Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 5 sierpnia 2003, 12:48

autor: Borys Zajączkowski

Wielka Wyprawa - recenzja gry - Strona 2

Wielka Wyprawa to klasyczna gra przygodowa pod wieloma względami przypominająca dawny przebój firmy Sierra, pt. EcoQuest. Wykorzystuje ona zmodyfikowany trójwymiarowy silnik graficzny Groma. Gra dedykowana jest przede wszystkim dzieciom...

Prerenderowane tła, po których poruszają się trójwymiarowe postaci wykonane zostały z pietyzmem, a jakby nie dość było na nich oko zawiesić, większość składających się na nie elementów została animowana i reaguje na oglądanie. Pod służącą do poznawania otoczenia lupą okiennice trzaskają, kwiatki tańczą, palmy się kłaniają. Dokładne przeszukiwanie otoczenia jest potrzebne, gdyż tu i ówdzie znajdują się ukryte, niezbędne do posunięcia się naprzód atrybuty. Może to być klucz w pudełku lub zgubiona w krzakach kulka. Na tej samej zasadzie dziecko znajduje podpowiedzi, które nadają się do wykorzystania w dowolnie przez nie wybranym czasie i miejscu.

Samo poruszanie się postaci gracza również zostało przemyślane tak, by wymagać od dziecka jak najmniej zrozumienia dla umowności gier komputerowych. Kursor, wskazujący miejsce dla przemieszczenia się postaci ma kształt stóp, a w odległości nadającej się na skok zmienia kolor i wówczas rozkaz przejścia powoduje przeskok – proste i genialne. Żadnych dodatkowych klawiszy, żadnego niepotrzebnego tłumaczenia. Z resztą każde czekające dziecko zadanie zostaje mu prosto acz precyzyjnie wyłożone przez lektora, technika rozwiązywania każdego problemu pokazana niemal paluszkiem tak, by dziecko mogło się skupić na czekającym je zadaniu, a nie na ograniczeniach natury sprzętowej.

Poza śliczną grafiką i animacyjkami, poza miłą dla ucha muzyką, poza niezwykle przyjemnym sterowaniem, poza atrakcyjnością i różnorodnością wyzwań, na szczególną pochwałę zasługują lektorzy. Są absolutnie doskonali. Pełen profesjonalizm, jaki nie zawsze pojawia się nawet w wysokobudżetowych :-) dobranockach, nie wspominając o rodzimych wersjach gier komputerowych wiecznie cierpiących na nie dające się słuchać głosy domorosłych odczytywaczy.

Żywcem nie ma się do czego przyczepić. No, prawie... Koniec końców Polak zawsze znajdzie dziurę w całym. Troszkę bowiem razi to, iż postaci nie poruszają ustami podczas mówienia. Mówią jednak tak ładnie i tak miło ich się słucha, że można te zastygłe usteczka darować.

Poza tym... cudo. Idealna gra dla kilkuletnich pociech. Gra posiadająca tę nie dającą się przecenić zaletę, że pomoc rodziców w zabawie wydaje się być absolutnie zbędna. „Wielka wyprawa” powstała dla dzieci i na każdym jej etapie widać myślenie o dzieciach i o tym, by przede wszystkim stworzyć dla nich fantastyczną zabawkę, a nie by zarobić na ich rodzicach. Rzecz absolutnie godna polecenia. A na moim prywatnym poletku pierwsza gra komputerowa, przed którą posadzę swoją pociechę, gdyż dotychczas żadna inna produkcja mniej lub bardziej dla dzieci nie wydała mi się w takim stopniu godna psucia wzroku przed monitorem.

Shuck