Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 30 czerwca 2003, 11:02

autor: Borys Zajączkowski

Postal 2 - recenzja gry - Strona 2

Postal 2 to sequel jednej z brutalniejszych i najkrwawszych gier jakie kiedykolwiek powstały na PC, stworzony przez ten sam, wzbudzający wiele kontrowersji zespół - Running With Scissors.

Całe te rozważania o naturze człowieka były po to, żeby zbudować fundament pod jakże światły truizm: człowiek jest zwierzęciem drapieżnym, ale przeważnie świadomym krzywdy, jaką wyrządza innym gatunkom i innym ludziom. Z jednej strony wydaje mu się, że mógłby się żywić sałatą i przytulać trędowatych, z drugiej strony... no, jednak nie. W każdym razie wymaga to wielkiego samozaparcia i mało kto ma w sobie tyle siły. Większość ludzi wychodzi z problemu dychotomii swoich potrzeb z pomocą społecznie przyjętej hipokryzji. Przy ludziach mówi i robi to, a w pieleszach domowych tamto. Wszyscy o tym wiemy, prawie wszyscy się z tym godzimy, czasem nas szlag trafia i się buntujemy, ale i tak nic z tego nie wynika. Efektów duszenia w sobie tych przyziemnych – jak humanizm każe je nazywać – potrzeb jest wiele. Ten, który stanowi obiekt zainteresowania w świetle gier komputerowych (a również filmów, w mniejszej części książek i sztuk, gdyż o obrazowość tu przede wszystkim idzie), to zabijanie w imię dobra. Światy nierzeczywiste bowiem pozwalają nam zapomnieć o tym, że zabicie złego człowieka jest złe. Inna rzecz, że choć sobie samym wyrządzamy tym szkodę, to jemu czynimy przysługę, czyli i w zabijaniu drzemie element dobra, ale raz, że jest to temat zakrawający o naukę Buddy i bodhisatwów , a dwa, że zabijając wirtualnego człowieka żadnego dobra nikomu nie czynimy. No, chyba że rozładowanie własnych frustracji podpada pod czynienie dobra.

Wszystko powyższe jednakże stanowi czysto akademickie rozważania. Ludzie są jacy są, sami decydują o tym, jakimi chcą być, sami opowiadają o tym, jakimi są – są dobrzy albo źli, a przeważnie oscylują gdzieś pośrodku skali. To, co jest naprawdę istotne w temacie „ludzie są, jacy są”, to element przyszłościowy. Dorosłego człowieka zmienić się nie da – stare drzewo można wyciąć, ale nie zmusić by się trochę ugięło. Za to wszystkim nam leży na sercu los, rozwój i przyszły charakter naszych dzieci. (Tu następuje szeroki uśmiech, bo też jest to temat na odrębną dyskusję.) W każdym razie wychowanie dzieci należy do ludzi dorosłych, a nie do dzieci. Jeszcze raz, bo to ważne: nie dzieci mają się same wychowywać, ale ludzie dorośli mają psi obowiązek nauczyć je wszystkiego, co im będzie potrzebne i ukształtować je tak, by wyrosły na Matki Teresy a nie na Hitlerów. No, przynajmniej na ludzi sympatycznych, acz dających sobie radę w życiu tudzież w sytuacjach kryzysowych. Dlatego dla dzieci jest Brzydkie Kaczątko, Piotruś Pan, nawet Harry Potter. To, co ludzie dorośli wynieśli z czytanych im bajek, to ich, ale ciężko od nich wymagać, by się po dwudziestce wzruszali losem Dziewczynki z Zapałkami, nawet jeśli w świecie rzeczywistym kupiliby od niej wszystkie zapałki, dorzucili do transakcji ciepłą kolację i w ogóle przyjęliby jej ojca do pracy. Stąd zarówno książki, jak i filmy, jak i gry komputerowe mają swoje kategorie wiekowe. Jedne są przeznaczone dla odbiorców dorosłych, którym możliwość wirtualnego odreagowania stresu czyni więcej dobrego niż złego i oczywiście lepiej się dzieje, jeśli ów stres przelany zostaje na klawiaturę, niż na żonę. Drugie opowiadają o tym, jaki świat jest piękny i są dla dzieci. „Postal 2” z całą pewnością grą dla dzieci nie jest. Czy jest grą dla dorosłych...?

„Postal 2” – ile by go nie atakować i ile by na jego obronę nie powiedzieć – powstał przede wszystkim z tego zamierzenia, by szokować. Szokowanie to ma mocno ironiczny i przekorny wymiar – spod każdej tekstury zdaje się przebijać druga: „wy mówicie, że gry komputerowe są okrutne? co wy wiecie o okrucieństwie!? my wam pokażemy, co to znaczy okrutny!” Z drugiej strony człowiek nie byłby człowiekiem, gdyby nie potrafił dla każdego swojego czynu znaleźć właściwego usprawiedliwienia. Stąd „Postal 2” wziął na swoje barki ;-) krzyż społecznego obrazoburcy i odnowiciela zarazem. Opowiada o spokojnym na pozór i bardzo malowniczym miasteczku, noszącym niebiańską nazwę Paradise, miasteczku, po którego ulicach chodzą uśmiechnięci mężczyźni i ładne dziewczyny, w którym policja pilnuje porządku, a ratusz piękni się i błyszczy.