Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 lutego 2019, 12:00

Recenzja gry Far Cry: New Dawn – farbowana apokalipsa - Strona 2

Różowa apokalipsa w New Dawn okazała się przede wszystkim dalszym ciągiem piątej części serii Far Cry, a nie nową marką, która wstrząsnęłaby nurtem postapo. Tylko, czy Joseph Seed byłby zadowolony z takiego dzieła?

Cień Josepha Seeda

Elitarna broń przydaje się szczególnie pod sam koniec fabuły Far Crya: New Dawnfabuły niestety wyjątkowo słabej, nawet jak na niezbyt wygórowane przecież standardy tej serii. Przybywamy do hrabstwa Hope po 17 latach od nuklearnej katastrofy jako bezimienny „kapitan” – spec od walki i ochrony, by pomóc tubylcom bronić się przed gangiem postapokaliptycznych bandytów z wojowniczymi bliźniaczkami na czele.

Skazany na Far Cry Redemption. Misje fabularne są pomysłowe i zróżnicowane.

Kiedy kolory dają radę, walka daje olbrzymią frajdę, a z jej finezji byłby dumny sam John Wick - wspominają go zresztą bohaterowie gry.

Nasza postać jest nowa, ale jeśli już graliśmy w Far Crya 5, od razu rozpoznamy stare śmieci i znajome twarze. Część sprytnych preppersów przetrwała nuklearny atak, kultyści Josepha Seeda żyją sobie teraz niczym Prasłowianie za drewnianą palisadą swojego Biskupina, ale rolę miejscowych terrorystów przejęła kolorowa banda Highwayman. Czas wyzwolić kolejny gnębiony lud od swoich ciemiężycieli.

Historia miała spory potencjał na coś naprawdę fajnego, ale niestety nic z tego nie wyszło. Są świetne misje, jest styl „bardzo chcemy być Quentinem Tarantino” z podziałem na rozdziały i antrakty, są przerywniki filmowe, które czasem potrafią nieźle zaciekawić, ale wszystko to ma tyle dziur i nieścisłości, że ostatecznie wypada fatalnie. Twórcy nie poświęcają właściwej ilości czasu żadnemu z istotnych wątków. Nie zadowalają ani weteranów „piątki”, ani fanów postapo. Miałem wrażenie, jakby nad fabułą pracowały dwie osoby oddzielnie, a następnie przyszła trzecia i losowo wycięła połowę zawartości. A najprawdopodobniej najpierw powstały misje fabularne, a potem starano się dopasować do nich jakąś tam historyjkę – bo główne zadania są naprawdę świetne jako takie!

Recenzja gry Far Cry: New Dawn – farbowana apokalipsa - ilustracja #3Recenzja gry Far Cry: New Dawn – farbowana apokalipsa - ilustracja #4

Far Cry 5 kontra Far Cry: New Dawn

Recenzja gry Far Cry: New Dawn – farbowana apokalipsa - ilustracja #5

CZY W NEW DAWN MOŻNA GRAĆ BEZ ZNAJOMOŚCI FAR CRYA 5?

Można, ale jeśli choć trochę zwracamy uwagę na aspekt fabularny, nie wyłowimy z rozgrywki i świata gry mnóstwa szczegółów i ciekawostek dotyczących spotykanych bohaterów czy wspominanych wydarzeń. Do „piątki” nawiązują postacie NPC w rozmowach i scenkach filmowych oraz liczne kartki i dokumenty rozrzucone po całej mapie.

Już na samym początku naszą przewodniczką po świecie New Dawn zostaje Carmina – dziewczyna, z którą każdy weteran „piątki” powinien czuć silną więź, choć poprzednio nie zamienił z nią przecież ani jednego słowa.

“Kiedyś żyło tam 50 tysięcy ludzi, teraz to miasto duchów…” - ekspedycje zabierają nas w nowe rejony…

… które niestety pokazują, jak dobrze mogłoby wyglądać New Dawn na zupełnie nowej mapie.

Pod kopułą wyścigu śmierci

Nowy Far Cry czerpie, ile się da, z filmowej klasyki, pozwalając graczowi poczuć się jak bohater niektórych scen znanych z kina. Raz jesteśmy Sandrą Bullock, raz Melem Gibsonem czy Jasonem Stathamem. Nurkujemy, skradamy się, jeździmy po torze, pracujemy niewolniczo, tłuczemy maczugą i rozwiązujemy wcale niebanalne zagadki środowiskowe. Może i wykorzystano tu głównie oklepane motywy, ale ich wybór akurat trafia w dziesiątkę, pasuje do gry i klimatu. Widać, że twórcy właśnie w takim stylu czują się doskonale i lubią nas zaskakiwać. Dzięki temu misje okazują się wciągające, zróżnicowane i nie polegają wyłącznie na strzelaniu.

