Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 7 stycznia 2004, 12:25

autor: Daniel Sodkiewicz

Silent Hill 3 - recenzja gry - Strona 4

Trzecia, i jak twierdzą autorzy, najbardziej ambitna część uznanego cyklu horrorów Silent Hill. Pod wieloma względami różni się ona od poprzedniczek, zarówno, jeżeli chodzi o jakość wykonania jak i złożoność fabuły.

Warto też wspomnieć o wiszącej nad przepaścią martwej matce, trzymającej za rękę niemowlę, czy scenki torturowanych przez monstra „ludzi” i cierpiące przeróżne katusze jeszcze żywe maszkary. Często też napotykamy na szpitalny klimat z zakrwawionymi łóżkami, charakterystycznymi kafelkami i kostnicą, gdzie kolejne drzwi otwieramy z coraz większym przerażeniem. Nawet najstraszniejsze potwory (swoją drogą oczekiwałem bardziej przerażających przeciwników) nie potrafiłyby wywołać takich lęków wśród graczy, jak opisane powyżej zjawiska. Występujący w grze przeciwnicy nie są zbyt przerażający (tyczy się to także bossów), a nieprzyjemny nastrój i ciągłe poczucie zagrożenia potęgują najróżniejsze, często niesmaczne i nieprzyzwoicie krwawe, motywy graficzno-dekoracyjne. Uczucie to jest na tyle spotęgowane, że podczas „zabawy” z SH3 załapałem potwornego „doła”, którego nadal trudno jest mi się pozbyć. Ktoś może powiedzieć żem mięczak, osobiście jednak bardzo się wczułem w postać Heather (mimo różnicy płci :-P), a to pozwoliło mi przeżyć razem z nią przedstawiony w grze koszmar.

Nie każdy koszmar znika wraz z przebudzeniem

Ukończenie gry nie oznacza końca zabawy i przygód z przeuroczą Heather. W zależności od tego, ile zdobędziemy punktów w grze, możemy otrzymać nowe bronie (m.in. miotacz ognia i, znany z Gwiezdnych Wojen, miecz świetlny), a także możemy ujrzeć inny filmik końcowy. Punkty liczone są m.in. za ilość zabitych (osobno bronią ręczną i palną) potworów, sposób eliminacji bossów (bronią ręczną lub palną), czy sumę straconych punktów życia. Już jednak po pierwszym przejściu gry, dostajemy możliwość ponownego zagrania na innych stopniach trudności, tym razem w jednym ze specjalnie przygotowanych dla naszej bohaterki ubraniach. Czas potrzebny na przebrnięcie wraz z Heather całej opisanej w grze historii, za pierwszym razem oscyluje w granicach 6 godzin, a ponowne ukończenie gry dla miłośników SH będzie z pewnością miłym powrotem do przeżytego już koszmaru. Kolejne podejścia do programu pozwalają spojrzeć na niektóre wydarzenia z szerszej perspektywy i zauważyć rzeczy wcześniej przeoczone. W grze znajduje się mnóstwo motywów-perełek, takich jak wspomniane już dekoracje wnętrz czy napotykane napisy i afisze, przy których warto zatrzymać się choć na chwilę. Dodatkowe bonusy, z których możemy korzystać przy ponownej wędrówce wraz z Heather, to dobra motywacja, aby nie spieszyć się z odkładaniem grę na półkę.

Horrendum - % - gra nie dla wszystkich

Po takiej dawce strachu, jaki zapewnił mi Silent Hill 3, raczej nieprędko sięgnę po tego typu grę. Jak dowodzi tego opisywany tutaj tytuł, w dzisiejszych, przesyconych przemocą czasach, można jeszcze stworzyć coś, co przerazi w miarę wrażliwego odbiorcę. Dla lubiących się bać i dla tych, którzy nie obawiają się nieprzespanych nocy, SH3 to propozycja wręcz idealna (mimo, że SH2 według wielu fanów serii przerażało dużo skuteczniej). Wyważony i dostosowujący się do gracza system, z ogromną dawką dobrego horroru i pozytywnie zagmatwanej historii, nie może otrzymać oceny na tyle niskiej, aby męczyły mnie później krwawe koszmary. Z oddechem obdartego ze skóry monstra na karku, wystawiam z ręką w miejscu, gdzie miałem kiedyś serce, ocenę 90%.

UWAGA!

Przed zakupem gry sprawdź, czy dysponujesz odpowiednią kartą graficzną (najlepiej odpal demo). Po za tym zbadaj się, czy masz wytrzymałe na stres serce ;-P.

Daniel „KULL” Sodkiewicz