Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 czerwca 2021, 16:00

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja Ratchet & Clank: Rift Apart - dziewiąta generacja zaczyna się teraz - Strona 3

„Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność”, napisał kiedyś Stan Lee, wkładając te słowa w usta wujka Bena. Dziś to samo można powiedzieć o PS5 i pierwszym prawdziwie nextgenowym tytule, który wychodzi spod ręki prawie niezawodnego Insomniac Games.

Gwarantowany opad szczęki

O rany, jak ta gra wygląda! Wersja recenzencka przez większość czasu była zablokowana i dało się w nią grać jedynie w trzydziestu klatkach na sekundę i z maksymalną jakością obrazu w 4K oraz włączonym śledzeniem promieni, czyli ray tracingiem. I jestem pewny, że już po kilku sekundach każdy gracz, który zobaczy to, co się dzieje na ekranie, zaliczy opad szczęki z wrażenia. Nowi Ratchet & Clank wyglądają fenomenalnie, wręcz zjawiskowo – w tej chwili nie jestem sobie w stanie nawet przypomnieć, czy istnieje jakiś inny tytuł TPP godny postawienia gdzieś w pobliżu tego giganta jakości. Nie boję się tak o dziele Insomniac Games napisać, bowiem mnie ten poziom wizualny dosłownie zwalił z nóg. Ale ja jestem głównie graczem konsolowym, jeśli chodzi o pozycje akcji, i możliwe, że nie znając w pełni uroków wypasionego peceta, opowiadam tu farmazony, niemniej przeskok jakościowy pomiędzy ostatnim Ratchetem na PS4 a tym obecnym wydaje się gigantyczny. A przecież remake „jedynki” do dzisiaj wypada pod tym względem znakomicie.

W trybie foto można pobawić się nawet ustawieniami kąta padania promieni słonecznych.

Jedynym mankamentem nowej odsłony w tym kontekście okazuje się lokacja, w której można polatać na smoku. Nie dość, że pole akcji z tej perspektywy prezentuje się bardzo biednie, to na dodatek kolizje z wszelkiej maści obiektami są jakimś żartem pijanego programisty. Wygląda to tak, jakby za tę część kodu odpowiadała jakaś grupka przypadkowych studentów będących w studiu Insomniac na stażu.

Miód dla uszu

Nie mogę oczywiście pominąć oprawy muzycznej, która jest po prostu znakomita, oferując zarówno symfoniczną monumentalność, jak i wyciszone, ale niesamowicie przyjemne elektroniczne dźwięki. Nie przypominam sobie, aby we wcześniejszych częściach cyklu ten aspekt tak mocno zwrócił na siebie moją uwagę. W każdym razie zatrudnienie jako kompozytora Marka Mothersbaugha, twórcy soundtracków do m.in. takich filmów jak dwie ostatnie części Thora z uniwersum MCU, było strzałem w dziesiątkę.

Bardzo wysoko muszę też ocenić jakość polskiego dubbingu. Jestem graczem, który nie znosi pełnych polskich wersji językowych. Infantylna interpretacja, błędy, źle dobrane głosy postaci, w kółko wykorzystywani ci sami aktorzy – to gwoździe do trumny rodzimych wydań gier. Jednakże w przypadku Rift Aparta (i nawet poprzednich części, w których pojawiła się ta sama obsada w tych samych rolach) byłem zauroczony na tyle, że ani razu nie przyszła mi nawet na myśl zmiana wersji językowej. Fantastyczna robota – z jednym wyjątkiem. Gdzieś na dosłownie kilka sekund pojawia się jakaś marginalna postać mówiąca ze dwa zdania. To był jedyny moment, kiedy aż zazgrzytałem zębami w niedowierzaniu, że coś takiego można było zaserwować tej grze. Ale to tylko dowodzi tego, że reszta ekipy spisała się na medal.

Kosmiczny powrót żywych trupów.

Boogie-woogie

W trakcie zabawy przytrafiły mi się również dwa glicze. Jeden z nich polegał na pokryciu kilkunastu obiektów żółtą żarzącą się teksturą czy też może bardziej jednolitym kolorem. Efekt ten znikł po przeładowaniu lokacji i już więcej się nie powtórzył. Drugi błąd pojawił się w jednym z zadań pobocznych związanych z odnalezieniem pewnej kucharki. Tutaj następujące po sobie fale przeciwników blokowały się na elementach lokacji, wymuszając poszukiwanie ich i odstrzelenie, aby można było kontynuować rozgrywkę. Poza tym nie nastąpiło nic nieprzewidywalnego, a co więcej – grze ani razu nie zdarzyło się w żadnym momencie „chrupnąć”. Zabawa cały czas przebiegała w sposób całkowicie płynny, choćby na ekranie pomiędzy wrogów a wybuchy nie dało się już wsadzić nawet szpilki.

Znacie tę bajkę? To posłuchajcie

Czy Ratchet & Clank: Rift Apart może pełnić funkcję ambasadora dziewiątej generacji konsol? Bez wątpienia tak. To wspaniała, zniewalająco wyglądająca gra, oferująca solidny gameplay i świetną zabawę. Jednak ani przez sekundę nie jest to pozycja nowatorska, wprowadzająca jakiś kompletnie nowy czynnik. To bardzo bezpieczna kontynuacja jednej z ważniejszych marek towarzyszących konsolom PlayStation, w sam raz dla nowego pokolenia odbiorców, którzy przygód lombaksa i jego robocika nie będą odbierać przez pryzmat poprzednich generacji – szczególnie tych najlepszych odsłon z PS3, z A Crack in Time na czele.

Lot na smoku w trakcie misji fabularnej. W misji pobocznej wygląda to znacznie biedniej.

Jeśli tak ma prezentować się pierwszy prawdziwie „dziewiątogeneracyjny” tytuł, to ja chcę więcej. Moja wyobraźnia co do jakości i wyglądu przyszłych gier zapewne jest nieograniczona, ale mimo to liczę, że jeszcze nieraz zostanę przyjemnie zaskoczony i dosłownie ugną się pode mną kolana z wrażenia. Tak jak przy pierwszym kontakcie z nowymi Ratchetem & Clankiem.

O AUTORZE

W serię Ratchet & Clank gram od premiery jej pierwszej części, która miała miejsce na PlayStation 2. Mam więc o niej mocno wyrobione zdanie i spore względem niej oczekiwania. Stąd też przy ocenie każdej kolejnej części twardo stoję na ziemi, widząc wszelkie zmiany i ulepszenia, jakich przez lata dokonuje Insomniac Games... lub nie dokonuje, bojąc się zejść z utartego szlaku. Ukończenie gry zajęło mi piętnaście godzin, choć niewątpliwie da się ją przejść w czasie krótszym o dwie, trzy godziny, aczkolwiek zapewne bez zaliczenia wszystkich zadań pobocznych.

ZASTRZEŻENIE

Egzemplarz gry do recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od polskiego oddziału firmy Sony.

Przemysław Zamęcki | GRYOnline.pl

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy zagrasz w Ratchet & Clank: Rift Apart?

Pewnie, że tak!
76,6%
Nie, nie czuję tematu
23,4%
Zobacz inne ankiety