Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 8 stycznia 2004, 17:38

autor: Krzysztof Marcinkiewicz

Yager - recenzja gry - Strona 5

Yager to znakomity symulator o zręcznościowym charakterze, przenoszący nas w niezbyt odległą przyszłość, kiedy to ludzkość musi walczyć o wolność. Wszystkie misje wplecione są w niezwykle ciekawą fabułę, pełną przygód, niespodzianek, tajemnic i zdrady.

Nagle się okazuje, że poprzez swoje działania sprowadziliśmy flotę nieprzyjaciela, która właśnie zaczyna atak. Jeśli wykonywaliśmy misję w której mieliśmy coś zlokalizować i dostarczyć to do centrum dowodzenia Proteus Corporation, to zmuszeni będziemy przedzierać się przez sam środek piekła, żeby wykonać naszą misję. Niekiedy autorzy utrudnią sprawę dodając nam stresujący i ograniczający możliwości czynnik odliczania czasowego, albo zmuszać nas będą do przedzierania się z jednego na drugi koniec pola bitwy tylko po to, by wykonać jakieś dywersyjne akcje, mające ułatwić zniszczenie wroga przez towarzyszących nam sojuszników. To, co dzieje się na poziomach, bardzo często przekracza i doszczętnie łamie granice wytrzymałości i możliwości. Kiedy już myślimy, że wreszcie udało się nam zrealizować cel misji i będziemy mogli odpocząć po wyczerpującej walce, nagle okazuje się, że wszystko co dotychczas zrobiliśmy było jedynie prologiem do wydarzeń, jakie mają miejsce na danym poziomie. Z jednej strony jest to fascynujące i bardzo wciągające, ale na dłuższą metę jest też męczące. Gracz ma dosyć, chce odpoczynku – chociaż na pięć minut. Ale taki luksus nie jest mu darowany; a wręcz przeciwnie, kiedy czujemy, że nie mamy już siły, Yager wymaga od nas jeszcze więcej niż do tej pory.

Kod gry zawiera element obserwacji postępów gracza w walce. W zależności jakie umiejętności reprezentuje, Yager będzie dopasowywać się do niego. Co to znaczy? Jeśli jesteśmy niezbyt dobrymi pilotami, to gra to wykryje i będzie nam ułatwiać wykonywanie misji poprzez wprowadzanie dodatkowych modyfikatorów do parametrów naszego myśliwca, a także sił nieprzyjaciela jak i jego Sztucznej Inteligencji. Jeśli więc będziemy po prostu „robić swoje po łebkach”, to nigdy nie odkryjemy wszystkich smaczków Yagera. Dlaczego? Otóż dlatego, że nowe bonusy i elementy uatrakcyjniające grywalność (w tym i kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji, które nadają wydarzeniom opowiedzianym w grze jeszcze większego smaczku) wymagają, aby gracz spełniał pewne warunki. Są one obliczane za pomocą algorytmów i jeśli wyniki gracza w pilotażu, walce, celności, itp., itd., przekraczają pewien pułap, wówczas Yager ujawnia przed nim swoje tajemnice. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, dzięki któremu w zależności od tego jak bardzo staramy się być Magnusem Tide’em, dostajemy za to nagrody. Jeśli będziemy dawać z siebie wszystko, to zostaniemy za to nagrodzeni nie tylko ciekawymi wątkami, ale także nowym uzbrojeniem czy nawet nowymi zadaniami, a takich bonusowych podmisji także sporo przygotowano.

Space Opera na powierzchni planety

W przeciwieństwie do klasycznych space oper, Yager nie rozgrywa się w kosmosie. Wszystko dzieje się na jednej, acz zróżnicowanej pod względem ukształtowania terenu, a także typu flory, planecie. Toczyć boje będziemy głównie w okolicach wysp i zbiorników wodnych (większych bądź mniejszych). Trzeba przyznać, że środowisko otwartych przestrzeni w Yagerze robi wielkie wrażenie. Znacznie większe niż w przypadku Halo, wydanego jakiś czas temu na Xboxa, a niedawno na pecety. Tereny są realistycznie ukształtowane i teksturowane, zaś wszelkie budynki i narośle planetarne dodatkowo podnoszą złudzenie realizmu.