Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 kwietnia 2020, 15:00

Recenzja Gears Tactics - gra taktyczna dla tych, którzy boją się gier taktycznych - Strona 2

Seria Gears of War doczekała się kolejnej odsłony, ale tym razem nie naciskamy na spust, a mówimy innym, kiedy i do kogo mają strzelać. Czy transformacja strzelanki w strategię miała sens?

Wojsko zrobi z ciebie mężczyznę

Sami żołnierze podzieleni są na klasy, a te definiują zarówno trzymany w łapach oręż, jak i zestaw umiejętności, których można się nauczyć. Temu ostatniemu zagadnieniu warto poświęcić trochę uwagi, bo dość szybko przekonacie się, że Wasi podopieczni zdobywają bardzo mało punktów rozwoju. Specjalizacja w jakiejś dziedzinie jest tu koniecznością, co oznacza też, że można w ekipie mieć nawet kilku przedstawicieli jednej klasy, którzy są od siebie diametralnie różni.

Choć w grze siłą rzeczy najbardziej dba się o herosów, opiekowanie się rekrutami jest nie tyle wskazane, co po prostu konieczne. Zdarza się bowiem, że w misjach fabularnych nie jesteśmy w stanie skorzystać z usług wszystkich najlepszych wojaków, a system zadań pobocznych jest z kolei zbudowany w taki sposób, że oddelegowanie danego żołnierza do jednej takiej misji, nie pozwala użyć go w drugiej. Pod koniec kampanii sprytne manewrowanie składem osobowym staje się więc obowiązkiem. Na szczęście gra nie stwarza żadnego problemu, żeby przełożyć część ulepszeń do broni mniej doświadczonych kolegów i koleżanek, można to w zasadzie zrobić na ekranie wylotu, a potem – już po zakończeniu zmagań – zwrócić upgrade’y poprzednim właścicielom.

Takie sytuacje to w Gears Tactics codzienność.

Systemem rozwoju gra ewidentnie próbuje nadrobić braki wynikające z nieobecności modułu strategicznego, bo w Gears Tactics niczego nie badamy i niczego nie produkujemy. Nawet upgrade’y do sprzętu trzeba sobie wywalczyć poprzez realizację dodatkowych celów misji lub zbierając rozrzucone tu i ówdzie skrzynie.

Liniowość scenariusza może być z kolei uznana za wadę, zwłaszcza przez tych, którzy na zmaganiach w serii XCOM zjedli zęby. Misje fabularne wypełniamy w określonym porządku i nie ma w nich żadnego czynnika losowości. Autorzy próbowali urozmaicić kampanię zadaniami pobocznymi, ale te bardziej drażnią, niż radują, bo… w żaden sposób nie da się ich pominąć.

Na początku nie stanowi to jeszcze wielkiego kłopotu, gdyż gra narzuca nam wykonanie tylko jednego zadania, żeby rozwinąć główny wątek, ale już pod koniec przygody musimy obowiązkowo zaliczać trzy takie misje z czterech dostępnych, a wyzwania, w obliczu których stajemy, są do bólu powtarzalne. Uciekamy więc przed nalotem bombowym, chronimy dwie wyznaczone na mapie pozycje, uwalniamy jeńców lub po prostu masakrujemy wszystkich obrońców obiektu i tak w koło Macieju. Wyznam, że był to główny powód, dla którego obniżyłem końcową ocenę gry. Są to kompletnie niepotrzebne zapychacze, na dodatek niemiłosiernie irytujące, zwłaszcza kiedy czujemy już, że zbliżamy się do wielkiego finału opowieści, ale nie możemy go zobaczyć, bo najpierw musimy przedrzeć się przez kłody rzucane nam przez deweloperów pod nogi.

W misjach może wziąć udział maksymalnie czterech żołnierzy. Czasem narzucany jest większy limit, bywają sytuację, że posyłamy tylko jednego wojaka do boju.

