Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 czerwca 2017, 15:00

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Get Even – Splinter Cell spotyka Władcę marionetek - Strona 2

Mieszanka stylów, w której psychologiczny thriller idzie w parze ze strzelanką oraz opowieścią o szpiegostwie gospodarczym, małżeńskiej zdradzie i elektronicznych gadżetach. Oto Get Even polskiego studia The Farm 51.

Przyglądanie się wspomnieniom to nasze główne zajęcie. Conker pilnuje towarzystwa.

Orion

Wyobraźcie sobie, że wszystkie te pozytywne rzeczy, które do tej pory napisałem na temat Get Even, działają na gracza przede wszystkim dzięki genialnej oprawie dźwiękowej i muzyce, której autorem jest francuski kompozytor Olivier Deriviere. Matko jedyna! To, co ten facet wyprawia, jak łączy ze sobą syntezatory i muzykę orkiestrową, jaki to wszystko wprowadza klimat, wręcz oszałamia. Tym bardziej że podkład muzyczny reaguje na to, co dzieje się na ekranie, płynnie zmieniając warstwy (co też żadną nowością nie jest – cześć iMuse!).

Zawodzenie wiolonczeli przechodzące w szept chóru (i na odwrót) to istne mistrzostwo świata. Momentami jest melancholijnie, momentami przytłaczająco. Deriviere zazwyczaj kojarzony jest z kompozycjami do Assassin’s Creed IV: Black Flag - Freedom Cry i Remember Me, ale od teraz to właśnie muzyka do Get Even powinna być jego wizytówką.

Od muzyki absolutnie nie odstają dźwięki, a przede wszystkim kwestie aktorów wcielających się w bohaterów tytułu. Dawno nie miałem do czynienia z tak dobrym dubbingiem w grach, z bawieniem się brytyjskim akcentem, by nadać postaciom autentyczność. Słucha się tego wszystkiego z niekłamaną przyjemnością, tym bardziej że Cole Black niemową nie jest i lubi sobie interesująco skomentować bieżące sprawy.

Przeglądanie i czytanie najróżniejszych dokumentów jest bardzo ważne i pozwala zrozumieć, o co w ogóle tu chodzi.

The Thing That Should Not Be

Get Even nie ustrzegło się jednak kilku poważnych wpadek. Marketing gry dużo uwagi poświęcał fotogrametrii, ale poza zaledwie kilkoma miejscami, w których widać, że faktycznie przyłożono się do pracy, większość gry nie ma się czym pochwalić. A przynajmniej w jakikolwiek zauważalny sposób, bo zamiast fotorealizmu tu i tam straszą rozpaćkane tekstury. Co innego zapowiadały wczesne zwiastuny gry, ale do tego jako klienci powinniśmy się już niestety przyzwyczaić. Produkcja powstała na silniku Unreal Engine 3, co pewnie też nie pozostaje bez wpływu na odbiór całości oprawy wizualnej. Aby ukryć niedoskonałości grafiki, poza pomieszczeniami zastosowano filtry nanoszące na ekran dodatkowe ziarno, co również nie wygląda zachęcająco.

Grze nie robi też dobrze powtarzalność lokacji. Rzuca się w oczy wykorzystanie podobnych całych sekcji korytarzy w różnych miejscach szpitala. Ciemne korytarze nie różnią się specjalnie od siebie, a kiedy wchodzimy do dwóch nieodległych pomieszczeń i są one pełne identycznych graffiti, trudno nie potraktować tego jako minusa.

Nie obyło się także bez błędów w postaci kilkakrotnego zablokowania się bohatera, co wiązało się z koniecznością uruchamiania gry od ostatniego punktu kontrolnego. Liczę, że ten dodatkowy miesiąc zaowocuje jakąś łatką na premierę likwidującą babole.

Jeśli ktoś preferuje otwartą walkę, to twórcy udostępniają i taką możliwość.

Master of Puppets

Pomimo archaicznej momentami oprawy graficznej, Get Even wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Rozterkom Blacka towarzyszy dobrze poprowadzona narracja, a składanie wszystkich wątków opowieści do kupy to dodatkowe zajęcie. Pomaga w tym specjalny hub, w którym – niczym w rasowym śledztwie – na wielkich tablicach porozwieszane są zebrane dowody. Hub pozwala też na ponowne rozegranie każdej misji, co może zaowocować stuprocentowym jej ukończeniem, w następstwie czego otrzymamy specjalny kod uprawniający do wejścia za zablokowane wcześniej drzwi.

Get Even to interesująca mieszanka gatunków ze znakomitą narracją i dobrze dawkowanym tempem rozgrywki. A także wyśmienitą, wysmakowaną wręcz, warstwą audio. Średniej jakości oprawa graficzna i powtarzalność niektórych lokacji nie powinny przeszkodzić nikomu w zapoznaniu się z dziełem polskiego studia, które może nie okaże się wiekopomnym, ale na pewno jest emocjonującym wyzwaniem.

O AUTORZE

Ukończenie wspomnień Cole’a Blacka zajęło mi około dziesięciu godzin. Jeżeli miałbym gdzieś szukać analogii do istniejących na rynku tytułów, to dopatrywałbym się jej między innymi w seriach Splinter Cell i Condemned, a nawet w Silent Hill, gdzie obecny jest motyw odkupienia win. Oczywiście Get Even z żadnej z tych gier nie czerpie w sposób bezpośredni, tak więc i powyższe odniesienia każdemu z graczy mogą wydać się mniej lub bardziej trafne. Jeżeli chodzi o gry zbliżone gatunkowo, to wskazałbym na Layers of Fear, Phantaruka czy Agony.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Get Even na PlayStation 4 otrzymaliśmy nieodpłatnie od polskiego wydawcy, firmy Cenega.

Przemysław Zamęcki | GRYOnline.pl

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej