Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 5 grudnia 2003, 16:42

autor: Fajek

Need for Speed: Underground - recenzja gry - Strona 2

Need for Speed: Underground jest następną odsłoną bestsellerowego cyklu wirtualnych wyścigów samochodowych, zapoczątkowanego w 1995 roku. Gra wprowadza do serii szereg innowacyjnych elementów, nawiązujących do filmów w stylu The Fast and Furious...

Jak już wspomniałem Underground daje możliwość wcielenia się w postać młodego kierowcy, który wkracza w świat nielegalnych wyścigów ulicznych. W świecie tym liczą się trzy rzeczy: samochody, kasa i kobiety (i to w takiej kolejności). Najważniejszy jest ten, który jest najszybszy i ma najlepszy samochód – taki cel przyświeca graczowi – stać się najlepszym „street racerem”. Aby ów cel osiągnąć, potrzebny będzie najlepszy samochód, na którego trzeba samemu zarobić startując w kolejnych wyścigach. Każdy wyścig to szansa zdobycia gotówki ale również dodatkowych elementów do samochodu (opony, zawieszenie, turbina, malowania, felgi, etc.). Również dzięki startom „odblokowuje” się kolejne akcesoria, które można zamontować w samochodzie. Co jakiś czas, gdy zostanie zgromadzona odpowiednia liczba punktów, pojawia się możliwość wymiany samochodu na inny (niekoniecznie lepszy) – oczywiście za odpowiednią opłatą.

Na początku należy wybrać wóz jakim będziemy się ścigać – jak się zapewne domyślacie samochodów w początkowej fazie nie ma zbyt wielu, ale za to pojawią się dodatkowa motywacja do wygrywania kolejnych wyścigów, po których samochody zostaną odblokowane. Ja osobiście zdecydowałem się na dość nietypowy pojazd, gdyż zwracałem uwagę na osiągi a nie na wygląd - mimo, że taki Ford Focus czy Peugeot 206 prezentował się lepiej wybrałem Mazdę MX-5 Miata, czyli małego i zwinnego „japończyka” o sportowych cechach. Jak się później okazało, mój wybór był bardzo trafny, gdyż Miata była bardzo podatna na wszelkiego rodzaju tunning i zawsze dysponowała odrobinę lepszymi parametrami jezdnymi niż konkurencja. Kolejnym krokiem był dobór koloru karoserii – miałem dylemat pomiędzy śnieżna bielą, krwistą czerwienia i mroczną czernią. W końcu wybór padł na czerń. Przy okazji dodam, że w początkowych etapach gry dostępne są jedynie kolory klasyczne, natomiast później, po zdobyciu odpowiedniej liczby punktów, możemy nasz samochód pomalować np. „metalikiem” praktycznie w dowolnym kolorze. Kolejnym krokiem miała być zmiana standardowych felg na jakieś 22-calowe „wypasy”, ale niestety dział felg jeszcze nie udostępniał nic poza standardowymi obręczami. Na podobny problem natrafiłem w momencie próby zainstalowania jakiegoś spojlera – do czasu, aż nie osiągniemy odpowiedniego poziomu punktów na spojlery jest szlaban. Szkoda, bo w rezultacie w pierwszych wyścigach musiałem wystartować „gołym” wózkiem.

Jak tylko znalazłem się na ulicy, moim oczom ukazało się niesamowicie wyglądające miasto nocą z mnóstwem świateł, lamp i neonów wokół mnie. Większość z nich odbijała się w mokrej ulicy oraz na karoserii mojego samochodu – przyznam, że efekt był niesamowity i chyba po raz pierwszy widziałem coś takiego w grze komputerowej. Zanim zdążyłem wyjść z podziwu, moi przeciwnicy dawno wystartowali i jedyne co mi pozostało to rozpocząć wyścig jeszcze raz.