Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 listopada 2003, 10:46

autor: Marek Bazielich

Tropico 2: Zatoka Piratów - recenzja gry - Strona 3

W Tropico 2: Zatoka Piratów mamy okazję zostać prawdziwym władcą mórz południowych z okresu XVII wieku. W przeciwieństwie do pierwszej części gry, gdzie jako totalitarny władca gospodarowaliśmy zasobami małej wyspy, teraz jako król piratów zarządzamy bazą

Skoro mamy więźniów, są inne wyspy, muszą istnieć państwa, którym możemy zaleźć za skórę. Tak się ciekawie złożyło, że nie ze wszystkimi musimy „drzeć koty”. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wydać odpowiedni edykt, na mocy którego zwiążemy się stosunkami dyplomatycznymi z okolicznym państwem. Możemy to uczynić podlizując się jednemu z trzech krajów: Anglii, Hiszpanii i Francji. Na czym polega lizusostwo? Wystarczy oddać wolność wszystkim więźniom danej narodowości, zaprzestać ataków na ten kraj i dzięki temu jego władcy zaczną patrzeć na nas bardziej przychylnym okiem. Jeśli postaramy się bardziej, możemy nawet uzyskać ochronę ze strony zaprzyjaźnionego mocarstwa!

Strona graficzna gry Tropico 2: Pirate Cove nie prezentuje nam zupełnie nic nowego. Nie wprowadzono żadnych nowych efektów graficznych czy ulepszeń Nadal mamy zwyczajny rzut izometryczny z zastosowaniem zbliżeń oraz oddaleń, a także typowy obrót kamery. Sam do końca nie wiem, czy z tego powodu mam być zadowolony, czy zrozpaczony. W zasadzie pozostanie przy sprawdzonej oprawie graficznej pozwala na zachowanie osobliwego klimatu, z drugiej jednak strony wygląd ten mógł się już znudzić podczas dwóch poprzednich gier z serii Tropico. Owszem, grafika jest przejrzysta i estetyczna, a że iż trochę zacofana – trudno, da się do tego szybko przyzwyczaić. Natomiast największym zdziwieniem są dla mnie wymagania sprzętowe, które poszły znacząco do góry i gra działa płynnie dopiero przy wykorzystaniu procesora o mocy 1.0 GHz i przy wsparciu 256 MB RAMu.

Poza grafiką przykuwa nasze zmysły muzyka, która z części na część jest coraz to lepsza! Szczerze przyznam, iż niewiele gier posiada ścieżkę dźwiękową, której bym nie wyłączył po godzinie gry. Tropico jest jednym z moich faworytów i chwała za to dźwiękowcom, odwalili kawał dobrej roboty! Wszystkie inne odgłosy również prezentują wysoki poziom i nie budzą najmniejszych zastrzeżeń, co w dzisiejszych czasach jest rzadko spotykane.

W ten oto sposób przeszliśmy do końca rozważań nad nową grą z serii Tropico. Cóż można powiedzieć? Jeśli jesteś fanem starego Tropico, to również nowa część pod żadnym względem Cię nie zawiedzie, jeśli lubisz dobrą strategię ekonomiczną też powinieneś bawić się dobrze. Jeżeli zaliczasz się do przeciwników Tropico, to nowa część nie jest na tyle powabna, aby przyciągnąć Cię do monitora. Ogólnie jest to stare dobre Tropico w nowatorskiej odsłonie, z genialnym soundtrackiem oraz wieloma ciekawymi rozwiązaniami ekonomiczno – politycznymi.

Marek „Toldi” Bazielich