Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 kwietnia 2018, 15:49

Recenzja gry Northgard – wreszcie Settlersi XXI wieku! - Strona 2

Twórcy Northgardu skupili się nie na odtworzeniu strategii sprzed lat, a na uczuciach, jakie nam podczas obcowania z nimi towarzyszyły. W ten sposób powstała produkcja, która bawi w podobny sposób jak hity sprzed lat.

Powstrzymać ragnarok

Northgard najlepiej rozpocząć od kampanii dla jednego gracza, która w udany sposób wprowadza w niuanse zabawy. Pewnie nikogo nie zaskoczę, pisząc, że opowieść, która nam towarzyszy, jest po prostu taka sobie – oto musimy opuścić ojca i powstrzymać ragnarok – i pełni czysto pretekstową funkcję. Nie znaczy to jednak, że jest słaba – nawet z przyjemnością i bez zmuszania się bawiłem się w trakcie tych ok. 10 godzin (tyle mniej więcej trwa singiel). Polubiłem paru bohaterów (przywódców poszczególnych klanów) i z zainteresowaniem patrzyłem, jakie nowe wyzwania przyniesie ze sobą kolejna misja.

Rozumiem umowność fabuły w kampaniach gier strategicznych, więc umiem wybaczyć im te słabości. Co ciekawe jednak, niezbyt przeszkadzało mi również to, że pod względem mechanizmów zabawy niemal każda misja wygląda podobnie – zaczynamy po prostu z ratuszem i kilkoma robotnikami. Oraz szefem klanu, co znacznie ułatwia start względem zwykłych wyzwań „skirmishowych”. Nie ma tu charakterystycznych dla Warcrafta misji, w których dowodzimy tylko jednostkami, zostawiając na chwilę całą ekonomię – nie pozwala na to mechanika gry. Ostatecznie jednak ciągłe zmienianie klanów (w kampanii poznajemy wszystkie sześć) i wysoka regrywalność powodowały, że tryb fabularny oceniam dobrze. A pamiętajcie, że to tylko początek tego, co Northgard oferuje.

JAK NA PLANSZY

Northgard pod wieloma względami przypomina grę planszową – chociażby podzieloną na pola mapą, niewielką liczbą budynków czy jednostek i wreszcie szybkimi, trwającymi do dwóch godzin rozgrywkami. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby właśnie na planszy powstał prototyp tej produkcji. I wcale bym się nie obraził, gdyby twórcy zdecydowaliby się przenieść ją z monitorów na stoły. Byłaby to miła alternatywa dla Osadników Ignacego Trzewiczka.

Klan vs klan

Northgard to kapitalna strategia dla jednego gracza i polecam ją bez wahania. Trwająca niemal 10 godzin kampania czy starcia ze sztuczną inteligencją spokojnie zadowolą fanów tego typu zabawy. Tym bardziej cieszy fakt, że multiplayer zrealizowano w równie udany sposób. Nie jest to bowiem jedna z tych pozycji, do których dołączono ten tryb tylko po to, żeby pochwalić się tym na karcie produktu. Starcia z innymi graczami są dynamiczniejsze niż z SI, bo ci dobrze wiedzą, co się opłaca (np. wysoka agresywność), a czym lepiej się nie zajmować (zwycięstwo handlowe). Proste zasady, odmienne cechy klanów, losowość map i rozsądny czas trwania meczów online powodują, że warto zainteresować się potyczkami z innymi graczami. Zwłaszcza jeśli ma się kumpla lub kumpelę do gry w multi, gdyż w drużynowych meczach tryb sieciowy sprawdza się najlepiej.

Długo myślałem, co można zarzucić Northgardowi, i doszedłem do wniosku, że najbardziej doskwiera mi w nim pewna enigmatyczność systemu ekonomicznego. Zobrazuję to na przykładzie – oto mamy domek rybaków, a w nim dwóch pracowników. Gdy udoskonalimy tę chatkę, produktywność łowców wzrośnie o 20%, a także pojawi się miejsce na jeszcze jednego miłośnika ryb. Możemy także podnieść skuteczność zdobywania pożywienia na danym polu, budując na nim spichlerze. Jeśli jednak mamy dwie chatki rybaków, na dwóch różnych polach, to nie da się sprawdzić, ile konkretnie żywności przynosi jedna, a ile druga. To drobna rzecz, niezbyt przeszkadzająca w grze, ale myślę, że dałoby się to rozwiązać lepiej.

Nie wiem też, czy regrywalność będzie dla wszystkich wystarczająca, by wracać do zabawy bez końca – aczkolwiek społeczność skupiona od roku wokół tej strategii dowodzi, że tak właśnie jest. Tym jednak, którzy sądzą, że za szybko znudzą się Northgardem, powiem tak: wcześniej spędzicie z tym tytułem co najmniej kilkanaście miłych godzin, więc chyba i tak warto, prawda?

Rybaks i żeglarzs

Polska wersja jest zawsze mile widziana i to nawet, jeśli kuleje. Nie zmienia to faktu, że nad polonizacją Northgard trzeba jeszcze popracować – od premiery mijają kolejne dni, a błędy jak były, tak dalej są. Najzabawniejszym jest rozpiska zawodów: np. dwóch żeglarzy to według gry… żeglarzs. W sumie to nawet całkiem zabawne ;-)

Podsumowując, Northgard to pozycja zaskakująco kompletna. Czy poleciłbym ją miłośnikom Settlersów? Tak. Czy przypasuje graczom, którzy preferują strategiczną rozgrywkę dla wielu osób? Owszem. Do tego dochodzi sympatyczna oprawa graficzna, fajna muzyka i wysoka regrywalność. Nawet kampania fabularna jest całkiem OK i absolutnie nie można nazwać jej słabą. Twórcy z Shiro Games pokazali, że steamowy wczesny dostęp może być skuteczną metodą na sfinansowanie gry. Rok temu wypuścili kawał solidnego dema, przyciągnęli uwagę graczy (a co za tym idzie – pieniądze) i na spokojnie dokończyli swoje dzieło. Dobra robota!

O AUTORZE

Werbując wikingów i paląc wrogie budynki, spędziłem z Northgardem ponad 25 godzin – w tym czasie zaliczyłem ok. 10-godzinną kampanię dla jednego gracza, a także pograłem z SI i liznąłem nieco multiplayerowych zmagań z innymi. Do tytułu tego będę wracać – starcia są szybkie, proste i cały czas mnie bawią.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Northgard na PC otrzymaliśmy bezpłatnie od polskiego wydawcy, firmy Cenega.

Adam Zechenter | GRYOnline.pl

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej