Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 1 sierpnia 2017, 17:11

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Car Mechanic Simulator 2018 – panie, kto to panu tak schrzanił? - Strona 2

Wszyscy miłośnicy symulatorów czekali na grę Car Mechanic Simulator 2018 z wywieszonymi jęzorami. Miało być rewolucyjnie, a jest po prostu beznadziejnie. Tu nie pomoże nawet klucz francuski i znajomości na niemieckiej giełdzie.

Piąta śruba u felgi

W tym „dziele” śrubki potrafią odmówić posłuszeństwa – odkręcenie felgi wcale nie jest taką prostą sprawą, kiedy uwolni się cztery z pięciu elementów mocowania, a ostatni ani drgnie. W jakiej innej grze korek służący do wlewania oleju jest możliwy do zdemontowania wówczas, gdy wcześniej odkręci się całą miskę olejową (gdzie tu logika)? Swoje auta, kupione na aukcjach, możemy z kolei składować na parkingu – jakież zdziwienie zapanowało, gdy po zakupie samochodu i przetransportowaniu go z garażu do wspomnianej lokacji nabytek po prostu wyparował? A co powiecie na główną postać, która po zatrzymaniu rozgrywki wyjściem do menu po prostu zastyga w bezruchu? A to dopiero początek listy bugów, którą mógłbym przy obecnym kształcie gry kontynuować w nieskończoność.

To zdecydowanie największa bolączka tej pozycji – w trakcie zabawy pojawiają się bowiem błędy, które uniemożliwiają dalszą rozgrywkę albo wymuszają rozpoczęcie jej od ostatniego zapisu. Regularnie „zawieruszają się” kolejne części zamienne, lista elementów do wymiany nie zgadza się ze stanem faktycznym, a w najlepszym razie po prostu lądujemy na pulpicie. Najgorsze jest jednak to, że zazwyczaj tego typu niedoróbki pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie – ot, na przykład wtedy, gdy rozbierze się całe zawieszenie z przodu samochodu, kupi potrzebne elementy i nagle okaże się, że amortyzator zdecydowanie protestuje przed powrotem na właściwe miejsce. Co ma się ochotę zrobić w takiej chwili? W normalnych warunkach – pewnie każdy cisnąłby nasadową „czternastką” przez całą długość garażu. W przypadku CMS 2018 można jedynie się załamać, wyłączyć grę i wyjść na balkon w celu uspokojenia.

„Nowy, z salonu, po lekkiej blacharce”

Oczywiście w całym tym technicznym partactwie nie można zapominać o nowych rzeczach, których jest naprawdę sporo. Nie sposób nie zwrócić uwagi chociażby na możliwość demontażu oraz sprzątania tapicerki z wnętrza samochodu, możemy także zająć się wymianą felg oraz wyważaniem kół. Jest też narzędzie do regeneracji akumulatorów, świeża trasa testowa, specjalny żuraw do montażu silników czy składzik na części.

Całkiem nieźle sprawdza się nowy system malowania poszczególnych elementów karoserii, a od teraz możemy również opatrzyć pojazd dedykowaną tablicą rejestracyjną. W trakcie rozgrywki podejmujemy się zarówno zadań fabularnych, jak i zazwyczaj znacznie prostszych, acz zyskownych zajęć pobocznych. I niby sporo tego, ale znowu – cala ta robota została skaszaniona. Wyzwania poboczne są monotonne – rekord w moim wypadku to pięć tych samych zleceń po kolei. Na Boga! Dlaczego wszyscy w różnych pojazdach akurat wymieniają olej, zaciski hamulca i klocki? Trzykrotnie pod rząd zdarzyło mi się także wykonać dokładnie te same czynności w różnych misjach, mimo iż opis wskazywał na to, że zajmiemy się kolejno: przednim zawieszeniem, rozrządem i zużytymi filtrami. W takich sytuacjach trudno być wyważonym w swoich reakcjach jak koło po zimowym leżakowaniu i wizycie u wulkanizatora.

