Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 marca 2018, 15:30

Recenzja gry Warhammer: Vermintide 2 – bugowie Chaosu wrócili - Strona 5

Czy zabawa w odszczurzanie Starego Świata może sprawić masę radości? Owszem, zwłaszcza że cena jest niewygórowana, a sama produkcja całkiem atrakcyjna. Zakładając oczywiście, że nie przeszkadzają Wam błędy i macie z kim grać...

To naprawdę nie jest wczesny dostęp

Najciekawszy przypadek błędu to sytuacja, kiedy mieliśmy potyczkę z bardzo fajnym przeciwnikiem. Drużyna szykowała się do nielichej bitwy, a nasz cel teleportował się po arenie. Wiedzieliśmy zatem, że trzeba czekać, aż stanie w miejscu. Niestety, nie dotrwaliśmy do tego momentu – boss teleportował się poza planszę i zginął. W taki oto sposób bez wysiłku przeszliśmy misję. Niedawno dowiedziałem się, że w Warhammerze: Vermintide 2 wrogowie, którzy znajdą się poza areną, są automatycznie zabijani przez system. W efekcie właśnie tak można eliminować przeciwników, którzy są wrażliwi na wszelakie odepchnięcia czy wybuchy.

Nietypowo prezentuje się również twierdza, czyli baza wypadowa drużyny. Jest to spora lokacja, w której znajdziemy kuźnię, miejsce do treningu i niedostępne jeszcze zakamarki – w przyszłości coś tam ma się pojawić. Co do kuźni, to okazuje się ona zupełnie zbędna. Nie dlatego, że crafting jest niepotrzebny – okno tworzenia ekwipunku aktywujemy w dowolnym momencie. Mieści się ono bowiem razem z talentami, ubiorem czy sprzętem naszej postaci. Nie ma zatem absolutnie powodu, by biegać po zamku i marnować czas. Swoją drogą twierdzę można w pewnym stopniu dekorować, co byłoby fajne, gdyby nie fakt, że jest ona zbyt duża, aby miało to znaczenie.

Nasz „przytulny” domek, czyli słynna twierdza

Na początku nie bez powodu wspominałem, że w Warhammera: Vermintide 2 warto grać ze swoimi znajomymi. Otóż to gracz jest hostem danej misji, bo produkcja nie posiada jeszcze dedykowanych serwerów. Pojawią się one w przyszłości, podobno miesiąc po premierze gry, ale aktualnie ich brakuje. Jesteśmy zatem skazani na jakość naszego łącza lub łącza członka drużyny. Nie muszę chyba wspominać, że to nic przyjemnego, gdy atakuje horda Skavenów, a nasz host dostaje czkawki.

No i wreszcie zakończenie fabuły. Ostatni etap nie jest, niestety, satysfakcjonujący. Zdecydowanie brakuje elementu, który wyrzuciłby nas z butów. Załatwiamy robotę, pokonujemy, kogo mamy pokonać, wracamy do twierdzy i tyle w temacie. Możemy rozpocząć zabawę na wyższych poziomach lub przejść do wyzwań bohaterskich. Są to specjalne misje na znanych już mapach, ale z dodatkowymi modyfikatorami utrudniającymi rozgrywkę oraz innymi celami. I to dosłownie tyle!

Niedoszlifowana gra, która potrzebuje czasu

W zasadzie to chciałbym napisać tę recenzję ponownie, tak, powiedzmy, za pół roku, a może i za rok. Kiedy deweloperzy ze studia Fatshark wyeliminują wszystkie bolączki ze swojej gry i zaprezentują DLC. Nie ma co bowiem ukrywać – zawartość dodatkowa na pewno się pojawi w przypadku i tej części cyklu. Spodziewać możemy się nowych map, a być może i finału historii. Szczury szepczą mi bowiem do ucha, że jeszcze nie skończyły z twierdzą Helmgart. I nie zdziwiłbym się, gdyby fabuła została domknięta w jakimś płatnym DLC. W innym wypadku zwyczajnie będę zawiedziony – poważnie, wolę wydać dodatkową kasę niż zakończyć zabawę w taki sposób.

