Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 marca 2003, 11:53

autor: Wojciech Ząbek

Total Club Manager 2003 - recenzja gry - Strona 2

Kolejna sportowa pozycja pochodząca z Electronic Arts, tym razem, w odróżnieniu od np. serii FIFA, skierowana do miłośników budowana sukcesu zespołu nie własnym refleksem czy zręcznością, lecz inteligencją.

Swoistą innowacją i ciekawym aspektem jest sam sposób przedstawienia spotkania. Dotychczas twórcy gier porywali się na oddanie wyłącznie jednego z dwóch utartych schematów: albo komentarz meczowy, albo przedstawienie graficzne. Jeśli nawet decydowali się na dwa rozwiązania to wychodziło to gorzej niż źle i mieliśmy okazję ujrzeć, jak nie powinno się robić piłkarskich managerów. Tymczasem sprytne zagranie EA Sports, polegające na wykorzystania silnika Fify 2002 zdaje nam perfekcyjnie sytuację meczową. Gracz ma do wyboru podgląd meczu właśnie w trybie graficznym [cały mecz], za pomocą komentarza meczowego [najciekawsze akcje drużyn], a dla mniej cierpliwych udostępniono od razu końcowy wynik.

Śledząc grę naszych zawodników w trybie graficznym zdumiewa cała otoczka rozgrywanego spotkania. Tysiące fanów komentujących każde wirtualne kopnięcie naszych pupili, piękne strzały, bramkarskie parady i ogólne wrażenie piłkarskiego święta. Zawodnicy od postawienia pierwszego kroku na murawie, do czasu zejścia z niej, są naszymi podwładnymi i spełniają każde polecenie taktyczne, o którym wspominaliśmy na przedmeczowej odprawie. Gra pressingiem, z tworzeniem pułapek ofsajdowych czy kontratakami. Miło oglądać w akcji swoją wizję drużyny, spełniającej nasze wszelakie polecenia. Ponadto mając – jak na trenera przystało – stalowy głos, możemy podczas meczu dawać zawodnikom wskazówki. I tak jeśli gracz X zapomni się i będzie biegł na przysłowiowego sępa, krótka reprymenda w stylu ‘pass’ czy „shoot” powinna przywrócić mu spokój psychiczny, a jak często bywa, wskazania szkoleniowca są cenne. Cenne na tyle, że wskazówka zakończyć się może pięknym golem naszej ekipy, bądź - w gorszym przypadku – zabójczą kontrą przeciwników. Jedyna rzecz, która nie przypadła mi jednak do gustu i znacząco szarpała nerwy to swoista ‘ucieczka’ zawodników w sytuacjach, gdzie powinno się o piłkę jak najbardziej walczyć do ostatniego tchu. Wyobraźcie sobie scenę, podczas której piłka leci na pole karne przeciwnika. Walczących o nią piłkarzy dzieli najwyżej pół metra. Czemu zawsze zdarza się jednak tak, że atakujący cofa się schematycznie w kierunku własnej bramki, a broniący spokojnie ją przejmuje? Przecież powinno dojść do ostrego starcia, nawet faulu! Tymczasem widzę że panowie gracze, wyznają dżentelmeńską ideę życia, polegającą na nie zrobieniu jakiejkolwiek krzywdy bliźniemu.

Skoro już o faulach mowa, to należy wspomnieć, że te wahają się w niesamowicie minimalnej ilości. Śmiem nawet stwierdzić, że w tej grze ten rodzaj zahamowania szarży przeciwnika chyba całkowicie wyginął. Gra jest tak czysta, że niejeden proszek do prania mógłby pozazdrościć. Sędzia o wręczaniu kartek nie zapomniał, bo przecież nawet nie ma okazji, aby ich wręczać. No ja przepraszam bardzo, ale chyba coś tu jest nie tak...

Drugą możliwością śledzenia rozwoju meczu jest komentarz meczowy. Jednak stoi na żenująco niskim poziomie, w porównaniu z niezawodnym CM i ogranicza się do opisania jedynie kilku sytuacji bramkowych w ciągu meczu. Nie można zaprzeczyć, że ilość komentarzy dostępnych w produkcie trochę zawodzi. Mimo wszystko i tu znajdziemy wiele ciekawych aspektów, jak choćby ładną tablicę wyświetlającą nam wyniki z innych stadionów i ich strzelców. Przedstawiono to w formie tak miłej dla oka, że nie bacząc na przebieg gry mojej drużyny, obserwowałem częściej tą ciekawostkę. Dodatkowo interesująca jest możliwość rozmowy z piłkarzami w trakcie meczu. Jeśli nie podoba ci się gra jednego z nich lub choćby jesteś zadowolony z postawy innego to w chwilach przerwy możecie ze sobą podyskutować i zmusić do jeszcze lepszej gry. A wiadomo, że pięć minut w cztery oczy może niekiedy wydusić z piłkarza ostatnią, głęboko ukrywaną rezerwę sił [Zbyszek k****, graj podaniami do cholery, bo wypłaty nie będzie! ****].