Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 stycznia 2018, 15:15

autor: Tomasz Piotrowski

Recenzja gry Monster Hunter: World – udane łowy - Strona 4

Wysyp gier RPG w 2018 roku rozpoczyna Monster Hunter: World. Nowa odsłona popularnej serii o polowaniach na wielkie potwory oferuje świetny system walki, efektowną oprawę i tonę bossów do pokonania.

Bajeczny kontynent

Stylistyka Monster Huntera prezentuje się świetnie w HD. Tytuł wygląda fenomenalnie i co chwilę nas zaskakuje. Interesujący design lokacji, zbroi i potworów sprawia, że nasze oczy mogą cieszyć się naprawdę ładną grą. Mapy są różnorodne i kolorowe: przemierzamy pustynie, bagna, rafę koralową czy podziemia wypełnione toksycznym gazem z zalegającymi w nich szkieletami martwych stworzeń. Każda lokacja jest ciekawa i świetnie wpasowuje się w klimat polowania na dziwne stworzenia. Muszę także pochwalić zabawne animacje, jakie towarzyszą przygotowywaniu i konsumpcji posiłków, wysyłaniu koleżkota na akcje czy tworzeniu nowej broni. Oglądanie tych scenek jeszcze mi się nie znudziło i nie chciałem ich pomijać.

Wszystkie lokacje są bardzo klimatyczne.

Jedyne, do czego można się przyczepić, to praca kamery. Podczas walki z większymi przeciwnikami zdarza się, że nasza postać przenika przez jakiegoś potwora. Wtedy na chwilę tracimy orientację w terenie, co potrafi kosztować nas życie. Nie jest to nagminne, ale kiedy przydarza się w niefortunnym momencie, pojawia się ryzyko zgonu od ataku, którego nie mogliśmy zobaczyć.

Recenzja gry Monster Hunter: World – udane łowy - ilustracja #2

Monster Hunter debiutował na PlayStation 2, jednak przez ostatnie lata seria związana była głównie z konsolami Nintendo. W efekcie jej trzecia i czwarta odsłona, a także Monster Hunter Generations i spin-off Stories dostępne były na Zachodzie na Nintendo 3DS. Niestety, wiele części cyklu, w tym te przeznaczone na PlayStation 3, nigdy nie zostało oficjalnie wydanych poza Japonią i Koreą Południową. Z tego powodu World jest swego rodzaju powrotem serii na maszynkę Sony.

Gra na całe życie

Monster Hunter jest jedną z tych gier, z którymi można spędzić sporo czasu. Sama kampania spokojnie zajmie nam przynajmniej 40 godzin. W trakcie nich zaliczymy podstawowe polowania, powalczymy z silniejszymi wersjami bestii i zmierzymy się ze smokami. Pojawienie się napisów końcowych nie oznacza jednak finału przygody. Po przejściu kampanii nadal mamy dostęp do masy wyzwań, zadań pobocznych, polowań na najpotężniejsze stwory i dodatkowych misji, jakie mają się od czasu do czasu pojawiać w grze.

W połączeniu z aspektem tworzenia zbroi i rozbudowanym systemem ulepszania broni daje to pozycję na dobre 100, jeśli nie więcej, godzin. Gracze pragnący zdobyć wszystkie trofea lub osiągnięcia muszą się liczyć z mniej więcej 200 godzinami rozgrywki, nim uda im się upolować wszystkie rodzaje bestii i uzyskać najwyższy ranking łowcy. Dzięki temu społeczność gry Monster Hunter: World będzie aktywna przez długie miesiące po premierze tej produkcji.

Tak zwany endgame jest tu bardzo rozbudowany i podobnie jak w przypadku gier takich jak Destiny czy Tom Clancy’s The Division mamy ochotę powtarzać misje, by odblokowywać nowe przedmioty i cieszyć się współpracą z innymi graczami. Polowanie i łapanie najsilniejszych stworów stanowi prawdziwe wyzwanie, które przypomina trochę rajdy z gier MMO. Tylko dobrze przygotowana i zgrana drużyna ma szansę odnieść sukces. Drobny błąd i zbyt wczesny atak lub unik w nieodpowiednim momencie potrafią kosztować ekipę utratę szansy na pokonanie potwora. To powoduje, że walki w późniejszej fazie gry są naprawdę ekscytujące i sprawdzają, czy mamy nerwy ze stali.

W ciągu kilkudziesięciu godzin gry poległem niezliczoną ilość razy. Nadal jednak mam ochotę na więcej i cały czas uczę się czegoś nowego, co jest najlepszym dowodem na to, że Capcomowi udało się stworzyć świetną grę, która spokojnie wyrwie nam dziesiątki, jeśli nie setki, godzin z życia.

Obfite łowy

Monster Hunter: World jest próbą podbicia serc zachodnich graczy i sposobem na popularyzację cyklu poza Japonią. Przynajmniej to sugeruje porzucenie przenośnych konsol Nintendo na rzecz popularniejszych w naszym kręgu kulturowym konsol stacjonarnych. Ta trochę ryzykowna zagrywka okazała się naprawdę sprytnym posunięciem. Otrzymujemy prawdopodobnie najlepszą odsłonę genialnej serii japońskich gier i bez wątpienia najlepszą produkcję tego typu dostępną na sprzęt obecnej generacji. Jakby tego było mało, nowy Monster Hunter ma szansę zainteresować sobą zachodnich graczy. Capcomowi udało się bowiem stworzyć świetną grę, która oferuje niepowtarzalne doświadczenie polowania na olbrzymie stwory. I chociażby za to warto mieć ten tytuł w swojej kolekcji.

O AUTORZE

Dotychczas spędziłem z grą Monster Hunter: World ponad 55 godzin. W tym czasie zabiłem masę potworów, przetestowałem większość typów broni i zjadłem kilka obfitych posiłków. W najbliższym czasie dalej będę mordował kolejne stwory i kompletował najfajniej wyglądające zbroje. Jeśli chodzi o moje doświadczenie z tym gatunkiem, to grałem zarówno w poprzednie odsłony cyklu Monster Hunter, jak i w gry zainspirowane serią Capcomu, takie jak Toukiden, God Eater, Freedom Wars i niedocenione Soul Sacrifice.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Monster Hunter: World na PS4 otrzymaliśmy bezpłatnie od polskiego wydawcy, firmy Cenega.

Tomasz Piotrowski | GRYOnline.pl