Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 stycznia 2004, 17:38

autor: Krzysztof Marcinkiewicz

Yager - recenzja gry - Strona 4

Yager to znakomity symulator o zręcznościowym charakterze, przenoszący nas w niezbyt odległą przyszłość, kiedy to ludzkość musi walczyć o wolność. Wszystkie misje wplecione są w niezwykle ciekawą fabułę, pełną przygód, niespodzianek, tajemnic i zdrady.

W ten sposób dochodzimy do sedna sprawy i odpowiedzi na pytanie, dlaczego Yager został wydany wyłącznie na platformie DVD. Przerywniki filmowe są animacjami, ponieważ gdyby były generowane w czasie rzeczywistym, to efekt nie byłby taki... kinowy. Wiąże się to jednak z pewnymi utrudnieniami wydawniczymi. Im przerywnik filmowy jest bardziej dopracowany i bogatszy w szczegóły, a co za tym idzie i dłuższy, tym więcej megabajtów on zajmuje. Animacje mają czasami nawet po kilkadziesiąt megabajtów, a w całej grze jest ich po prostu mnóstwo! To właśnie przez przerywniki filmowe (chociaż nie tylko) Yager mógł zostać wydany tylko i wyłącznie na DVD, w przeciwnym wypadku musiałby zajmować 5, a może nawet i 7 płyt CD, które często trzeba by zmieniać w czytnikach. Sami sobie odpowiedzcie na pytanie, czy nie wpływałoby to irytująco na odbiór Yagera przez graczy?

Ujarzmiając bestię

Jednak sama gra także zajmuje sporo miejsca. Misji jest naprawdę wiele, a każda z nich posiada dodatkowe podmisje, przez co na jednej planszy spędzać będziemy bardzo wiele czasu. Do tego dochodzą zawirowania fabularne, które w większości przypadków przedstawiane będą za pomocą suchych dialogów podczas pilotażu myśliwca Magnusa. Jak jednak wygląda sama mechanika gry? Każdy, kto miał już jakiś kontakt z symulatorami kosmicznymi, nie powinien mieć problemu z klasyfikacją tego tytułu. Tyle tylko, że autorzy bardziej postawili na akcję, zręczność i ferwor walki niż na zaawansowany symulator. Dzięki takiej decyzji nie będziemy musieli sobie zaprzątać głowy skomplikowaną klawiszologią i manewrowaniem na niej w krytycznych sytuacjach. Kontrolę myśliwca Tide’a ograniczono do minimum, przez co gra się szybko, łatwo i przyjemnie. Zasiadając za sterami myśliwca skupić się musimy na sterowaniu, obsłudze broni i celowaniu. Resztą zajmuje się komputer pokładowy.

Chociaż zdawać się to może łatwe w obsłudze, to w rzeczywistości ujarzmianie bestii Magnusa Tide’a zajmie nam trochę czasu. Sterowanie z pozoru odbywa się w sposób standardowy. Myszką sterujemy i obsługujemy działka, za pomocą klawiatury wybieramy rodzaj uzbrojenia, a także wykonujemy dodatkowe manewry myśliwcem. Aby jednak w pełni zapanować nad maszyną, trzeba spędzić trochę czasu na treningu pilotażu, który podczas bitew będzie bardzo przydatny. Jeśli nie będziemy wiedzieć jakie możliwości ma myśliwiec Tide’a, wówczas staniemy się łatwym celem dla naszych oponentów. Kiedy już nauczymy się jak pilotować naszą maszynę, to będziemy gotowi stawiać czoła wszystkiemu temu, co przygotowali dla nas twórcy gry.

Maksymalnie wyczerpująca space-opera

A jest tego sporo! Gracz bardzo szybko zda sobie sprawę jak schematyczne są misje, choć wszystko, co się w nich dzieje jest nieprzewidywalne, wzburzające adrenalinę oraz bardzo wymagające. Oprócz kilku misji znaczna większość jest schematyczna – wszystko zaczyna się od prostego, niemalże rutynowego zadania! Magnus ma coś zlokalizować, coś eskortować, coś przechwycić lub po prostu zniszczyć jakiś obiekt. W międzyczasie pojawia się gama dodatkowych zadań, które trzeba wykonać jeśli chcemy osiągnąć główny cel naszej misji. Problem w tym, że w większości przypadków realizacja zadań dodatkowych doprowadza do eskalacji działań wojennych w sektorze, w którym aktualnie się znajdujemy.