Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 kwietnia 2021, 14:41

Recenzja gry Outriders - gdyby Diablo miało spluwy i słabe dialogi - Strona 3

Outriders, pierwsza duża polska gra po Cyberpunku 2077, dowozi. Nie jest to strzelanka dla każdego, ale jeśli lubicie hack and slashe, to sprawdźcie nowe dzieło studia People Can Fly.

Rysy na pancerzach

Po wygranej walce, czas na łupy.

Niestety, słabości fabularne to niejedyny problem Outriders. Planetę Enoch zwiedzałem wprawdzie na PS5, ominęły mnie więc wszystkie kłopoty z optymalizacją, które zgłaszają pecetowcy. Na konsoli bowiem gra śmiga znakomicie. Wygląda przepięknie, a grafika jest ostra jak żyleta (wyłączcie tylko blur). No i oczywiście działa w 4K oraz 60 klatkach na sekundę. Nie znaczy to jednak, że nie ma innych wtop.

W dniu premiery serwery nie zdały egzaminu. Wiele osób nie mogło się dostać do gry i przez całe godziny oglądało ekran startowy – faktycznie będąc outriderami. Dzień po premierze twórcy musieli nawet wyłączyć serwery na parę godzin. Miałem małe flashbacki z niesławnego debiutu Diablo III, ale na szczęście autorom udało się uniknąć katastrofy i po kilku dniach kłopoty w zasadzie zniknęły. Wszystko to oczywiście sprowokowało na nowo dyskusje o tym, czy w grach takich jak Outriders wymóg bycia online jest w ogóle potrzebny – nie wgłębiając się w ten temat (bo to dość skomplikowana kwestia, a recenzja to nie miejsce na jej roztrząsanie), trzeba przyznać, że przyniosło to twórcom wiele strat, a graczom masę zgryzoty. Szkoda.

Na tym jednak nie kończą się problemy – z największą ich liczbą spotkałem się, niestety, w ważnym aspekcie gry, czyli w endgamie. To właśnie tam pierwszy raz zawiesiła mi się aplikacja. Niezbyt dobrze działa co-op – a już szczególnie źle ten crossplatformowy. Tym większa szkoda, że Outriders zostało zaprojektowane z myślą o graniu w trzy osoby – im trudniejsze robią się wyzwania w endgamie, tym wyraźniej to widać. Dochodzą też głosy o znikającym ekwipunku. Wychodzi na to, że Outriders jest jedną z tych gier, które muszą być jeszcze łatane po premierze – nie ma tu oczywiście nawet mowy o poziomie niedopracowania porównywalnym z sytuacją CP 2077 na konsolach, niemniej tak być chyba nie powinno, prawda?

Pierwszy boss nie był łatwy, podchodziłem do niego kilka razy.

Są też mankamenty mniej istotne. Na przykład mocno korytarzowa rozgrywka czy jej szalenie powtarzalny charakter (arena z wrogami, przejdź dalej, arena z wrogami, cutscenka, arena z wrogami). Mnie to niezbyt przeszkadzało, bo potraktowałem to jako element konwencji gatunku, ale część osób może wkurzać.

Razić potrafi też brak skakania (na początku wręcz dziwi), dużo niewidzialnych ścian (szybko się do nich przyzwyczaiłem) czy prześmieszne cutscenki kryjące w sobie loadingi do kolejnych obszarów (np. podchodzimy do mostu z dziurą na jakiś metr szerokości, naciskamy przycisk interakcji i włącza się pięciosekundowy filmik, w którym nasz bohater przeskakuje tę przeszkodę...). To taki oldskul, ale nie w dobrym tego słowa znaczeniu.

Na ułamek sekundy przed unikiem.

Crafting w Outriders jest bardzo wygodny.

Chodźmy postrzelać

Rok 2021 nas nie rozpieszcza. To nie jest tak, że nie ma w ogóle nowych gier, ale tych wysokobudżetowych póki co nie wyszło zbyt wiele i ciągle słychać o kolejnych przesunięciach premier (o najnowszym – Deathloop – dowiedziałem się, pisząc tę recenzję). Lepszego momentu na debiut studio People Can Fly nie mogło sobie zatem pewnie wymarzyć. I sukces Polaków mnie cieszy – tym bardziej że mimo opisywanych problemów Outriders to znakomita strzelanka. Szalenie dobrze przemyślana i bardzo dobrze zaprojektowana gra w stylu Diablo – tym lepiej więc, że pozna ją więcej graczy.

Nie ukrywam – na Outriders mocno czekałem. Lubię wszystkie hack’n’slashe, looter shootery i inne tego typu gry akcji. Demo, ciągle zresztą dostępne, ten mój zapał mocno ostudziło. Powolny początek nie zachęca do sięgnięcia po tę pozycję. Cieszę się jednak, że się nie poddałem. Za mną kilkadziesiąt godzin w Outriders, w trakcie których moja piromantka z kryjącego się za osłonami leszcza na poziomie pierwszym stała się przerażającą maszyną śmierci i zniszczenia. A to bardzo przyjemne uczucie.

O AUTORZE

Z Outriders spędziłem do tej pory jakieś 40 godzin, ale to dopiero początek mojej przygody z tą grą. Ciekawych tytułów na horyzoncie jak na razie nie widzę, a tu ciągle nie wycisnąłem jeszcze wszystkiego z postaci, którą gram. Przede mną jeszcze sporo endgame’owych wypraw, zanim wykończę swój build (obecnie: niekończące się pociski wulkaniczne) i zabiję ostatniego bossa. Chciałbym też lepiej poznać inne klasy postaci.

ZASTRZEŻENIE

Egzemplarz gry do recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od twórców gry, firmy People Can Fly.

Adam Zechenter | GRYOnline.pl

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Dasz szansę Outriders?

Tak!
71,1%
Nie :(
28,9%
Zobacz inne ankiety