Znacznie mniej intuicyjny, przynajmniej dla mnie, jest również interfejs – we wcześniejszych odsłonach cyklu znakomicie spisywały się skróty klawiszowe i sensownie porozmieszczane opcje, natomiast teraz mamy zabawę w klikanie w swoiste koło fortuny. Oczywiście – dzięki temu praktycznie wszystkie ważne funkcje są pod ręką, z drugiej strony zmiana pomiędzy poszczególnymi trybami, czy to montażu, czy demontażu, czy też badania, do najwygodniejszych nie należy. Już w recenzji edycji z numerkiem 2015 narzekałem nieco na funkcjonalność interfejsu, a w tym wypadku – no cóż, zastosowane rozwiązanie nie trafiło w moje gusta. Choć znajdą się zapewne i tacy, którym nowy sposób interakcji będzie odpowiadać.

Recenzja gry Car Mechanic Simulator 2018 – panie, kto to panu tak zchrzanił? - ilustracja #3

Słaba jakość tego tytułu nie przeszkodziła twórcom w wydaniu na premierę dwóch płatnych dodatków DLC – dzięki nim możemy naprawiać klasyczne samochody marek Dodge i Mazda (osoby, które kupiły przedpremierową wersję pudełkową, otrzymały je za darmo). W planach są także kolejni popularni i kultowi producenci, ale myślę, że deweloperzy najpierw powinni zająć się naprawą samego Car Mechanic Simulator 2018...

„Blachy nieprzebijane, pierwszy właściciel – Polak!”

Zważywszy, że przyczyną opóźnienia był brak certyfikacji języka chińskiego i koreańskiego, nadal wprawia mnie w zadziwienie fakt, iż zatwierdzono na przykład język... polski. Tak, absolutnie nie żartuję – mimo że grę tworzył nasz producent, jakość przekładu języka angielskiego na rodzimy przypomina mniej więcej autorskie tłumaczenie systemu operacyjnego w tanich chińskich smartfonach.

Składnia zdań w niektórych zleceniach wygląda naprawdę dziwnie, ale najgorsze jest pozostawienie w wielu miejscach kompletnie nieprzetłumaczonych zwrotów i to w oknach, które od razu rzucają się w oczy. Takie kwiatki znajdziemy praktycznie wszędzie – w oknie zlecenia wita nas „No Bonus”, karta części informuje o jej „condition”, a rozbieranie na czynniki pierwsze wnętrza pojazdu to już zapewne swoisty programistyczny easter egg o treści „mode_InteriorDisassemble”. Przecież to jest totallydisastrous, nieprawdaż, dear deweloperzy?

Jeśli zastanawialiście się nad kupnem gry Car Mechanic Simulator 2018 w obecnym kształcie, mam nadzieję, że moja opinia skutecznie odwiedzie Was od tego pomysłu. I co najważniejsze – nie jest to odosobnione zdanie. Najnowszy CMS to gra spartolona technicznie od sufitu po kanał, od pierwszej do ostatniej śrubki, od dolnego wahacza do cewki zapłonowej. Ciężko znaleźć tu element, który działa jak należy – szkoda, bo nie brak też ciekawych nowości, które mogłyby przesądzić o sukcesie tej nietuzinkowej produkcji.

Nie można jednak uruchamiać po raz piąty tej samej misji z nadzieją, że wreszcie uda się ją ukończyć na przekór zwiechom, wycieczkom do pulpitu i ginącym częściom. Takie „atrakcje” stanowczo odbierają jakąkolwiek chęć do zabawy. I zapewne niejeden gracz „nie płakał, jak oddawał” na Steamie ten tytuł, bo to zwyczajnie jedyne słuszne posunięcie. Choć z zasady nie wraca się do słabego mechanika, liczę na to, że za jakiś czas (tygodnie? miesiące?) Car Mechanic Simulator 2018 będzie działać jak trzeba. Przy takim tempie wypuszczania łatek jest na to szansa – jakkolwiek by to nie zabrzmiało. A wystarczyło zadać sobie choć trochę trudu i przetestować grę przed wydaniem – czy to naprawdę aż tak wiele?

O AUTORZE

Z poprzednimi dwiema odsłonami serii Car Mechanic Simulator spędziłem łącznie ponad 100 godzin; z najnowszą męczyłem się kilkanaście godzin. Na razie nie zanosi się jednak na to, by po wydaniu CMS 2018 ten wynik znacząco się zwiększył – przynajmniej przez kilka najbliższych tygodni (miesięcy?).

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Car Mechanic Simulator 2018 otrzymaliśmy nieodpłatnie od wydawcy, firmy PlayWay.

Amadeusz Cyganek | GRYOnline.pl