Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 8 kwietnia 2003, 09:46

autor: Andrzej Jerzyk

Pluton - recenzja gry - Strona 2

Platoon: The 1st Airborne Cavalry Division in Vietnam to strategia czasu rzeczywistego, w której gracz staje się młodym amerykańskim żołnierzem służącym w Wietnamie (lata 1965-1968) w Pierwszej Dywizji Kawalerii Powietrznej.

Gra Platoon całkowicie zdaje się zaprzeczać tej heroicznej wizji amerykańskiego żołnierza. Wątpię oczywiście, że zamierzeniem autorów było odkrycie przykrej prawdy historycznej, nie mniej jednak w tej zabawnej grze nasi żołnierze obojętnie przebiegają obok zastrzelonych swoich kolegów, nie odezwą się nawet gdy umrze ich najbliższy przyjaciel. Wygląda na to, że jest im zupełnie obojętne, czy wrócą do bazy w komplecie czy w pojedynkę. Amerykański mit wziął w tej grze w łeb i Platoon mógłby być rozpowszechniany w Iraku jako materiał propagandowy prezentujący amerykański oportunizm i brak solidarności międzyludzkiej. To jest bardziej śmieszne niż przykre, no bo jak się nie zaśmiać, kiedy po kilku sekundach walki z ośmioosobowego oddziału pozostanie jeden człowiek, który beznamiętnie po tym starciu wstanie i odejdzie w swoim kierunku. Żadnego słowa żalu, żadnego płaczu, nie mówiąc już o modlitwie czy takich sprawach. Co ta wojna robi z człowieka.

Niektóre rzeczy nie tyle śmieszą, co dziwią. Długo nie mogłem zrozumieć, dlaczego przechodząc dobre dwa metry od miny ta musi wybuchnąć, zabijając przy okazji połowę mojego doborowego oddziału. Podobnie dosyć głupio (strasznie głupio !) zachowują się nasi żołnierze w wielu krytycznych sytuacjach. Często, gdy dostaną się pod ogień nieprzyjaciela, zwyczajnie stoją i zastanawiają się „o co do cholery tutaj chodzi ? dlaczego właśnie pocisk przedziurawił mi bark ?”. Dopiero kiedy my łaskawie uświadomimy im, że należałoby paść na ziemię, zlokalizować nieprzyjaciela i odpowiedzieć ogniem, nasi komandosi się budzą (nie wiem w jakim stanie bym musiał być, żeby nie zareagować w żaden sposób na fakt, że ktoś do mnie strzela). A nasi żołnierze tylko czasem krzykną coś, że niezbyt dobrze się czują, bo ktoś do nich wali z AK47. Co jeszcze śmieszniejsze, prowadzenie nieprzerwanego ognia męczy ich tak bardzo, że kiedy w obliczu przeważających znacznie sił północnowietnamskich chcemy wycofać się z zajmowanych pozycji, to często zamiast odgłosów biegu usłyszymy tylko świetne „Nie mam siły”. No cóż, mam wątpliwości, czy nawet najbardziej zmęczony człowiek nie wykrzesałby z siebie odrobiny sił do ucieczki przed pewną śmiercią. Ale widocznie Amerykanie są już tak leniwym narodem, że nawet widmo zagłady nie zmusi ich do wysiłku.

Rzecz, z którą najgorzej jest w tej grze, to realizm. Oczywiście trudno oceniać jakość oddania realiów wojny komuś, kto nigdy nie walczył nawet w Drawsku Pomorskim, a co dopiero pod Ho-Chi-Minh City, jednak Platoon zdaje się być do tego stopnia nienaturalny, że jeśli wojna wygląda w ten sposób, w jaki przedstawiona została w tej grze, to nie będę miał innego wyboru, jak uznać wszystkich wojskowych za kretynów (co też nie jest łatwe kiedy się ma w rodzinie kilku oficerów). Co na to wpływa? Prawie wszystko. Nasi herosi są tak umodelowani, że przypominają raczej ołowiane żołnierzyki o twarzach prosto z Toy Story. Oficer wydający nam rozkazy jest właścicielem tak charyzmatycznego oblicza, że wprost nie sposób mu czegokolwiek odmówić. Z kolei personel armii Viet Kongu nasuwa skojarzenia nie z okrutnymi, gotowymi na wszystko mordercami, a raczej z postaciami rodem z kanału cartoon network. Słynne wietnamskie dżungle i trawiaste pola przypominają tutaj bardziej ogródek czy miejski park, niż znaną z filmów, niegościnną dzicz. Nigdy co prawda w Wietnamie nie byłem (może to i dobrze), jednak przyznać muszę, że przynajmniej na filmach krajobrazy są zdecydowanie ładniejsze i bardziej kolorowe niż w tej grze. Mało zgodny z rzeczywistością zdaje się też być humanitaryzm naszych marines – zawsze jesteśmy przestrzegani przed zastrzeleniem cywilów i ludności zamieszkującej pacyfikowane przez nas wioski. Wniosek – grze po prostu zupełnie brakuje klimatu, jakim przepełniony był film. Kupując program o takim tytule (mając w pamięci jak wstrząsający był film o tej samej nazwie) liczymy na pewno na coś innego niż symulację oddziałów zabawkowych żołnierzyków (zresztą była już taka gra 3DO więc po co się powtarzać ?).