Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 26 września 2003, 12:57

autor: Piotr Deja

Neverwinter Nights: Shadows of Undrentide - recenzja gry - Strona 3

Shadows of Undrentide to pierwszy dodatek do Neverwinter Nights stworzony jest przez firmę BioWare oraz nowo powstałe studio FloodGate, składające się przede wszystkim z byłych członków zespołu Looking Glass Studios.

Podobnie jest z pozostałymi aspektami gry. Na parających się magią postaci czeka aż 50 nowych zaklęć do poznania, m.in.: wariacje na temat dłoni Bigby’ego (np. wielka pięść dosłownie wgniatająca przeciwnika w ziemię), mniejsza i większa burza pocisków Izaaka, trzęsienie ziemi, słoneczny wybuch, utopienie, podmuch wiatru, znane z serii Baldur’s Gate i Icewind Dale zadawanie ran przez kapłanów, magiczny kieł... Do tego kilkanaście nowych umiejętności i kilkadziesiąt atutów, magiczne przedmioty. Świetna przeciwko nieumarłym Furia Pustyni, pozwalający przywoływać wilki Pierścień Wilka, Kostur Zaklęć (tworzymy go w ruinach – można w niego włożyć dowolne zaklęcie ochronne!), Toga Odporności na Żywioły, podwyższający kilka umiejętności jednocześnie Pierścień Kirlava, wykrywające i rozbrajające pułapki Soczewki Wykrywania, krótki miecz Pazur Jergala... Ogólnie rzecz ujmując, jest tego bardzo dużo. A jak w ogóle gra się w Shadows of Undrentide?

No cóż – bardzo przyjemnie. Może niektórych denerwować utarty schemat fabuły (znowu ratujemy świat przed zagładą...), ale przecież gry z BioWare’u są przeznaczone przede wszystkim dla tych, którzy lubują się w heroic fantasy. Fabuła dodatku jest ciekawa i tajemnicza (jeśli pominąć wspomnianą na początku kwestię). Wprowadzono parę nowych i umilających rozgrywkę elementów. Przykładowo, w niebezpiecznych jaskiniach czy podziemnych lochach nie można już spać gdzie popadnie. Razem z towarzyszem musicie znaleźć jakiś pokój i zamknąć drzwi. W Shadows of Undrentide jest także położony większy nacisk na charakter naszego herosa. Od decyzji gracza zależy, w którą stronę charakter postaci będzie się przesuwał – dotyczy to nie tylko Dobrego czy Złego, ale także Praworządnego i Chaotycznego (np. kradzież nie należących do ciebie przedmiotów, przeszukiwanie zwłok, dotrzymywanie słowa itp.). Na przykład, uratowane dziecko możemy oddać matce za darmo i jeszcze dołożyć złoto, możemy wymienić je na obrączkę ślubną lub po prostu sprzedać niemowlaka handlarzowi niewolników. Przy grze odpowiednimi klasami, otwierają się przed nami nowe możliwości – np. druid lub łowca mogą rozmawiać ze zwierzętami, by uzyskać informacje, bardowie zachwycają pieśnią nie tylko ludzi, ale na przykład także smoka, a paladyni mogą odnaleźć przeznaczone tylko dla nich przedmioty. Dialogi są ciekawe, posiadają znacznie więcej humoru (szczególnie powalają pogawędki z koboldami). Nie ma jednak róży bez kolców – moim zdaniem zbyt łatwo jest scharakteryzować każdy z rozdziałów, za bardzo różnią się one od siebie. I tak, Rodział 1 obfituje w największą liczbę zadań pobocznych, tutaj najczęściej testowane są umiejętności (np. wycena u kupców, cichy chód podczas skradania się w jaskini, perswazja w prawie każdej rozmowie), a większość questów ma kilka rozwiązań. Przerywnik jest IMHO najciekawszy, przygody są swojskie i klimatyczne, choć nie ma tu takiej różnorodności i nieliniowości, jak w Rozdziale 1. Natomiast Rozdział 2 to ciągła walka i rozwiązywanie starożytnych zagadek. Cieszą świetnie i pomysłowo przygotowane lokacje, martwi praktycznie zupełny brak osób, z którymi można by porozmawiać.

Do polskiej wersji nie mam zastrzeżeń. Głosy są odpowiednio dobrane do postaci, choć na początku może irytować to, iż wypowiadane kwestie są trochę zbyt długo mówione – ale to tylko na początku (w szkole Drogana), później już się tego nie zauważa. Tłumaczenie dialogów, wszystkich nazw trzyma poziom – nie ma na co narzekać.

Jeśli jesteś fanem Neverwinter Nights i lubisz gry cRPG – nie zastanawiaj się dłużej. Cała przygoda to 30-40 godzin świetnej zabawy, a przecież edytor – wraz z nowymi skryptami, opcjami i możliwościami – daje sporo zabawy na długie tygodnie. Osobiście już czekam na następny dodatek – Hordes of Underdark. Mają być Beholdery, Łupieżcy Umysłu i Dridery, nowe miasto Drowów, siedliska Łupieżców Umysłu i otchłanie Podmroku. Jak widać, BioWare nie daje wytchnąć biednym graczom...

Piotr „Ziuziek” Deja