Skąd moja chęć do płacenia, mimo takiej ilości narzekania? Okazuje się bowiem, że Warhammer: Vermintide 2 to mimo wszystko fajna gra. Nie jest wybitna, ale zdecydowanie zapewnia masę rozgrywki i zachęca do zabawy na wyższym poziomie trudności. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że twórcy niepotrzebnie pośpieszyli się z premierą. W obecnym stanie widziałbym ją spokojnie w programie Early Access na Steamie. Może autorzy chcieli pokazać, że współczesna gra wcale nie musi zaliczać wczesnego dostępu? Jeśli tak, to zdecydowanie nie powinni dostarczać graczom niedokończonego produktu.

To w końcu iść czy nie iść w stronę światła?

Nie zrozumcie mnie źle, Warhammer: Vermintide 2 nie jest zły. W zasadzie przypomina mi serię Gothic, która w Polsce urosła do rangi kultowej. Mimo że miała błędy i była nader toporna (co pozostało znakiem rozpoznawczym studia Piranha Bytes), ludzie dobrze się przy niej bawili. I tak samo jest z tą produkcją. Choć czasem zgrzytałem zębami, zdecydowanie sprawiła mi masę frajdy. Odszczurzanie było przyjemne i klimatyczne, a dialogi pomiędzy postaciami pozwalały na pewną immersję. Studiu Fatshark zdecydowanie udało się oddać uniwersum Warhammera. W zasadzie jest to również ciekawa alternatywa dla osób, które pokochały Left 4 Dead, ale znudziły się truposzami.

Kto zatem powinien zainteresować się tą pozycją? Każdy, kto posiada Warhammera: The End Times – Vermintide i chwali sobie ten tytuł. Kontynuacja nie wprowadza niczego nowego, ale oferuje zdecydowanie więcej tego, za co pokochaliśmy oryginał. Mowa o walce, która naprawdę pozwala poczuć, że miażdży się hordy przeciwników. Jeśli jednak „jedynka” Was nie porwała, to „dwójka” również tego nie zrobi. W zasadzie nie różnią się one zbytnio od siebie.

Warhammer: Vermintide 2 to fajna produkcja do co-opa, której z ochotą poświęcicie wiele wieczorów. Zakładając oczywiście, że macie z kim biegać i siec wojowników Chaosu. No i jeśli przymkniecie oko na liczne niedoróbki i błędy. Jeśli jednak nie lubicie walczyć z bugami (a nie bogami) Chaosu to, mimo niezłej ceny, radziłbym wstrzymać się z zakupem. Poczekajcie kilka miesięcy i wtedy bez zastanowienia zaopatrzcie się w tę grę. Jestem bowiem przekonany, że do tego czasu całość zostanie odpowiednio doszlifowana i poprawiona.

O AUTORZE

Mój licznik na Steamie pokazuje, że spędziłem całkiem sporo czasu na grach z co-opem. Warhammer: The End Times – Vermintide ograłem całkiem porządnie (30 godzin – polecam DLC), ale więcej nocek zarwałem przy seriach Left 4 Dead oraz Borderlands (druga część jest najlepsza do zabawy w co-op). Moja przygoda z Warhammer: Vermintide 2 jednak się nie skończyła – poza elfką chcę również sprawdzić swoje siły jako piromanka Sienna Fuegonasus! Jest zatem całkiem spora szansa, że posiedzę przy grze nieco dłużej, tak jak przy Left 4 Dead 2 (52 godziny). O ile nic po drodze się nie zbuguje…

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Warhammer: Vermintide 2 na PC otrzymaliśmy bezpłatnie od jej twórców, studia Fatshark.

Patryk Manelski | GRYOnline.pl

Patryk Manelski

Patryk Manelski

Chciał być informatykiem, potem policjantem, a skończyło się na „dziennikarzeniu” na UŚ. Tam odkrył, że można połączyć pasję do grania z pisaniem. Następnie bytował w kilku redakcjach, próbując przekonać wszystkich, że gry MMO są najlepsze na świecie. Tak trafił do działu publicystyki na GOL-u, gdzie niestrudzenie kontynuuje swoją misję – bez większych sukcesów. W przerwach od walenia z axa hoduje cyfrowe pomidory, bawiąc się w wirtualnego farmera. Nie mając własnego ogródka, zadowala się opieką nad drzewkiem bonsai. Kręci go też jazda na rowerze, zaś czytać lubi mangę i fantastykę. A co najważniejsze, pochodzi z Sosnowca, gdzie zresztą mieszka i z czego jest dumny!

więcej