Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 marca 2020, 12:21

autor: Szymon Liebert

Recenzja Half-Life: Alyx – najlepsza gra, w którą nigdy nie zagracie - Strona 2

Half-Life to jedna z najważniejszych serii, która na zawsze zmieniła oblicze gier wideo. Alyx zaś to nie tylko jedna z najlepszych gier na VR, w jakie grałem. To jedna z najlepszych gier, w jakie w ogóle grałem!

Jestem wewnątrz Half-Life’a

Najprościej rzecz ujmując Half-Life: Alyx jest typowym przedstawicielem tej serii. To korytarzowa strzelanka z ciekawymi mechanikami, systemem fizyki oraz wyraźnie zarysowaną fabułą i postaciami. Różnice widać jednak już po ułamku sekundy, bo tym razem obserwujemy świat z nowej perspektywy. Za sprawą gogli VR zostajemy przetransportowani do tego uniwersum, czego nie oddadzą żadne obrazki czy filmy. Kiedy w jednym z rozdziałów, po kilkudziesięciu minutach błądzenia w kanałach, wreszcie wyszedłem na powierzchnię i moim oczom ukazała się tak charakterystyczna dla serii zajezdnia kolejowa patrolowana przez żołnierzy Kombinatu, pomyślałem: „Cholera, jestem wewnątrz Half-Life’a”.

Valve przeprowadza nas przez dobrze znane krajobrazy, ale pozwala przyjrzeć się im z bliska i dosłownie dotknąć wszystkiego. Najlepiej obrazuje to chyba stacja lecząca, z której tak wiele razy korzystaliśmy w poprzednich grach. Tutaj urządzenie nakłuwa ręce bohaterki, miażdżąc przy tym robaczka, który zapewnia moc leczniczą. My oczywiście oglądamy to z milimetrowej odległości, żeby wyłapać każdy detal.

Dzięki rękawicom grawitacyjnym bieganie za przedmiotami to przeszłość.

Twórcy są świadomi tego, że w goglach VR wszystko jest bardziej interesujące dla odbiorcy. Half-Life 2 witał gracza słynnym placem zabaw, gdzie mogliśmy pobawić się fizyką. Tu pojawia się podobny plac zabaw, ale jest on znacznie mniej ciekawy, bo nasza uwaga skupia się na czym innym. Na czym? Na dosłownie każdym elemencie otoczenia. Pudełko zapałek? Kiedy potrząśniesz nim obok ucha, usłyszysz, jak zapałki grzechoczą w środku. Mazaki rzucone na stół? Możesz nimi napisać lub narysować co tylko chcesz na pobliskiej tablicy. Pianino? Możesz wcisnąć każdy klawisz z osobna.

Liczba takich małych interakcji jest ogromna i przez całą grę łapałem się na tym, że spędzam zdecydowanie zbyt dużo czasu, oglądając śmieci podniesione z ziemi, rozrzucając butelki czy sprawdzając stacje radiowe i ręcznie ustawiając odbiornik na odpowiednie fale. Wizyta w hotelowym barze w jednym z rozdziałów skończyła się w moim przypadku konkursem rzucania zgniłymi jabłkami do butelek, które sam rozstawiłem. Takie przykłady mogę mnożyć bez końca.

Walka jest niesamowita, bo wprawne rzucenie granatu zależy od tego jak dobrze rzucasz.

Siłą Valve jest to, że przy całym tym nagromadzeniu pomniejszych opcji do wygłupiania się, producent nie popełnia błędu wielu gier VR i potrafi ograniczyć swoje zapędy. Gra nie może przecież przytłaczać zagęszczeniem elementów i najczęściej jej sukces leży nie w tym, jak dużo rzeczy w niej znajdziemy, tylko w tym, jak dużo ich z niej usunięto. Half-Life: Alyx jest pod tym względem świetny, bo w pewnych momentach serwuje małe przestrzenie, gdzie można pobawić się interakcjami, w innych zaś stara się przenieść uwagę gracza na precyzyjnie zaprojektowaną rozgrywkę.

Nieocenioną pomocą przy chęci obejrzenia wszystkiego z bliska są wspomniane rękawice grawitacyjne, dzięki którym nie musimy podnosić każdego przedmiotu – wystarczy płynny gest dłonią i obiekt ląduje w naszych rękach. Już teraz twierdzę, że to największy wynalazek XXI wieku, dzięki któremu po godzinnej sesji w Alyx nie pęka mi kręgosłup od nieustannego schylania się po rzeczy.

TWOIM ZDANIEM

Wierzysz jeszcze w powstanie Half-life 3?

82,5%
Przy Alyx wstąpiła we mnie nowa nadzieja!
17,5%
Nie, to tylko mrzonki :(
Zobacz inne ankiety