Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 marca 2018, 15:52

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Pure Farming 2018 – pierwsze koty za płoty - Strona 2

W kraju, gdzie rolnicze produkcje biją rekordy popularności, nie doczekaliśmy się jeszcze rodzimego symulatora farmy z prawdziwego zdarzenia. Tę sytuację miał zmienić Pure Farming 2018. Czy ekipie studia Ice Flames udało się zawojować wirtualne pola?

Kapusta, bakłażan, a może wasabi?

Twórcy zdecydowanie stanęli na wysokości zadania, jeśli chodzi o liczbę dostępnych upraw. W sumie w grze znajdziemy około 20 typów warzyw i owoców, którymi możemy się zajmować w trakcie zabawy. Oczywiście nie brak tych najbardziej pospolitych, jak zboża, ziemniaki czy jabłka, ale oprócz tego gracz prowadzi działalność rolniczą powiązaną z konkretnymi miejscami zlokalizowanymi w różnych częściach świata.

Najwięcej możliwości oferuje mapa w amerykańskiej Montanie – to główny i największy teren w grze, pozwalający na doglądanie mnóstwa upraw oraz prowadzenie szklarni przemysłowych. Oprócz tego zwiedzamy plantację w Kolumbii, gdzie zajmujemy się konopiami i kawą, trafiamy także do ciepłego, nadmorskiego regionu we Włoszech, gdzie staramy się zapewnić jak największe zbiory oliwek i winogron oraz bakłażanów hodowanych w szklarniach.

Traktor to dobre schronienie przed deszczem.

Z kolei w Japonii czeka nas uprawa wiśni, wasabi (w warunkach szklarniowych) czy – i to chyba stanowi największą gratkę – obróbka pól ryżowych. Prace na tych ostatnich nieco różnią się od wcześniejszych zajęć na roli, nie tylko krótszym czasem (wystarczy jedynie je zorać i obsadzić), ale także tym, że mamy okazję zasiąść za kierownicą bardzo osobliwego kombajnu sadowniczego, wyglądającego jak riksza, choć z napędem silnikowym i mechanizmem sadzącym w tyle pojazdu. Oprócz tego jest jeszcze mapa zlokalizowana w Niemczech, na której oddajemy się dodatkowo uprawie rzepaku czy kapusty.

Pure Farming 2018 to pierwsze dzieło mało znanego i powstałego stosunkowo niedawno studia Ice Flames z siedzibą w Inowrocławiu. Deweloper ten zatrudnia około 30 pracowników – nie brak tam osób z doświadczeniem wyniesionym z takich firm jak CI Games czy Pixel Crow.

Tytuł oferuje trzy tryby rozgrywki – oprócz kampanii umiejscowionej w Montanie, gdzie gra prowadzi nas za rączkę, proponując także misje poboczne, mamy też szansę spróbowania swoich sił w wyzwaniach. Jest ich kilkadziesiąt i odbywają się na czterech mapach dostępnych w podstawowej wersji gry – to niezbyt skomplikowane zadania, ale warto docenić ich obecność. Ponadto do naszej dyspozycji oddano moduł gry swobodnej, w której sami ustalamy warunki zabawy.

A przecież musimy pamiętać, że farma to nie tylko rośliny – pod naszą pieczą pozostają również zwierzęta, m.in. kury, krowy czy kaczki, a dodatkowo możemy też inwestować w elektrownie wiatrowe czy panele słoneczne. Jak więc widzicie, źródeł zarobku jest naprawdę sporo i pod tym względem Pure Farming 2018 zdecydowanie daje radę. Nie sposób nie zaliczyć na plus także liczby oraz zróżnicowania map, choć – poza amerykańską Montaną – są to niewielkie plansze, które po pewnym czasie potrafią się, niestety, znudzić. Owszem – praktycznie wszystkie lokacje pełne są punktów związanych z obsługą towarów czy handlem, ale ich rozmiary (zwłaszcza w przypadku niemieckiej mapy dostępnej formie DLC w edycji Deluxe) zdecydowanie nie zachwycają.

Trudno też powiedzieć, by sposób zajmowania się poszczególnymi uprawami charakterystycznymi dla danych zakątków świata różnił się od tego, z czym mamy do czynienia, skupiając się na warzywach bądź owocach. Można śmiało przyjąć, że czynności związane z obróbką pola, utrzymaniem sadów czy pielęgnacją roślin w szklarniach przy zróżnicowanych typach owoców i warzyw są bardzo podobne – z niewielkimi wyjątkami, zwłaszcza w zakresie wykorzystywanych pojazdów.