BŁĘDY, BUGI, AWARIE

Z obowiązku wspomnę, że Gears Tactics nie jest wolne od błędów. Grze okazjonalnie zdarzyło się wyjść do pulpitu, pojawiały się też kłopoty z poruszaniem się przeciwników podczas ich tury (stwory czasami zatrzymywały się na przeszkodzie terenowej i zapętlała się animacja wskazująca, że próbują ją przeskoczyć). Część błędów poprawił pierwszy patch, który został udostępniony już kilka dni temu (w Gears Tactics gramy od dobrych trzech tygodni), zakładam więc, że w dniu premiery wypuszczony zostanie kolejny.

Gra taktyczna dla tych, którzy boją się gier taktycznych

Muszę jednak powiedzieć, że generalnie Gears Tactics podoba mi się bardzo. Gra się w to wyśmienicie i często łapałem się na tym, że spędzałem przed pecetem więcej czasu, niż pierwotnie planowałem, bo serce podpowiadało, że grzechem byłoby nie sprawdzić, co czeka mnie w kolejnej misji. Doceniam, że deweloperzy włożyli sporo wysiłku w zaprojektowanie czytelnego interfejsu, który w tego typu produkcjach ma ogromne znaczenie. Owszem, na początku gra potrafi nas zbombardować natłokiem ikon i informacji, ale już po kilkudziesięciu minutach poruszałem się po tym morzu opcji zupełnie instynktownie. Gdyby nie ta przesadzona końcówka, nie wahałbym się dać wyższej oceny, zwłaszcza że Gears Tactics błyszczy pod względem walorów produkcyjnych. Dużo uwagi poświęcono tu cutscenkom, naszym zmaganiom towarzyszy też bardzo dobra muzyka, a i warstwie wizualnej trudno cokolwiek zarzucić.

Podczas gry będziemy zbierać masę ulepszeń, które pozwolą nam lepiej dostosować wojaków do naszego stylu.

Trzeba jednak mieć do tego tytułu odpowiednie podejście. Graczy szukających wyrafinowanej rozgrywki na poziomie pierwszego UFO lub Terror from the Deep lojalnie ostrzegam, że jest on uboższy nawet od nowych odsłon serii XCOM i weterani gatunku muszą na to wziąć dużą poprawkę. Gears Tactics wydaje mi się za to idealną propozycją dla tych osób, które do tej pory omijały podobne pozycje szerokim łukiem z obawy, że nie dadzą sobie rady. Dzieło studia Splash Damage spełnia się świetnie jako swoisty tutorial czy wstęp do bardziej zaawansowanych produkcji tego typu. Niektórych z pewnością zachęci też mocne osadzenie gry w sprawdzonym uniwersum. Ja akurat do wielkich fanów Gearsów się nie zaliczam, ale i tak śledziłem fabułę z dużym zainteresowaniem, co powinno być wystarczającą rekomendacją.

O AUTORZE

Gram w gry taktyczne od 1994 roku, kiedy to po raz pierwszy zetknąłem się z UFO: Enemy Unknown Terror from the Deep to moja ulubiona produkcja tego typu, do której co jakiś czas wracam. Grałem w większość odsłon tej serii, wliczając w to tytuły studia Altar Interactive. Na samych Gearsach znam się średnio. Mam na koncie tylko „jedynkę”, „dwójkę” i „piątkę”.

W Gears Tactics w wersji steamowej ukończenie kampanii zajęło mi 26 godzin.

ZASTRZEŻENIE

Egzemplarz gry do recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od firmy Microsoft.

Krystian Smoszna | GRYOnline.pl

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jakie oddziały wolisz prowadzić do boju w turowych grach taktycznych?

Jednostki od podstaw zaprojektowane przeze mnie. Lubię mieć pełną kontrolę nad statystykami.
45,9%
Oddział gotowych bohaterów z osobowością - zawsze to dodatkowa motywacja, by przetrwali.
54,1%
Zobacz inne ankiety