Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 kwietnia 2003, 11:15

autor: Marcin Cisowski

Metal Gear Solid 2: Substance - recenzja gry - Strona 3

Metal Gear Solid 2: Substance to specjalna, rozszerzona edycja gry Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty stworzona z myślą o komputerach PC oraz konsolach PS2 i Xbox.

W tej chwili chciałem się skoncentrować na aspekcie który poruszyłem na samym początku tekstu, a mianowicie na „filmowości” omawianej gry. To co mnie urzekło, to właśnie budowa podobna do konstrukcji filmu akcji. Już sam wstęp zapowiada niezwykły jak na grę komputerową rozmach. Urywki przerywników filmowych pokazywane w rytm doskonałej muzyki (o której w dalszej części recenzji), wzbogacone o imiona i nazwiska twórców to swoisty zwiastun. Następnie właściwe wprowadzenie do gry w trakcie którego także pojawiają się wspomniane wyżej nazwiska oraz wyeksponowany zostaje tytuł to także zabiegi charakterystycznie i powszechnie stosowane w przemyśle filmowym. W trakcie rozgrywki (szczególnie na obszarze Big Shell) jesteśmy co chwila raczeni cut-scenkami, dzięki którym nieprzerwanie chcemy iść naprzód, ażeby trafiać na kolejne. Są bardzo dobrze wyreżyserowane i wykonane – pracował nad nimi sztab ludzi wyznaczonych specjalnie do tego celu. Oczywiście nie podlega dyskusji, że pan Kojima był także ściśle zaangażowany w ich tworzenie. Są bogate w detale, nie ograniczają się tylko do rozmów, ale przedstawiają widowiskowe walki, czy sceny wzruszające. W ich tle gra zawsze dopasowana do sytuacji muzyka. Są ważnym motorem napędowym akcji, a niektórych ujęć pozazdrościłby niejeden renomowany operator z Hollywood. Ale czemu się dziwić. Cyfrowi aktorzy i dekoracje stwarzają praktycznie nieograniczone możliwości w kreowaniu i realizacji scen. Miłą niespodzianką (spotykaną jednak dość często w japońskich produkcjach) były dla mnie napisy końcowe, podczas których dane nam jest wysłuchać jazzowej ballady „Can’t Say Good Bye To Yesterday” skomponowanej specjalnie na potrzeby gry. To także element spotykany praktycznie w każdym filmie. Kończąc „rozważania” na temat konstrukcji gry wspomnę o urządzeniu, jakim jest codec. To za jego pośrednictwem nasz bohater odbywa rozmowy z przełożonymi, z osobami z którymi aktualnie współpracuje. Tekstu jest dużo, ale na tyle często pojawiają się w nim istotne dla fabuły fakty, że nie nudzimy się także podczas wysłuchiwania nieraz dość długich rozmów. Swoistą perłą są dialogi między Raidenem, a jego dziewczyną (kim jest i czym dokładnie się zajmuje oczywiście muszę przemilczeć) podczas dokonywania zapisu gry. Radzę robić to dość często, aby nie przegapić żadnego z etapów rozmowy. Takie i inne w zasadzie drugorzędne rzeczy rzutują na całą produkcję i jej autorów. Jest to pewien wyraz szacunku do odbiorcy, który jako wymagający oczekuje dbałości o każdy aspekt kupionego produktu. Myślę, że na tym zakończymy temat konstrukcji gry.

MECHANIZMY GRY

Fabuła, reżyseria, budowa – wszystko gra. Muszę jednak wspomnieć także o typowo „growych” aspektach MGS2:S. Na pierwszy ogień niech idą tryby gry w zakładce „special”. Część osób wie, część nie, więc przypomnę: „Metal Gear Solid 2: Substance” różni się od swojej konsolowej wersji sprzed ok. dwóch lat właśnie kilkoma dodatkowymi trybami, znacząco poszerzającymi zakres możliwych działań. Oprócz oryginalnej kampanii „Sons of Liberty” w menu mamy możliwe do wyboru takie opcje, jak „special”, „missions” i „Snake tales”. Special to nic innego jak materiały wzbogacające naszą wiedzę o całej historii i prawidłach rządzących grą. Możemy zapoznać się z kilkoma dość pokaźnymi publikacjami na temat wydarzeń z przeszłości, możemy za pomocą filmów poznać możliwości naszego bohatera, przejrzeć Dog Tags, czyli nieśmiertelniki (potocznie zwane „blachami”), a także zdjęcia wykonane podczas gry aparatem fotogaficznym.