Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 września 2003, 11:44

autor: Borys Zajączkowski

Gorky Zero: Fabryka Niewolników - recenzja gry - Strona 3

Gorky Zero to prequel znanej taktyczno-przygodowej gry Gorky 17, stworzonej przez polskie studio developerskie Metropolis Software. Akcja tego tytułu toczy się kilka lat przed wydarzeniami znanymi z Gorky 17...

Niezależnie od powyższego prawie całą swoją wizytę w ukraińskim kompleksie gracz spędza na skradaniu się. Gra niemalże nie oferuje możliwości nawiązania otwartej a zawsze skutecznej walki. W trybie poruszania się, w którym kamera zawieszona jest ukośnie ponad głową komandosa (coś na kształt wariacji na temat rzutu izometrycznego), w którym Sullivan jest w stanie skradać się, chodzić, a nawet biegać, tak naprawdę mało co widać. Istnieje możliwość, że gracz zostanie dostrzeżony przez przeciwnika, o którego istnieniu sam jeszcze nie wie. Inaczej rzecz się ma w tzw. trybie snajperskim, który jest niczym innym jak klasycznym widokiem TPP. W trybie tym gracz zyskuje pełną zdolność rozglądania się, lecz poruszać się może jedynie w kucki – wprawdzie bezgłośnie acz bardzo powoli. Trzeba się przyzwyczaić do tej nieco dziwacznej dwoistości obrazowania świata gry, lecz jest to możliwe. Osobiście wolałbym, by „Gorky Zero” oferowała wyłącznie widok TPP, w którym postać gracza miałaby możliwość takiego poruszania się, jak sobie tylko życzy, ale nie przeczę, że przyjęte przez autorów rozwiązanie, dziwaczne wprawdzie, ma zaskakująco dobry wpływ na towarzyszący rozgrywce klimat.

Atmosfera gry to ten element, który cenię najbardziej. To dlatego, że od dziecka frapowały mnie światy mniej lub bardziej alternatywne – lubiłem się w nich poruszać za pomocą swojej wyobraźni, lubiłem je również sam tworzyć. Gry komputerowe ze swej natury stanowią zaś dla nich idealne medium. Autorzy „Gorky Zero” osiągnęli wyjątkowy klimat za pomocą wielu współgrających ze sobą elementów: trzymającej w napięciu opowieści, dobrej grafiki, świetnej oldschoolowej, komputerowej muzyki, bardzo dobrych lektorów, zmuszenia gracza do walki w ukryciu oraz obdarzenia komputerowych przeciwników inteligencją stawiającą wyzwania, lecz nie naprzykrzającą się zbytnio.

O muzyce wiele by się rozwodzić – trzeba jej posłuchać. Duży plus dla twórców gry, że wszystkie 16 ścieżek, pół godziny muzyki z gry, zawarli na płytce w postaci wyjątkowo wysokiej jakości empetrójek oraz ścieżek CD audio. Dzięki temu można się jej nasłuchać dowoli. :-) Autorem muzyki do gry jest Adam Skorupa, którego starszym komputerowcom przedstawiać nie trzeba, młodszych zaś śpieszę zapewnić, że nie bez powodu skomponowane przez niego moduły (bo tak się godzi je nazywać) nie tylko są świetne same w sobie, lecz użyte jako ingameowe tła doskonale przydają smaku. Pisałem już o tym w zapowiedzi „Gorky Zero”, że pod względem udźwiękowienia przystoi postawić tę grę obok „UFO” i „Fallouta”. Zresztą – nie wiem, czy było to zamierzone nawiązanie, czy ot, zbieg okoliczności, który tylko we mnie poruszył zakurzoną strunę – basowe pomruki towarzyszące uruchomieniu gry przywodzą na myśl właśnie legendarne „UFO”.