Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 24 maja 2021, 17:00

Recenzja gry Biomutant - RPG roku? Nie, ale... - Strona 4

Biomutant to przeurocze RPG akcji, które wyróżnia się przede wszystkim kreacją artystyczną świata i bohaterów. Cała reszta jest już jednak nieco odtwórcza i zawiera parę dokuczliwych wad. Może nie będzie to RPG roku, ale zmutowane futrzaki dają radę.

Loot w ilość, a nie w jakość

Z walką łączy się znajdowanie lootu i crafting, dzięki czemu zyskujemy coraz lepszą broń i pancerze. Twórcy chwalili się niemal nieskończoną ilością możliwych kombinacji i rzeczywiście jest tego tyle, że w sumie czułem się trochę przytłoczony. Pozyskiwany loot z czasem traktowałem bardziej jak złom do szybkiego przeklikania, zwłaszcza że ekran najpierw prezentuje wygląd sprzętu, a dopiero po okropnie długiej chwili jego statystyki. Zwykle nie miałem cierpliwości, by za każdym razem tyle czekać.

To podobne wydłużanie wszystkiego na siłę jak przy dialogach – przy pięćsetnym kawałku miecza wolałbym najpierw widzieć, czy jest lepszy od już posiadanego, a nie jaki ma kolor. Na przegląd sprzętu i ewentualny crafting decydowałem się więc tylko od czasu do czasu, przy rozdzielaniu punktów po awansie na kolejny level. Ale tu (ponownie) w małej łatce można by łatwo wprowadzić ulepszające rozgrywkę zmiany.

Zagadki środowiskowe oparte na pokrętłach i kolorach są dziecinnie proste - to w sumie fajna gra dla najmłodszych fanów RPG.

Autorzy zadbali o spore możliwości rozwoju postaci – odblokowywanie kolejnych combosów i perków za pomocą różnych punktów. Tutaj jednak, podobnie jak w questach pobocznych czy loocie, znowu widać pewną dominację ilości nad treścią, choć z drugiej strony można to też potraktować jako większy wybór do swoich ulubionych zestawów. Mnie w zupełności wystarczyło parę domyślnych sztuczek i rozwijanie podstawowych statystyk, jak siła czy zdrowie. Najistotniejsze było chyba zwiększanie odporności na różne skażenia i zbieranie wyposażenia polepszającego ten efekt, bo otwierało to drogę do wszystkich lokacji na mapie.

Postacie poboczne czasem zlecą nam jakieś sensowne zadanie. Szkoda tylko, że rozmowa z nimi jest nieco utrudniona.

Proekologiczna przygoda

Biomutant to gra, którą trudno jednoznacznie ocenić. Może równie łatwo zachwycić, co zniechęcić, bo na każdy fajny, dobrze zrealizowany element przypada tu jakiś nietrafiony bądź zepsuty. Denerwowały mnie rozmowy streszczane przez lektora, wychodzenie do pulpitu, prymitywne zadania poboczne, ale jednocześnie byłem zachwycony kreacją artystyczną tego świata. Rozczarowało mnie zakończenie, a mimo to od razu włączyłem „nową grę+”, bo Biomutant kryje w sobie jeszcze sporo tajemnic.

W związku z kreskówkową przemocą, brakiem krwi i prostymi zagadkami może to być ciekawa propozycja dla młodszych graczy jako ich pierwszy kontakt z gatunkiem RPG. Swoboda w rozwijaniu postaci, bogactwo lootu i ogromny świat to z kolei zachęta dla weteranów gatunku, zwłaszcza że stylistyka mocno wyróżnia ten tytuł na tle dominującego zwykle fantasy. Gdzieś tam jest jeszcze proekologiczne przesłanie, ukryte między wierszami, być może nawet jako temat na niecodzienną lekcję z grą w roli głównej?

Ponura postapokalipsa w grach jeszcze nie była tak kolorowa.

Niby wydaje się, że to kolejny nieco „drewniany” średniak, którego można polubić pomimo wad, jak produkcje studia Piranha Games, ale w tym wypadku jakoś mi to określenie nie pasuje. Biomutant to raczej niezwykła przygoda pełna sprzeczności, którą trzeba po prostu przeżyć samemu. Jest spora szansa, że spodoba się Wam mimo wszystko.

O AUTORZE

Z Biomutantem spędziłem w sumie około 17 godzin, po prostu przemierzając świat gry. Czasem bardziej koncentrowałem się na zadaniach pobocznych, czasem na głównym wątku. Pod koniec miałem jeszcze mnóstwo niezaliczonych questów i lokacji, choć praktycznie każdą część mapy odsłoniętą. Gdybym zaczynał grę jeszcze raz od zera, wybrałbym raczej wyższy poziom trudności dla większego wyzwania podczas walk. Lubię oryginalne produkcje robione z pasją i chyba właśnie dlatego Biomutant nie zraził mnie do siebie mimo pewnych wad.

Dariusz Matusiak | GRYOnline.pl

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej