Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 24 czerwca 2021, 16:00

Recenzja Mario Golf: Super Rush - golf, jakiego jeszcze nie widzieliście - Strona 2

Nowa odsłona Mario Golf wprowadza zaskakująco dużo świeżości do gry w golfa i daje sporo frajdy, choć w pewnych aspektach rozczarowuje.

Niepoważna zabawa na poważnie

Podstawowe reguły rozgrywki oraz sterowanie w najnowszym Mario Golf są bardzo proste do opanowania. W standardowym trybie zabawy wybieramy postać spośród kilkunastu dostępnych (oprócz Mario, księżniczki Peach czy Bowsera dostępnych jest też kilku mniej oczywistych zawodników – m.in. Pauline z Odyssey, król Bob-Omb czy Chargin’ Chuck) i staramy się zaliczać kolejne dołki jak najmniejszą liczbą strzałów.

Wymachy możemy wykonywać na dwa sposoby – tradycyjnie albo przy użyciu sterowania ruchowego. W drugim wariancie najpierw dobieramy kij i celujemy, następnie przyjmujemy odpowiednią postawę trzymając w ręce joycona, przytrzymujemy jeden przycisk i wykonujemy strzał – ot cała filozofia. Przy takim sterowaniu część zaawansowanych mechanik jest wyłączona, ale w zamian całość można opanować w dosłownie kilka sekund i od razu doskonale się bawić. Gra całkiem nieźle radzi sobie z wyłapywaniem naszych ruchów i przenoszeniem ich do wirtualnego świata, choć bywa mocno wyczulona – dłuższą chwilę zajęło mi wyczucie, jak wykonywać zamachy, by nie używać zbyt wiele siły i nie przestrzelić.

To nawet nie jest moja ostateczna forma!

Chociaż sterowanie ruchowe sprawdza się bez zarzutu, na dłuższą metę preferowałem tradycyjne granie przyciskami – głównie dlatego, że oferuje znacznie więcej możliwości. Tylko w tym wariancie skorzystamy z supermocy poszczególnych postaci, o wiele precyzyjniej wymierzymy również moc czy stopień podkręcenia piłki.

W tym wypadku uderzenie kijem również zaczynamy od wycelowania i doboru kija, po czym przystępujemy do właściwego strzału. Procedura jest bardzo prosta – po wciśnięciu odpowiedniego przycisku zaczyna ładować się pasek siły. Ponowne wciśnięcie strzału blokuje go na konkretnej – najlepiej takiej, jaką sobie życzyliśmy – wartości. W tym momencie wskaźnik zaczyna ładować się jeszcze raz, my zaś przesuwając gałkę analogową w różnych kierunkach możemy ustawić stopień podkręcenia. I to w zasadzie wszystko, czego potrzebujemy, by skutecznie grać w Mario Golf: Super Rush.

Całość jest łatwa do opanowania i przyjemna. A jeśli chcemy zaangażować się na poważnie, możemy zagłębić się w bardziej zaawansowane kwestie – supermoce i statystyki poszczególnych postaci, wpływający na zachowanie piłki wiatr, analizę nierówności terenu, różne typy strzałów. Choć gra nawet nie próbuje zbliżyć się do prawdziwego symulatora, skrywa w sobie więcej głębi niż to na pierwszy rzut oka widać i dzięki temu nie nudzi zbyt szybko nawet w podstawowym, turowym wariancie zabawy.

Kto pierwszy, ten lepszy

Dobrze wycelowany specjalny strzał potrafi wprowadzić sporo zamętu.

Wspomniany turowy wariant zabawy, przytomnie zwany tu Standard Golf, jest najbardziej typową opcją grania w Mario Golf: Super Rush – i co tu dużo kryć, najmniej ciekawą dla każdego, kto wcześniej miał do czynienia z tego typu grami. Po kolei strzelamy do dołka, zawsze zaczyna osoba, której piłka znajduje się najdalej od celu – standard. Głównym urozmaiceniem są specjalne umiejętności postaci – raz na kilka dołków możemy odpalić super strzał, który na przykład odrzuci wszystkie znajdujące się w pobliżu kule rywali albo zamieni je w znacznie trudniejsze w ujarzmieniu gwiazdki. Pewnym urozmaiceniem tego wariantu zabawy jest możliwość rezygnacji z tur i granie równocześnie, co nie wpływa znacząco na zasady rozgrywki, ale przyspiesza rozgrywkę i pozwala oszczędzić czas normalnie spędzony na obserwacji działań konkurentów.

Czasem więcej tu biegania niż uderzania.

Największą atrakcją Super Rush są dwa dodatkowe warianty zabawy – Speed Golf oraz Battle Golf. W tym pierwszym również nie ma żadnych tur i strzelamy równocześnie z rywalami, ale dodatkowo po każdym zamachnięciu musimy osobiście dobiec do naszej piłki, by móc wykonać kolejny ruch. Po drodze natomiast możemy wchodzić w paradę naszym konkurentom, zbierać ułatwiające nasze życie power-upy czy… niefortunnie spaść, co zmusi nas do marnowania czasu na szukanie drogi powrotnej. Finalny wynik natomiast bierze pod uwagę nie tylko naszą precyzję, ale przede wszystkim czas, stąd często zamiast zużywać celne sekundy, dokładnie mierzyć i analizować sytuację, bardziej opłaca się strzelać na oślep i liczyć na fuksa. To zupełnie nowy rodzaj golfa, o wiele bardziej dynamiczny i sprawdzający się fantastycznie podczas gry ze znajomymi – emocje są tu o wiele większe niż przy standardowej zabawie.

Battle Golf to golf wymyślony na nowo!

Battle Golf to natomiast wariacja na temat Speed Golfa, w której również po każdym strzale musimy biec do piłki, ale tym razem nie gramy wszyscy do jednego dołka – na polu rozmieszczonych jest dziewięć dziur i to od nas tylko zależy, na której się skupimy. Każda z nich jest jednorazowa, więc bicie się o tą samą jest wręcz niewskazane – jeśli ktoś nas ubiegnie, to straciliśmy tylko cenny czas. Docelowo wygrywa pierwszy gracz, który uzbiera trzy trafienia, stąd im bliżej końca i mniej dostępnych dołków, tym walka robi się coraz bardziej zażarta. Pod pozornym totalnym chaosem panującym podczas zabawy skrywa się konieczność dokładnego planowania działań i obserwacji ruchów oponentów, co szybko uczyniło Battle Golf moim ulubionym trybem zabawy. Szkoda, że na jego potrzeby przygotowano tylko dwa pola golfowe.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Którego z braci wolisz?

43%
Mario
57%
Luigi'ego
Zobacz inne ankiety