Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 1 sierpnia 2003, 15:37

autor: Łukasz Wędrocha

Shadowbane - recenzja gry - Strona 12

Shadowbane to kolejna gra mmoRPG rozgrywana w świecie fantasy. Jednak tytuł ten wprowadza kilka nowych cech, dzięki czemu nieco odróżnia się od poprzednich produkcji z tego gatunku...

Trochę techniki (i się człowiek gubi)

Wiecie już mniej więcej jak wygląda gra od strony praktycznej, czas więc na kilka słów o stronie technicznej. Gra stworzona jest w pełnym 3D, co jest w dzisiejszych czasach (niestety) już standardem (niestety, bo osobiście tęsknię za dobrą grą mmoRPG z rzutem izometrycznym). Dostępny jest wyłącznie widok z perspektywy trzeciej osoby (czyli widzimy działania naszego bohatera) - rzecz jasna z możliwością dowolnego manipulowania kamerą.

Grafika nie zachwyca – szczerze mówiąc lepszą widziałem już rok temu w grach cRPG przeznaczonych dla pojedynczego gracza. Na szczęście nie można również powiedzieć, że jest brzydka – dobrym słowem wydaje się być „przyzwoita”. Jej plusem jest to, że jest przejrzysta, przyjemna dla oka, łatwo się do niej przyzwyczaić. Niestety, silnik graficzny pozostawia wiele do życzenia – gdy bierzemy udział w wielkiej bitwie (czyt. gdy na ekranie znajduje się kilkadziesiąt postaci naraz) to może i ładnie to wygląda gdy ekran miga w rytm tych wszystkich efektów świetlnych (nawet bardzo ładnie), ale za to ilość klatek na sekundę generowanych przez kartę graficzną nawet w najmniejszych detalach drastycznie spada i wypada się cieszyć, gdy średnia wartość FPS przekracza 10 (sami przyznacie, że na komputerze klasy PIV 2.7 GHz z GeForce’m 4 Ti4600 na pokładzie to trochę mało, nawet jak na rozdzielczość 1152x864). Producenci zapowiadają jednak wkrótce kolejne udogodnienie w postaci monitora FPS –wg. ich zapewnień będzie można ustawić docelową ilość klatek na sekundę, a resztą zajmie się ów monitor, który będzie dynamicznie zmieniał detale i inne krytyczne ustawienia gry tak, aby w pełni zadowolić gracza. Obiecanki cacanki, pożyjemy zobaczymy, jak zwykł mawiać Dziadek. Gdyby jednak porównać grafikę z Shadowbane jedynie z innymi grami mmoRPG dostępnymi na rynku, to bez wątpienia uplasowałby się w ścisłej czołówce, bardzo blisko DAoC (z dodatkiem SI), ale już za chociażby sporo starszym AC2. Jednak - jak pokazuje przykład i miejsce UO w tym rankingu – to nie grafika w grach mmoRPG jest najważniejsza. Ogólnie rzecz ujmując - jeśli tylko gracz potrafi zaakceptować niską rozdzielczość i małą ilość detali to wymagania sprzętowe nie są zbyt wygórowane, jak pokazuje przykład pewnego mojego kolegi: z gry w SB można cieszyć się już (w iście spartańskich warunkach) na komputerze klasy Celeron 333 MHz z kartą graficzną GeForce 2 MX400, oraz 128 MB pamięci operacyjnej. Owszem, branie udziału w większych bitwach na takim komputerze do przyjemności nie należy, ale z powodzeniem można uczestniczyć w mniejszych potyczkach i pozostałych aspektach tej całej przygody. Polak potrafi.

W przeciwieństwie do grafiki muzyka stoi na najwyższym poziomie. Jest świetna, kiedy trzeba dynamiczna, zachęcająca do walki, kiedy indziej spokojna, stonowana. Ma tylko jedną wadę – szybko się nudzi i po kilkunastu dniach grania trzeba ją wyłączyć, by nie dostać delirium. Z kolei o efektach dźwiękowych można powiedzieć tylko tyle, że są. Dwa czy góra trzy różne rodzaje dźwięków podczas rzucania czarów mogą przyprawić o ból głowy nawet największego twardziela. W dodatku wszystkie efekty wykazują dziwną tendencję do zanikania w niektórych terenach czy podczas większych potyczek. Wychodzi w tym miejscu na jaw niedopracowanie gry, która zdecydowanie za wcześnie opuściła stadium wersji beta.