Ciekawą nowość stanowią także specjalne wyprawy po surowce. Tutaj największą niespodzianką jest zawsze pierwsza wizyta, bo ekspedycje przenoszą nas w zupełnie nowe scenerie, inne niż lesista Montana. Tereny wokół lotniskowca na Florydzie, kanion Kolorado, Alcatraz czy choćby położone na południu bagna są na tyle duże, że można nawet poruszać się tam pojazdami oraz eksplorować obszar poza celem wyprawy w poszukiwaniu znajdziek.

Rozczarowuje jednak, że podczas owych występów gościnnych wykonujemy ciągle jedno i to samo zadanie – przejęcie małej torby i ewakuacja z nią do śmigłowca. Tu aż prosi się o losowe wyzwania w postaci likwidacji ważnego celu czy jakichś zagadek środowiskowych. Wyprawy uświadamiają też, niestety, jak ciekawie mógłby wyglądać Far Cry: New Dawn na zupełnie nowej, dużej mapie – np. na surowych, postapokaliptycznych pustkowiach, a nie na opatrzonym już kwiecistym obszarze po graficznym recyklingu.

Far Cry: Nie (tak) Dawno

Pozostała zawartość Far Crya: New Dawn to już tylko więcej tego samego, co – niedawno! – widzieliśmy w „piątce”. Wracają kryjówki preppersów z pomysłowo ukrytą drogą do skarbów, posterunki do odbijania, konwoje do przejmowania, złom do zbierania, zwierzaki do upolowania i ryby do złowienia – wszystko w postaci odpowiednich wyzwań, by w naszych staraniach był jakiś cel. Aktywności jest tu jednak dużo mniej, a świat gry nieco bardziej pusty – jak na apokalipsę przystało. W mniejszych ilościach grasują także nasi wrogowie, co naprawia jedną z głównych bolączek Far Crya 5 – agresywne ataki na każdym kroku. W New Dawn jest pod tym względem o wiele spokojniej.

Nie wszędzie apokalipsa ma różowy kolor.

Fani poprzedniej odsłony z pewnością ucieszą się z kolejnej porcji tych samych atrakcji, zwłaszcza jeśli grają w kooperacji ze znajomym. Jeśli jednak kogoś Far Cry 5 nie przekonał, to New Dawn raczej także się to nie uda. To odcięty na szybko kupon bez większych ambicji, „piątka” z dużym pakietem nowych skórek choć trzeba przyznać, że z bardzo ładną grafiką, rewelacyjną (jak zawsze) muzyką, paroma zaskakującymi zadaniami i fajnym strzelaniem – o ile tylko balans kolorów się zgadza.

Ta wtórność nie miałaby nawet takiego znaczenia, gdyby tylko fabuła stała na odpowiednim poziomie. Ubisoft wyraźnie dysponuje potencjałem, by serwować gry na miarę singleplayerowych perełek Sony, tylko jakoś nie chce uwierzyć, że nieco ambitniejsza historia też potrafi mieć duże znaczenie. Najwyższy czas, by to zmienić. Pora na taki prawdziwy nowy świt w ciągle tych samych grach – na świeży, nowy porządek.

O AUTORZE

Grałem w każdą odsłonę cyklu i poza klasyczną pierwszą największe wrażenie nadal robi na mnie trzecia część. Powielanie tego samego schematu w kółko odbija się już jednak serii czkawką. New Dawn zupełnie niepotrzebnie wprowadziło elementy RPG, które ujęły sporo frajdy z poprzednio dobrze działającej mechaniki strzelania. Poza tym to jednak tylko uboższa kalka „piątki”. Miałem okazję recenzować również Far Crya 5, którego oceniłem na 7,5.

Z New Dawn spędziłem jakieś 15 godzin, koncentrując się głównie na misjach fabularnych i aktywnościach pobocznych, koniecznych lub przydatnych do ukończenia fabuły. Gdybym chciał zaliczyć wszystkie wyzwania w grze, pewnie spędziłbym tam jeszcze drugie tyle czasu.

Ostatnie części serii Far Cry to dla mnie takie hamburgery gier wideo. Proste, estetyczne, sycące i do zapomnienia zaraz po konsumpcji. Lubię ich mechanikę, piękne, otwarte światy bez ekranów ładowania, ale ciekawe pomysły na misje zawsze giną gdzieś w ogromie powtarzalnych aktywności pobocznych i w miałkiej, szczątkowej historii. Ogromnie chciałbym zobaczyć kiedyś nieco ambitniejszą fabularnie odsłonę cyklu – albo bardzo ponurą i poważną, albo totalnie humorystyczną.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry otrzymaliśmy bezpłatnie od polskiego oddziału firmy Ubisoft.

Dariusz Matusiak | GRYOnline.pl

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy seria Far Cry potrzebuje zmiany formuły rozgrywki?

Tak, ile można
87,3%
Nie, to wciąż bawi
12,7%
Zobacz inne ankiety