Recenzja gry Aven Colony – przyjemny kosmiczny city builder - Strona 3
Jeśli brakuje Ci planów na wakacje, Aven Colony autorstwa Mothership Entertainment może okazać się propozycją idealną. Odwiedzisz egzotyczne krainy i zadbasz, by cywilizacja człowieka zagościła tam na stałe. Uprzedzamy, lekko nie będzie.
Ładne to, ale...
Z pamiętnika kanclerza, Aven Prime
Nie na to się pisałem. Tylko uporaliśmy się z zarazą przyniesioną przez te cholerne zarodniki – szpitale ledwie wydoliły – a już zaczęła się fala przestępczości, kradzieży i innych rozbojów. Że niby tych kolonistów rekrutowano jako najlepszych spośród najlepszych? Dobre sobie. Ale to dopiero początek i w sumie spodziewałem się problemów. Nikt natomiast nie uprzedzał mnie, że z martwego krateru wyskoczy cholerny czerw, wielki jak góra i wściekły jak pracownicy zamykanej kopalni. Czerw. Prosto z Diuny Herberta. Gdyby nie wieżyczki, które kazałem postawić, zeżarłby pół miasta. „Ale to przecież zbędny wydatek” – mówili. Z innych kataklizmów – zbliżają się wybory. Gdzie jest ta przeklęta butelka, kiedy jej najbardziej potrzebuję?
Na Aven Colony patrzy się z przyjemnością. Mothership Entertainment wyposażyło swoją grę w całkiem ładną grafikę, zadbało o odpowiednią ilość wielokątów, przyjemne projekty map, kolorową roślinność i efektowne stwory nękające naszą placówkę. Wszystko to utrzymane jest w miłej dla oka kolorystyce. Problem w tym, że po godzinie rozgrywki zdajemy sobie sprawę, iż oprawa jest strasznie, ale to strasznie typowa dla gatunku i pozbawiona charakteru. W pewnym momencie zaczyna nam doskwierać brak czegoś wyrazistego w stylistyce gry.
Jeszcze gorzej ma się rzecz z muzyką. Przez chwilę wydaje się ona składanką ładnych nutek pasujących do sytuacji, ale szybko zaczyna nużyć. Nie zdziwię się, jeśli większość z Was zmontuje własną playlistę, by umilić sobie kolonizację kosmosu i nadać jej taki klimat, jakiego oczekujecie. Sytuację poprawiają trochę przyjemne odgłosy otoczenia i nieźle dobrani lektorzy, ale tego muzycznego tła jednak odrobinę szkoda.
Nie wszystko w Aven Colony działa też jak trzeba. Po rozbudowaniu kolonii do słuszniejszych rozmiarów spada płynność wyświetlania grafiki. Co więcej, na różnych etapach rozgrywki zdarza się, że tekstury pokrywające zabudowania kolonii zwyczajnie znikają. Póki co odczarować ten stan pomagało wczytanie zapisu gry, ale to i tak dość drażniące zjawisko.
Z pamiętnika prezydenta, Aven Prime
Jezu, wygrałem. Narzekali na bezprawie, złe powietrze, zamordystyczną politykę, wieszczyli koniec świata, ale jednak mnie wybrali. Weź tu ich zrozum. Co więcej – mimo kolejnych kataklizmów – miasto dalej stoi. Ja – już ledwo, ledwo. Wypalam wszelki tytoń, jaki wpadnie mi w ręce, a alkohol wydzielają mi w aptekarskich dawkach. To nic, że stanowię tu najwyższą władzę. Pewnie i najbliższe wybory wygram, ale potem – koniec. A przynajmniej urlop. Nie mam do tego zdrowia. Muszę gdzieś polecieć i niczym się nie przejmować. Słyszałem, że na Mar-sarze mają świetne bary utrzymane w teksańskim stylu i jeśli tylko nie przeszkadza ci robactwo, można się tam odnaleźć. Myślę, że sobie poradzę. Kilka przerośniętych karaluchów wydaje się drobną niedogodnością w porównaniu z tym, co przeżyłem na Aven Prime.
Budujemy nowy dom
Mimo powyższych zastrzeżeń Aven Colony to kawał porządnej i wciągającej strategii ekonomicznej. Postawiono na sprawdzone rozwiązania, odrobinę je dopracowano i stworzono coś, co pochłania nas na długie godziny. Spodziewajcie się, że raz i drugi z syndromu jeszcze jednego budynku do wzniesienia wyrwiecie się gdzieś około czwartej nad ranem. I będziecie się zastanawiać, jak do tego doszło. A odpowiedź jest prosta. Aven Prime wygląda jak każda inna planeta, momentami wręcz tradycyjnie do bólu, ale jej zasiedlanie zwyczajnie sprawia frajdę.
O AUTORZE
Już od dłuższego czasu szukałem strategii o lekkim zabarwieniu ekonomicznym, brakowało mi jednak wolnej chwili, a jeszcze częściej – pomysłu, po jaką grę sięgnąć. Byłem otwarty zarówno na coś w stylu Settlersów czy Cywilizacji, jak i SimCity. I wtedy trafiłem na Aven Colony. Z tym city builderem spędziłem dobrze ponad 25 godzin, by przyswoić sobie kampanię, i podejrzewam, że jeszcze trochę na Aven Prime posiedzę.
ZASTRZEŻENIE
Kopię gry Aven Colony na PC otrzymaliśmy od wydawcy, firmy Team17.
Hubert Sosnowski | GRYOnline.pl