Recenzja gry GreedFall – budżetowy Wiedźmin 3 daje radę - Strona 3
GreedFall nie jest „drewnianym” następcą Gothica. To bardzo dobre RPG, które skromny budżet i możliwości autorów uzupełniło mądrym pożyczeniem dobrych pomysłów z najlepszych wzorów, jednocześnie zachowując oryginalność i pomysł na siebie.
Świat z kserokopiarki
Kopiuj - wklej. Każdy gubernator mieszka w tym samym pałacu - pewnie była promocja u producenta pałaców.
Ciągłe walki z zaledwie paroma rodzajami wrogów to efekt jednej z największych wad GreedFalla – nagminnej powtarzalności użytych obiektów. Świat gry to w zasadzie jedna enklawa miasta i okolicznych lasów, którą następnie wielokrotnie skopiowano i wklejono, tworząc dużo większy obszar do zwiedzania. Najbardziej kłuje to w oczy w największych metropoliach Teer Fradee i siedzibach ich gubernatorów, które różnią się jedynie długością prowadzących do nich schodów.
Zawsze wpadamy do tego samego budynku, z tym samym układem pomieszczeń, mebli i obrazów na ścianach. Niewielkie chatki tubylców w wioskach również mają dokładnie ten sam zestaw szpargałów rozstawionych w środku. Psuje to trochę klimat gry i burzy immersję. Przy zaledwie trzech pałacach i kilku bungalowach można było pokusić się o jakieś drobne zmiany. Powielana jest również jedna jedyna zagadka środowiskowa, jaką zdołali wymyślić twórcy.
O dziwo, taka powtarzalność zupełnie nie przeszkadza w trakcie przemierzania dzikich terenów. Choć zawsze są to tylko skaliste góry i las w jesiennych barwach, natura w każdym miejscu wygląda przekonująco i prawdziwie. Krajobraz nie staje się nudny również dzięki temu, że jest zachwycająco piękny. Widoki w GreedFallu są jednymi z najlepszych, jakie można obecnie oglądać w grach, i aż dziwne, że ci sami deweloperzy stworzyli do tego aż tak brzydkie twarze bohaterów.
Nieco topornie, ale z klasą
Cała reszta wad GreedFalla to głównie sprawy techniczne i brak doszlifowania. Niektóre to zwykłe błędy, część to nieco denerwujące rozwiązania. Uciążliwa jest szybka podróż przez coś w rodzaju pośredniego huba, który skutkuje o wiele większą liczbą ekranów ładowania, niż da się zaakceptować. Po wejściu do pomieszczenia za każdym razem zamykają się za nami drzwi, przeciwnicy blokują się na środku areny i nie ruszają aż do swego zgonu, a jeśli wybraliśmy kobietę jako bohatera, w wielu dialogach i tak będziemy określani jako „on”. Do tego można dorzucić jeszcze nieco pustawe miasta, w których brakuje tłumów z ubisoftowych „Asasynów”. Nie da się zatem ukryć, że najnowsza gra studia Spiders ma trochę niedociągnięć, ale daleki byłbym jednak od nazywania GreedFalla spadkobiercą drewnianego Gothica.
Po kilkudziesięciu godzinach z grą naprawdę nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to nieco mniej dopracowany Wiedźmin 3, który przecież też miał sporo błędów i potknięć. Zabrakło może tak wyrazistego bohatera jak Geralt i wątku Krwawego Barona, ale cała reszta daje radę. Przepiękne lokacje, rozbudowane questy, ciekawe zadania poboczne, wybory, obszerna mitologia i historia wyspy oraz przede wszystkim bardzo dobra opowieść i duży nacisk na uważny rozwój postaci czynią z GreedFalla produkcję, która zapada w pamięć. A za brak podzielenia fabuły na dodatki DLC, za brak opcjonalnego kupowania peleryn i brutalny brak możliwości dalszego grania po napisach końcowych należy się twórcom specjalna nagroda. Mimo wszystko – zasłużyli!
O AUTORZE
Z GreedFallem spędziłem łącznie ponad 30 godzin, i to ignorując sporo zadań i misji pobocznych. Początkowo podchodziłem do gry dość sceptycznie, ale ostatecznie wciągnąłem się i w zasadzie nie mogłem się oderwać. Pomimo błędów to nieco lepsze RPG niż chociażby testowane przeze mnie wcześniej w tym roku The Sinking City. Nie trzeba być fanem Gothica i gier „Piranii”, by spodobał nam się GreedFall – wystarczy, że lubi się dobre RPG.
ZASTRZEŻENIE
Kopię gry GreedFall otrzymaliśmy bezpłatnie od polskiego dystrybutora, firmy CDP.
Dariusz Matusiak | GRYOnline.pl