Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 12 sierpnia 2003, 12:59

autor: Jacek Hałas

Tomb Raider: The Angel of Darkness - recenzja gry - Strona 5

Tomb Raider: The Angel of Darkness to kolejna cześć przygód znanej na całym świecie pani archeolog, Lary Croft. Stanowi ona swego rodzaju przełom w liczącej już sześć lat serii i określana jest przez swych twórców mianem gry nowej generacji.

Zmniejszenie liczby wrogów spowodowało również trochę zmian w samym arsenale Lary. Zniknęły na przykład dwa pistoleciki z nielimitowaną amunicją. Nie oznacza to jednak, że tej jest jak na lekarstwo. Paradoksalnie Lara zbiera wiele różnych pistoletów, shotgunów czy karabinów. Nie ma z nich jednak kiedy korzystać. Wyjątek to walki z bossami, chociaż tych, jak to już przystało na obecne TPP-y, pokonuje się przeważnie sposobem, a giwery służą jedynie do ich osłabienia lub spowolnienia. Miłośnicy zgrzytania zębami z pewnością ucieszą się natomiast z tego, że skoki pozostały. I wcale nie są prostsze od tych z poprzednich odsłon serii. W niektórych miejscach solidnie można się przez to zaciąć. Świetnym przykładem może tu być jedno z pomieszczeń grobowca Pradawnych. Lara musi w nim skakać po kolejnych luźno postawionych palach, unikając przy tym buchającego z okolicznych głów powietrza. Wystarczy źle sobie wymierzyć skok albo po prostu znaleźć się na nieodpowiednim palu, który właśnie jest „podgrzewany” i game over! Na szczęście autorzy nie zrezygnowali z save’ów tak więc taktyka zapisywania stanu gry po każdym udanym skoku w zupełności się tu sprawdzi. Przy okazji zaznaczę jednak, że z racji dość długiego doczytywania etapów (nawet w przypadku quick loada) przejście takiej lokacji zajmie zdecydowanie więcej czasu. Ciężko jest mi natomiast wypowiedzieć się odnośnie zastosowanych zagadek. Wygląda to tak, że w porównaniu z poprzednimi częściami gry nie poczyniono praktycznie żadnych większych zmian. W dalszym ciągu mamy więc bieganie od wajchy do wajchy, wstukiwanie odpowiednich kombinacji w oparciu o podręczne notatki czy też czysto zręcznościowe unikanie przeróżnych pułapek. Z tymi ostatnimi jest niestety najgorzej. Z racji całkowicie skopanego sterowania większość z nich nie zalicza się tylko dlatego, że Lara odpowiednio szybko nie zareagowała na wydawane polecenia. Na szczęście nie jest tak, że przez niektóre miejsca zupełnie nie można przebrnąć. Trzeba jednak poświęcić trochę czasu na opanowanie konkretnych działań, a następnie wykonywać je na pamięć.

Autorzy „Angel of Darkness” chcieli dodać do gry mnóstwo świeżych pomysłów. Efekt końcowy tych działań nie jest jednak zadowalający. W moim przekonaniu producenci uczepili się zbyt wielu tematów, a tak naprawdę żadnego z nich nie zdołali odpowiednio dopracować. Nowy „Tomb Raider” to już nie tylko sam TPP. W grze pojawiają się elementy z aż trzech innych gatunków gier. Zdecydowanie najwięcej jest tu zapożyczeń z tradycyjnych skradanek w stylu chociażby „Splinter Cella”. Szkoda tylko, że pozornie świetny pomysł z omijaniem wrogów albo atakowaniem ich z zaskoczenia w zupełności się tu nie sprawdza. Przede wszystkim, szwankuje pole widzenia wrogów. Patrzą oni tylko przed siebie. Nawet jeśli Lara stoi tuż koło nich, to tego nie zauważają. Co innego, gdy wyciągnie broń - wtedy wyczują ją nawet przez ścianę! Nie do końca dopracowano również motyw związany z ich ogłuszaniem. Wszystko przez szwankujący model kolizji. Jest to jeden z najpoważniejszych zarzutów, jaki można w zasadzie postawić wszystkim grom z tej serii. Niestety, tu jest on szczególnie widoczny, a więc tym samym innowacja, którą gracz otrzymuje, w zupełności się nie sprawdza. Przeciwników atakować można tylko od tyłu, tzn. jeśli nie widzą jeszcze Lary. Walka na pięści jest jednak możliwa. Niestety, wykonano ją poniżej obowiązujących standardów. Zupełnie nierealistyczne jest natomiast to, że pokonani wrogowie, niezależnie od tego, czy zginęli, czy tylko zostali ogłuszeni, po kilku sekundach najzwyczajniej znikają. Co to jest? Jakaś naparzanka w stylu marnego „Fighting Force”? A gdzie zabawa z ukrywaniem ciał albo chociaż badaniem ich w celu pozyskania jakichś ciekawych przedmiotów? Drugi gatunek, z którym „Angel of Darkness” chce mieć coś wspólnego, to... RPG! W zamyśle autorów chodziło zapewne o to, aby móc stopniowo rozwijać umiejętności Lary.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej