano również kwestię latania. Na skutek braku oddzielnego klawisza bardzo często zamiast wznieść się w powietrze sterowana postać co najwyżej podskakuje! Najgorzej na tle tego wszystkiego przedstawiają się jednak piesze walki z przeciwnikami. Wyobraźcie sobie, że tu nie traci się energii w wyniku zadanych ran, a jedynie bycia w pobliżu takiego przeciwnika! Jeśli więc nie będzie się takich delikwentów trzymało na dystans, to można mieć naprawdę niemałe problemy. Zupełnie nie rozumiem jak w dzisiejszych czasach nie można sobie było poradzić z tak banalnym problemem.

Poziomy, na których przyjdzie rozgrywać kolejne misje, są niestety za bardzo do siebie zbliżone. Mamy tu więc przeróżne odmiany wysp. Szkoda, że większość z nich można zbadać w dwie-trzy minuty. Brak tu jakichś ogromnych molochów, których kolejne segmenty eksplorowałoby się z zapartym tchem. Na dodatek wskutek udostępnienia graczom możliwości dokonywania niewielkich lotów, bardzo szybko można dotrzeć nawet do pozornie niedostępnych miejsc. Sam schemat ich eksplorowania jest również bardzo nudny: początek – kilku przeciwników, środek – przedmioty, koniec – boss chroniony przez zastępy wrogów oraz koniecznie cenny przedmiot. I tak przez cały czas! O kiepsko zrealizowanych poziomach, w których operuje się latającą wyspą, już wspomniałem, dodam tylko jeszcze, że jak na mój gust zdecydowanie za często się pojawiają.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej