Recenzja gry Forza Horizon 4 – tak się wygrywa bitwę o Anglię - Strona 2
Forza Horizon 4 zmienia się w pełnoprawne, samochodowe MMO. To bardzo dobra gra, która błyszczy na tle konkurentów, a zawiedzie odrobinę jedynie weteranów serii.
Horizon Life
Tryb Horizon Life na pierwszy rzut oka nie różni się zbytnio od opcji Horizon Solo. Rozgrywka jest równie komfortowa jak w pojedynkę i nie ma mowy o grupie trolli psujących innym zabawę. Przy około 30 graczach na serwerze sporadycznie mignie gdzieś samochód z nieznaną ksywką, który w bliskiej odległości zmieni się w ducha, by przemknąć bez kraksy. Wszystkie aktywności na mapie wzbogaciły się za to o możliwość zaliczenia ich w kooperacji przeciwko grupie samochodów SI lub tylko w trybie PvP, gdzie każdy pojazd to inny gracz. Możemy też szybko zapraszać spotykanych ludzi do wspólnego konwoju, a liczna grupa przyda się chociażby podczas sieciowych wydarzeń Forzathon.
Oprócz dziennych i tygodniowych wyzwań doszło bowiem coś w stylu wydarzenia publicznego z gier MMO. Gdy na mapie pojawia się ogromny sterowiec Forzathon, oznacza to, że za chwilę rozpocznie się seria wyzwań podzielona na kilka rund. W ciągu paru minut musimy zapełnić pasek punktów lub szybkości, powtarzając skoki z rampy czy odhaczając prędkość na fotoradarze. W pojedynkę nie mamy szans się wyrobić, więc im więcej graczy, tym lepiej, a widok grupy samochodów nawracających co chwilę na krótkim odcinku drogi wzbogaca zwykłą eksplorację o sporą dawkę frajdy. Warto zbierać punkty za wszelkie wyzwania Forzathon, gdyż są one walutą w nowym sklepiku gry z unikatowymi elementami kosmetycznymi oraz samochodami. Aktywnościami na głównej mapie stały się też dedykowane tryby PvP, jak zabawa w króla, zainfekowanych czy samochodowa wariacja na temat capture the flag.
My name is Bond… Mapa Anglii jest prześliczna. Imponują nie tylko krajobrazy, ale i detale otoczenia.
KRÓL, ZOMBIE, KOT I MYSZ – JAK SIĘ W TO GRA?
Król – samochód, który jest królem, musi unikać stłuczek z innymi uczestnikami. Jeśli da się staranować, traci tytuł i dołącza do gonitwy za nowym królem.
Zainfekowani – jeden samochód jest zainfekowany i przekazuje dalej „wirusa” poprzez zderzenia. Pozostali starają się go (a później ich) unikać, dopóki nie zostaną zarażeni, a celem jest pozostać „zdrowym” jak najdłużej.
Kot i mysz – do walki stają dwie drużyny po czterech graczy. Każda z nich ma trzy koty (szybkie wozy) i mysz (wolny samochód). Mysz ma za zadanie dojechać do mety przed myszą przeciwnika, a koty pomagają jej w tym, jednocześnie uprzykrzając życie wrogiej myszy.
Zmiana na zimówki bez kolejek
Niezależnie, czy gramy solo, czy w grupie – największą nowością i tak będzie mapa Wielkiej Brytanii, która zachwyca o każdej porze roku i przy każdej pogodzie. Wrażenie robią nie tylko rozległe plenery podczas szybkiej jazdy, ale też detale obiektów, gdziekolwiek byśmy się nie zatrzymali. Wiejskie domki wyglądają malowniczo jak z widokówki, a na tablicach przed pubami można przeczytać całe menu z ofertą kanapek. Teren nie imponuje może wielkością i daleko mu do standardu tytułów Ubisoftu, ale nadrabia to jakością wykonania oraz różnorodnością krajobrazów – od lasów i pól, przez wioski, wybrzeże, polowe lotnisko, autostradę, atrakcje historyczne, aż do Edynburga i surowych wzgórz Szkocji, których w grze jest zdecydowanie zbyt mało.
Twórcy Horizon nie za bardzo rozumieją ideę wyścigów Drag Race. Tu nie chodzi o tłum aut i start kiedy ma się ochotę…
Nie odczułem za bardzo, by reklamowana zmiana pór roku miała jakiś wielki wpływ na rozgrywkę, w związku z zamarzniętym jeziorem czy stogami siana jesienią na polach jako dodatkowymi przeszkodami. Jeździmy tak samo uważnie, ale tego typu szczegóły na pewno poprawiają immersję oraz ogólny klimat gry, np. kiedy widać zmiany w otoczeniu, w swoim ulubionym samochodzie odruchowo instalujemy zimowe opony. Przemierzając mapę, doceniamy również ogromną swobodę poruszania się. Praktycznie każdy element otoczenia z wyjątkiem grubych drzew i domów ulega destrukcji, pozwalając na niezwykle płynną jazdę w każdym kierunku. Ze wszystkich rodzajów wyścigów najbardziej spodobały mi się właśnie te przełajowe, w trakcie których w autach terenowych jeździmy na skróty przez pola, zagajniki i rzeki, taranując, co się da.
Wycieczka po Królestwie Albionu
Na wirtualnej mapie Wielkiej Brytanii znajdziemy tradycyjnie kilka autentycznych lokacji i atrakcji turystycznych. Oprócz zabytkowych uliczek stolicy Szkocji Edynburga i pomnika Scotta odkryjemy m.in. prehistoryczny wizerunek białego konia z Uffington czy położony tuż przy plaży ogromny zamek Bamburgh Castle.
To jeszcze nie jest Forza Unlimited
Jako weteran każdej odsłony Forzy Horizon mocno zawiodłem się na dwóch innych reklamowanych nowościach: kupowaniu domów na własność oraz wykonywaniu różnych zawodów. Tak naprawdę nie ma w tym nic nowego – to znane rozwiązania, tylko pod zmienioną nazwą. Domy to nic innego jak lokalne punkty festiwalowe z „trójki”, gdzie możemy nabyć samochody, obejrzeć je w trybie Forzavista i dokonać przeróbek w warsztacie, a zabawa w kaskadera filmowego czy właściciela firmy wypożyczającej supersamochody to po prostu nowe określenie aktywności znanych wcześniej jako „lista życzeń”.
Nie oczekiwałem tutaj swobody na miarę Test Drive Unlimited i opcji chodzenia po swojej rezydencji czy kupowania mebli, ale miłym urozmaiceniem byłaby chociażby możliwość ustawienia na podwórzu kilku swoich ulubionych wozów i prezentacja w trybie Forzavista dla całej grupy. Autorzy poszli na łatwiznę również przy wyścigach Drag Race. Brakuje tu położenia akcentu na dobry start i właściwą zmianę biegów, co wyszło świetnie w Need for Speed, tymczasem tutaj wygląda to jak każdy inny wyścig, tylko nie trzeba skręcać. Zawsze wygrywa ten samochód, który ma lepsze statystyki w przyspieszeniu i prędkości.