Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 lutego 2019, 15:32

Recenzja Anthem - gry, którą kocham i nienawidzę - Strona 2

Anthem jest kolejnym marzeniem dużego wydawcy o dochodowej strzelance - i kolejnym looter-shooterem z długą listą problemów do naprawy i braków do uzupełnienia. A co z gry BioWare mają gracze?

„Możesz iść polancerzyć, ja będę cyfrzył”

Przerwy pomiędzy walką oraz eksploracją świata wypełniają wizyty w Forcie Tarsis – miejscu, gdzie rozwija się fabuła Anthem. Sama historia i lore gry nie są wcale takie kiepskie. To dość standardowy schemat ratowania świata przez naszego herosa i jego paru kompanów przed złem wcielonym, chcącym przejąć mocarny artefakt. Warto docenić BioWare za przygotowanie naprawdę bogatego uniwersum, z własną przeszłością i dziesiątkami detali – od pradawnych opowieści o największych herosach po codzienne, zwykłe zmartwienia mieszkańców Tarsis, a nawet ich formy rozrywki. O wszystkim dowiadujemy się, zbierając notatki lub rozmawiając z postaciami NPC.

Podczas misji natrafimy na kilka rodzajów zagadek środowiskowych. Przy niektórych nawet będzie trzeba czasem pomóc przypadkowym graczom z matchmakingu.

Fabułę niestety niszczy sposób jej prezentowania. Od samego początku jesteśmy wręcz bombardowani masą wymyślonych słów i nazw własnych, przez co trudno się we wszystkim połapać. Rzeczy ważne dla całej historii mieszają się z luźnymi rozmowami o niczym, a najgorszy jest w tym wszystkim dubbing. Nie podobała mi się oryginalna gra aktorska. Prawie wszystkie postacie, z naszym bohaterem na czele, przemawiają ze sztucznym, wymuszonym optymizmem – trochę jak w reklamach proszku do prania lub w serialach Disneya dla nastolatków. Nie dość, że bez żadnego powodu musimy wybierać opcje dialogowe, to jeszcze roi się w nich od pustych zdań, słabych żartów i celowego przedłużania rozmów. Po paru takich spotkaniach mamy ochotę już tylko przeklikiwać się szybko przez konwersacje, byle dotrzeć do końca tego nawijania.

Sam Fort Tarsis w niczym nie przypomina gwarnego miejsca z pierwszego zwiastuna. To istne miasto duchów, w którym na rynku, mimo obecności ludzi, panuje grobowa cisza. Ktoś jakby nie tylko zapomniał wgrać plik dźwiękowy z miejskim gwarem, ale i nie pomyślał o tak oczywistej rzeczy jak muzyka rozbrzmiewająca w tle. Cisza, nieczytelna nawigacja i połączenie tego z powolnym chodzeniem (wymuszonym zapewne przez konieczną rezerwację czasu na wczytanie tekstur i obiektów) czynią wizyty w Forcie Tarsis nieco traumatycznym przeżyciem, z którego zapamiętałem głównie zachęcanie przez postać poboczną do zakupów elementów kosmetycznych javelina...

Recenzja Anthem – gry, którą kocham i nienawidzę - ilustracja #2Recenzja Anthem – gry, którą kocham i nienawidzę - ilustracja #3

Po lewej Anthem z niskimi ustawieniami graficznymi, po prawej - z ustawieniami na ultra.

ANTHEM ZNACZY CHAOS – TRZECIA OPINIA

Recenzja Anthem – gry, którą kocham i nienawidzę - ilustracja #4

Początkowo gra BioWare bardzo mi się podobała – opowiadała w miarę ciekawą historię, miała kapitalne latanie, a i walka jest bardzo fajna. Z wrogów wypadały coraz to lepsze przedmioty, więc czułem, że moja postać robi się coraz potężniejsza. A to przyjemne uczucie. Niestety, im dalej, tym gorzej – coraz wyraźniej widać, jak niedopracowanym produktem jest Anthem i w jakim chaosie musiał powstawać.

W grze znalazło się wiele dziwnych i nietrafionych rozwiązań (jak te nieszczęsne loadingi czy bardzo ograniczony dostęp do możliwości zmiany sprzętu javelina – tylko w kuźni w mieście). Dodatkowo twórcy większości mechanik gry w ogóle nie tłumaczą, a dostępu do podstawowych statystyk naszego javelina po prostu nie mamy (serio, serio).

Mimo wszystko Anthem to także piękny świat, ciekawi bohaterowie, a fantastyczne uczucie przy odpaleniu mocnego kombosa po prostu daje frajdę. To jest solidny fundament – jak BioWare się postara, to jeszcze zbuduje na nim niezłą grę. Na razie jest tylko przeciętnie – po 35 godzinach ciągle chce mi się wracać, ale niestety coraz mniej…

OCENA: 6,5/10

Adam Zechenter

Historia mocno za to zyskuje, gdy ma miejsce na pokładzie Tragarza – machiny kroczącej na wzór AT-AT z Gwiezdnych wojen, a jej bohaterami stają się Haluk i Feya – bliscy kompani naszej postaci. Troszczący się ciągle o swoją maszynę Haluk przypomina bardzo Morfeusza z Matrixa w scenach na pokładzie statku Nabuchodonozor. Burzliwa przeszłość owych bohaterów i relacje między nimi okazują się też najciekawszą częścią fabuły i szkoda, że właśnie to nie jest jej trzonem. Gra mocno skorzystałaby na usunięciu Fortu Tarsis i zastąpieniu go Tragarzem Haluka.

Menu postaci i wyboru broni jako osobna lokacja ładowana za każdym razem tylko poza misjami to fatalne rozwiązanie dla każdej strzelanki.

Recenzja Anthem – gry, którą kocham i nienawidzę - ilustracja #6

DOWNGRADE GODNY UBISOFTU – I TO W NAJMNIEJSZYCH DETALACH

Przy porównywaniu rozgrywki z pierwszym zwiastunem Anthem z targów E3 z 2017 roku w oczy rzuca się ogromny downgrade, jaki przeszła ta pozycja, niczym The Division lub Watch Dogs – i to pomimo dumnego napisu na trailerze, że widzimy grę w akcji, a nie wyrenderowany film. Z Fortu Tarsis nie tylko znikła większość osób i obiektów, ale także możliwość wyboru javelina od razu na placu, a nie w menu kuźni.

W owym filmiku lasy były bardziej gęste, bliższe jakością tym z Battlefronta i Battlefielda, i mogły pochwalić się bardziej „żyjącą” fauną – widzieliśmy chociażby przypadkowe zwierzęta walczące ze sobą, czego nie spotyka się już podczas swobodnej rozgrywki w pełnej wersji gry.

Przykra jest też rezygnacja z wizualizacji nagród w trakcie zabawy. Łupy oglądamy dopiero na ekranie podsumowania – niby drobiazg, a kompletnie zabija frajdę z otrzymania gratyfikacji za wysiłek włożony w wykonanie zadania, zwłaszcza po walce z trudnym bossem.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jeśli kupisz Anthem to...

72,4%
Tradycyjnie w sklepie
27,6%
Przez abonament Origin Access
Zobacz inne ankiety