Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 października 2022, 15:00

Recenzja gry Bayonetta 3 - w tym szaleństwie jest... za grzecznie - Strona 2

Ze wszystkich gier, które mnie rozczarowały, Bayonetta 3 jest zdecydowanie tą najlepszą. PlatinumGames pokazuje, że nie utraciło swojej szalonej werwy, i ponownie zaprasza do tańca z tytułową wiedźmą.

Godzilla zmieniła Tokio w morze ognia!

PlatinumGames kocha duże potwory i miłość do kaiju widoczna jest w całej grze, będąc poniekąd jednym z głównych motywów przewodnich obok multiwersowego szaleństwa. Bayonetta nie walczy już sama – w większym stopniu towarzyszą jej olbrzymie demony, które teraz możemy przywołać podczas walki i nimi sterować. Świeża mechanika została bardzo fajnie zaimplementowana do znanego systemu, który swoją drogą nieco uproszczono.

Do dyspozycji mamy kilka demonów, które możemy zmieniać w locie, płynnie lawirując między dostępnymi opcjami i narzędziami. Każdy dysponuje własnymi atakami, combosami i drzewkiem rozwoju. Nie dość, że wygląda to super, to jeszcze nadaje formule walki bardziej rześki charakter. Demony pełnią też funkcję finiszerów, którymi możemy zakończyć standardowe combosy Bayonetty. Jest to przede wszystkim nowość faktycznie odczuwalna w trakcie gry, która niezmiernie przypadła mi do gustu. Cały ten aspekt kaiju sprawia zresztą wrażenie, jakby Bayonetta 3 była prawdziwym poligonem doświadczalnym dla kilku mechanik, które będą fundamentalne dla Projectu G.G. – kolejnej gry PlatinumGames.

Zabierz mnie na Księżyc

Wydawałoby się, że nie będę miał żadnych zastrzeżeń, ale... Bayonetta 3 ma naprawdę koszmarne, rozczarowujące i nudne projekty przeciwników – zarówno pod względem wizualnym, jak i mechanicznym. Homunkulusy wypadają moim zdaniem absolutnie najgorzej z całej serii – to samo dotyczy, niestety, również bossów. Poza oczywiście paroma wyjątkami, które znowu zapewniły wprost magiczne momenty i sekwencje zrealizowane wręcz nieziemsko. Generalnie jednak antagoniści nie mają za grosz charyzmy i kompletnie nic nie wzbudzają. Żadnego z nich wspominać nie będę.

Gdzie ta eksperymentalna formuła, o której wspomniałem na początku? Już do niej przechodzę, bo Bayonetta 3 posiada także drugą stronę medalu, do której najwidoczniej nie jestem do końca przekonany. Studio postanowiło bardziej otworzyć etapy i poszerzyć eksplorację świata gry. Lokacje są zdecydowanie większe i obszerniejsze. Mają też więcej poukrywanych sekretów, odnóg i miejsc do zwiedzania. Nie zabrakło nawet prostych zagadek środowiskowych oraz momentów typowo platformowych. Wszystko w imię większego urozmaicenia rozgrywki, która teraz nie sprowadza się wyłącznie do walki. Oczywiście to dalej do bólu liniowa pozycja, która tylko od czasu do czasu serwuje semiotwarte momenty. Czy taki kierunek przypadł mi do gustu? Nie do końca, choć doceniam chęć eksperymentowania.

Mam generalnie problem z tempem tej gry. Wielokrotnie brałem udział w starciach z przeciwnikami, którzy nie stanowili większego wyzwania, ale byli do bólu upierdliwi i męczący. Kiedy indziej pojedynki kończyły się za szybko i zanim zacząłem się na dobre bawić, już znów musiałem latać po mapie. Sama eksploracja, choć przyjemna, nie jest w sumie niczym szczególnym w realizacji i straszy pustką. Niestety, odniosłem wrażenie, że zamiast przemyślanego rozbudowania doświadczenia chodziło po prostu o wydłużenie zabawy. Stworzyło to scenariusz, w którym ten zachwalany na początku recenzji system walki nie może często odpowiednio wybrzmieć. Moje odczucia lawirowały od pozytywnych po totalną beznamiętność, a czasem (na szczęście rzadziej) i irytację.

Wiedźma już nie taka czarująca

Na koniec zostawiłem kwestie artystyczne, bo część tych zarzutów możecie śmiało zignorować jako marudzenie nieukontentowanego fana. Nie podoba mi się to, w jaki ton narracyjny poszli twórcy, zwiększając dramaturgię wydarzeń, ale mniejsza z tym. Bayonetta 3 zawodzi przede wszystkim pod względem stylu. To gra w dużej mierze pozbawiona dotychczasowego seksapilu i naprawdę mocno ugrzeczniona!

Zapomnijcie o przesadnym wizualizowaniu przerysowanej przemocy, a seksualizacji naszej heroiny też znajdziecie tutaj niewiele. W samej bohaterce próżno szukać jej dotychczasowego sadyzmu czy aż tak wyuzdanego charakteru – to zdecydowanie najgrzeczniejsza interpretacja tej postaci. Boli to tym bardziej, że to przecież przygoda z gatunku „character driven” – fani kochają osobowość wiedźmy, jej interakcje z postaciami i sceny, w jakich bierze udział. „Trójka” ogromnie mnie pod tym względem zawiodła.

Bayonetta 3 to generalnie bardzo solidna gra i najlepszy przedstawiciel gatunku od premiery Devil May Cry 5. Widać, że włożono w nią masę serducha i wysiłku oraz że kombinowano, jak wpuścić do serii trochę świeżego powietrza. To bardzo wdzięczny temat do dyskusji, na który bym się chętnie rozpisał jeszcze bardziej! Jednocześnie jest to dla mnie rozczarowująca kontynuacja. Na pierwszy rzut oka wszystko znajduje się na swoim miejscu, a nowości uważam za udane i ciekawe. Zawiodła jednak sztuka detali i parę pomniejszych decyzji, które w połączeniu z obranym kierunkiem artystycznym sprawiły, że nie jestem przekonany do całokształtu. Nie odmówię tej przygodzie wspaniałych momentów i chwilami bawiłem się bardzo dobrze, ale ani razu nie poczułem szczerego zachwytu, choć bardzo bym tego chciał.

ZASTRZEŻENIE

Przedpremierowy dostęp do gry otrzymaliśmy od firmy ConQuest.

Sebastian Kasparek | GRYOnline.pl

Sebastian Kasparek

Sebastian Kasparek

W GRYOnline najlepiej czuje się w dziale publicystyki, a czasem zajmuje się również recenzjami. Fan kultury wszelakiej, który sięga po dzieła zarówno z górnej, jak i z najniższej półki. Najbardziej lubi zanurzać się w grach niszowych i w produkcjach ciężkich do jednoznacznego zdefiniowania. Docenia analityczne i krytyczne podejście przy obcowaniu z tworami kultury. Preferuje gry unikalne, dziwne, szalone wizualnie i odważnie poruszające ciekawsze zagadnienia narracyjne. Uzależniony od produkcji wysokooktanowych, bijatyk, wielkich robotów i klimatów arcade. Miłośnik studia Grasshopper Manufacture. Lubi nadrabiać zapomniane „hidden gemy” sprzed lat, zwłaszcza z Japonii. Ciekawy gier i ludzi stojących za nimi. Silnie uzależniony od kina. Psychofan Madsa Mikkelsena i Takashiego Kitano. Kocha również mangi Inio Asano i estetykę Tsutomu Niheia. Na forum pisze pod ksywką Junkie.

więcej