Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 stycznia 2001, 15:01

autor: Marcin Bojko

Rally Championship - recenzja gry

Rally Championship to kolejna pozycja z serii symulacji rajdów samochodowych, opracowana przez doświadczony zespół Magnetic Fields. Dzięki tej grze będziemy mogli wcielić się w jednego z kierowców ubiegających się o tytuł rajdowego mistrza W.Brytanii.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Rally Championship to kolejna pozycja z serii symulacji rajdów samochodowych, opracowana przez doświadczony zespół Magnetic Fields. Dzięki tej grze będziemy mogli wcielić się w jednego z kierowców ubiegających się o tytuł rajdowego mistrza Wielkiej Brytanii. Można by się spodziewać niewielkiej różnorodności tras, ale właśnie ich liczba i rozpiętość są chyba najmocniejszą stroną tej gry. Początkowo mamy dostęp do samochodów zaliczanych do klas od A5 do A7. Dla niewtajemniczonych dodam, że najmocniejsze auta są w klasie A8, gdzie możemy znaleźć m.in. Subaru Imprezę WRC. Samochodów w grze jest dużo, nawet bardzo dużo – możemy zasiąść za kierownicą jednego z 22 aut, a każde z nich można faktycznie spotkać na rajdowych trasach Wielkiej Brytanii, choć dla nas taki Ford Puma, czy Proton Wira są niewątpliwie czymś egzotycznym. Przekrój jest dość spory, bo różnicę pomiędzy Nissanem Micrą, który na swoją nazwę w pełni zasługuje, a Fordem Escortem dostrzeże nawet laik. Wróćmy jednak do samej gry. Wszystkie menu są skomponowane w sposób bardzo przyjazny dla użytkownika i poruszanie się po nich nie sprawia najmniejszych trudności, tym bardziej, że gra została zlokalizowana. Bardzo miłym akcentem jest możliwość dokonania przeglądu poszczególnych samochodów: danych technicznych i kilku zdjęć. Całość jest okraszona krótkim komentarzem czytanym przez lektora. Zdjęcia zostały zrobione podczas rajdów i są po prostu znakomite – można wybrać coś na tapetę.

W grze dostępne są trzy tryby dla jednego gracza (i wieloosobowy): zręcznościowy, pojedynczy rajd i mistrzostwa. Zajmijmy się na razie tym pierwszym. Składa się na niego sześć różnych poziomów trudności i dopiero po odniesieniu zwycięstwa na pierwszym będzie można przejść na drugi itd. Najwyższy czas, by napisać kilka słów o wyglądzie tras, samochodów i fizyce. To jak prezentują się poszczególne odcinki zależy w olbrzymim stopniu od wybranych ustawień. Posiadacze słabszego sprzętu będą się musieli zadowolić niższymi rozdzielczościami: w konfiguracji Celeron II 533, 256 Mb RAM, Riva TNT nie ma co marzyć o grze w 1024x768x16, a dopiero wtedy wygląda ona naprawdę ładnie. Tyle tylko, że dzisiaj mało który szanujący się gracz nie posiada szybszej karty graficznej... Gdy uruchomimy Rally Championship na komputerze wyposażonym w GeForce’a to czeka nas prawdziwa uczta – trasy zostały opracowane przy współpracy z firmą geodezyjną i Północnoirlandzkim Towarzystwem Kartograficznym. Długości poszczególnych odcinków są bardzo różne – rozpiętość jest olbrzymia: od niecałych 4 km do 40! Proszę się przygotować na kilkunastominutowe sesje za kierownicą. Tryb zręcznościowy jest stosunkowo prosty, ale do zachowania pojazdów trzeba się przyzwyczaić. Ci, którzy znają Network Q Rally Chmpionship i International Rally Championship będą się czuć jak w domu. Gracze korzystający z klawiatury muszą się liczyć z tym, że samochody będą jeździć bardzo „kwadratowo” – to jest chyba właściwe określenie. Na początku proszę zapomnieć o pokonywaniu zakrętów efektownymi poślizgami i odczuwaniu mocy przy wychodzeniu na prostą. Kiedy jednak przyzwyczaimy się już do zachowania pojazdów, to wtedy będzie można poszaleć. Tutaj trzeba zaakcentować, że dopiero samochody z klasy A8 dysponują olbrzymią mocą. Owszem, przyspieszenia są odczuwalne, ale pokonywania zakrętów poślizgami trzeba się nauczyć, bo inaczej rozbijemy samochód. W trybie zręcznościowym na trasie będziemy doganiać samochody przeciwników. Tutaj czeka nas niemiłe rozczarowanie. SI kierowców komputerowych jest po prostu tragiczna – czasami nie potrafią oni pokonać zakrętu i miotają się jak stare, automatyczne zabawki uderzając w przeszkody, po czym cofają się o kilka metrów i znowu uderzają w przeszkody. Słów po prostu brak. Kolejna sprawa to wykorzystanie możliwości pojazdów – po kraksie, rozpędzając samochód (a jechałem Renault Maxi Megane) od zera beż żadnego problemu dogoniłem i wyprzedziłem na prostym odcinku znacznie szybszego Subaru Imprezę, który jest w wyższej klasie! Co dziwne szybszym samochodem czasami nie można dogonić wolniejszego... Na szczęście sytuacja ta ulega poprawie wraz z kolejnymi poziomami trudności. Wytrwałych czeka nagroda: dodatkowe samochody.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.

Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon
Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon

Recenzja gry

Need for Speed Unbound to z jednej strony mała ewolucja poprzedniej odsłony cyklu zatytułowanej Heat. Ale to również tytuł, który odważnie wypełnia luki w tym, czego nie daje Forza Horizon – i jest to jego największa zaleta.